Wolfgang i Andres wyszli na trakt. Skierowali się czym prędzej za wozami. Wolfgang utykał na lewą nogę i ocierał twarz z krwi, spływającej z rozciętego czoła. Andres z zadowoleniem na twarzy upajał się jeszcze wygraną walką. Obaj brudni od błota i krwi wyszli za zakręt, gdzie spostrzegli już wozy. Pobojowisko jakie zobaczyli, zrzuciło im kamień z serca. Calien, Joachim i Felix stali nad ciałem jakiegoś kapłana, któremu Felix właśnie odrąbał mieczem głowę. Martwy sierżant z groteskową miną i poderżniętym gardłem opadł właśnie z wozu na ziemię. Kawałek dalej w błocie leży ciało kusznika. Cały obraz uzupełniają dopalające się szczątki drzew i smród spalenizny w powietrzu. |