Wątek: Oddech śmierci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2008, 17:24   #39
Kokesz
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Z każdą kolejną łyżką głód, jak po pieszej wędrówce odczuwał Skarbimir, powoli mijał. Jedząc nie zastanawiał się nad czymkolwiek niż kolejny kęs. Ten posiłek stał się jakby odskocznią od rzeczywistości, która nie napawała go optymizmem. Nie zwracał uwagi na innych poza krasnoludzkiego kucharza, który pilnował kotła. Kislevczyk opróżnił miskę i poprosił o dokładkę uśmiechając się serdecznie. Gdy w jego misce, którą znalazł wcześniej w tej opuszczonej chacie, znalazła sie kolejna porcja gulaszu podziękował kucharzowi i wrócił na swoje miejsce. Siedział przy ścianie na ławie ustawionej na przeciwko drzwi wejściowych i zajadał się, teraz już mniej łapczywie, gorącym posiłkiem.

- Słuchaj, może to lekka paranoja z mojej strony, ale uważam, że jeśli dorosły mężczyzna i to po ciężkim dniu nie zamierza ugasić głodu i szybko idzie spać to coś tu jest nie tak. Obawiam się, że mógł zostać zraniony przez któreś ze stworów i może… przemienia się w jednego z nich? - usłyszał głos Felixa tuż obok siebie.

Podniósł głowę znad miski, w której już widać było dno. Spojrzał na zielarza nieco zdziwiony.
- Cohen nic nie jadł? - zapytał. Pochłonięty jedzeniem nie zwrócił na to uwagi. - Faktycznie jest to dziwne, ale to przecież żołdak więc chyba jest do tego przyzwyczajony - Skryba nie mógł dopuścić do siebie myśli, że jednak z osób, z którymi miał spędzić noc w tym domostwie, może być jednym z tych umarlaków, przed którymi ledwo uszli z życiem.

- To, co mówisz nie może być prawdą - rzekł odsuwając od siebie niepokojące myśli. - Przecież on żyje, a tamci byli ożywionymi trupami.

Widząc, że Felix nie ciągnął dalej tego tematu Skrabimir zajął się dojadaniem gulaszu. Po chwili opróżnił do końca miskę, wytarł ją jakąś szmatą i chował do torby. Był pewien, że mieszkańcy tej wsi nie wrócą tu tej nocy, więc uważał, że może wziąć te naczynie ze sobą.

- Chcę sprawdzić najbliższa chatę, potrzebny mi ktoś, kto będzie mnie ubezpieczał i ktoś kto na nas dwoje będzie miał stąd oko. – Felix zwrócił się do Skarbimira i Grimma.

- Ja tam nie mam zamiaru ruszać się z tej chałupy - odpowiedział Kislevczyk. - Jeśli już to mogę w progu stanąć i patrzeć czy cię ktoś od tyłu nie zachodzi. Nie wiem jak ty, ale ja mam dość widoku ożywieńców na ten dzień.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline