Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-01-2008, 20:34   #31
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- No pięknie, mogliście od razu mówić o nagrodzie, sam ze dwóch czy trzech usiekłem, zabrałbym głowy – uśmiechnął się do Morfifna, zadowolony że udaje się do bezpiecznej placówki. Gromady trupów przyprawiały go o ciarki tym bardziej iż był zwykłym zielarzem.

Moje trucizny na nieumarlaków nie zadziałają, może jednak przydać się czosnek lub woda święcona, szkoda, że nie pomyślałem o niej wcześniej, ale może w tej osadzie najemników znajdzie się jakiś kapłan…”

Z rozmyślań wyrwały go służbowe obowiązki podszedł do towarzysza podróży Grimma po czy wręczył mu maść.

- Mógłbym też przemyć te rany spirytusem, wolałbym Ci go jednak nie dawać bo pewnie wypił byś wszystko zamiast odkazić tym rany. – uśmiechnął się przyjaźnie i rozejrzał po pozostałych. Na moment sam zbadał własne ciało ciesząc się, że krew którą widzi nie jest jego własną lecz truposzy.

Adrenalina wywołana walką powoli mijała, nawet świadomość, że okolice najeżone są truposzami wyglądały na sprzyjające na myśl o tłumaczeniu się z tego co się stało z wozem i ładunkiem. Nie była to jakaś niefrasobliwość ochrony tylko zwyczajny stan wojenny i to z truposzami!

- Pewnie więc i my się najmiemy, żadna inna robota w tym terenie pewnie nie wchodzi już w rachubę. Macie w obozie jakiegoś kapłąna ?
- Tak przy okazji to faktycznie chyba bogowie nam sprzyjali skoro znaleźliście się w pobliżu. Jeśli są i gorsze stwory to faktycznie może być tu ciężko. No ale w takich miejscach pomoc medyka jest nieoceniona, pewnie znajdzie się tu miejsce i dla mnie.
 
Eliasz jest offline  
Stary 06-01-2008, 12:47   #32
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
- Jest ich więcej? - wykrztusił z siebie Skarbimir, gdy krasnolud zakomunikował im o innych nieboszczykach, którzy powstali z grobów. Ta grupa ożywieńców przypominała mu tłum rozwścieczonych wieśniaków, z którym nie raz miał do czynienia. Taki tłum zachowywał sie podobnie, parł do przodu nie zważając na nic. W czasie wędrówki z krasnoludami przez las Skryba doszedł do wniosku, że wybranie się w te strony nie było najlepszym pomysłem, jednak teraz nie mógł już nic na to poradzić. Najlepszym rozwiązaniem dla niego było trzymanie się drużyny krasnoludów. Jak na razie miał zamiar dotrzeć do obozu, jednakże nie chciał zwierzać się już nikomu czym sie zajmuje. Tylko bogowie wiedzą kogo mógł spotkać w tym obozie.

- Tak, zgadzam się z Felixem, trza nam było zabrać pare łbów, skoro za nie płacą w tym obozie - rzekł. - Jeszcze raz dziękuję wam za ratunek, bogowie nam was zesłali. Skoro to nie jedyne trupy, które grasują w tych okolicach to wasza pomoc na pewno nam się przyda. My tak jak wy zarobić chcieliśmy i te konfitury dla jakiegoś kupca wieźliśmy, ale chyba jakieś fatum na nas ciężyło. Najpierw napali na nas zwierzoludzie, ale ześmy sobie z nimi poradzili, a potem te ścierwa spotkaliśmy. A wiele można dostać za te trupy? - spytał zmieniając nagle temat.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 08-01-2008, 00:21   #33
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
- Ty tu mi tu nie brykaj, tylko elfy i cieniasy nie potrafią przełknąć gorzałki, wiec wymyślili sobie, że będą nią rany przemywać! Wsiury niedomyte, co jak co, ale gorzałka do gardła, nie do rany jest! – odparł krótko zabójca trolli, lekko naburmuszony. Chociaż pewno jak każdy krasnolud, traktowali to jako żartobliwą odpowiedź, niewprawny rozmówca mógł to uznać inaczej.

Moffin zaśmiał się gromko, słysząc pytanie Skarbimira.
- Daliście się nabrać, hehe. Gdzie tam, kto by ze sobą trupie głowy taszczył, każda drużyna co aktywnie bierze udział w polowaniu na truposze, dostaje żołd. Są formowani w drużyny, i ciągną w głąb terytorium wampirów, siekąc i paląc plugawe stwory. Można eskortować zaopatrzenie, ale komu się kurwa chce. Można wspomóc obronę jakiejś wioski, tyle co w armii, ale płacą ekstra premię za zabicie jakiegoś potężnego odmieńca. W zeszłym tygodniu, błędny rycerz co imienia nie mógł wyjawić, śluby jakieś tam pozakładał, nadział na kopie pięciu ghuli, za co dostałby koronę od trupa, ale rozsiekły go Berthery, nieumarłe wilki. A skurwysyn ładnie nas w karty orżnął, dobrze mu tak.Dwa dni wstecz zaś berserker z Kislevu rozniósł na strzępy jakiegoś nekromantę, i pół jego oddziału, tak się ponoć wkrwił. Potem padł od ran, więc premii nie dostał. W ogóle co ja tu wam tu bajam, jakby nekromanci rośli na drzewach. Rzadko który się pokazuje, w ogóle w Sylvanii same wampiry rządziły, jednak ostatnio zebrało się sporo tych mrocznych odludziów, pewno niedługo wioskę jakąś założą, i suwerenność ogłoszą, psia ich mać. Same problemy przez tą chędożoną hałastrę, ale jest jak żyć.

Pozostałe krasnoludy jednak zgodziły się z nim, i dla uczczenia chwili zaśpiewały lekko idiotyczną ze względu na słowa piosenkę, o niziołku co nie mógł sobie z krasnoludzką kobietą poradzić. Cohen z boku rozmawiał z jakimiś dwoma krasnoludami, zaś Moffin umilał dość trudną podróż przez trupi las. Rozmawiał najpierw o tych „czubkach”, co się zlatuję w te strony i niedługo kasowe będzie zabijanie ich, nie umarlaków. Potem zaś zmienił temat na cła na granicy, pokurwił krasnoludzkich zwyczajem na podatki dla krasnoludów w imperialnych miastach, potem pożalił się tradycyjnie na księcia elektora niziołków. Każdy krasnolud chyba obrzucał inwektywami ludzką radę elektorów, ale na imperatora nie doważyli się naskoczyć.

Jednak umilkł, kiedy weszliście na błotnistą ścieżkę. Był to środek nocy, księżyc rzucał szczątkowe światło, toteż oświetlaliście sobie drogę pochodniami. Mieliście wrażenie, że minęło może pół nocy, kiedy któryś z krasnoludów oznajmił, że od starcia minęły trzy godziny. Wtem z lekkiej mgiełki wyłonił się jakieś proste kształty. Gdy podeszliście bliżej, okazało się, ze dotarliście do jakiejś wioski… i to najpewniej opuszczonej.
 
Revan jest offline  
Stary 08-01-2008, 00:44   #34
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Do zielarza powoli jednak dochodziło, w jak parszywym miejscu przyszło mu się znaleźć. Zaklął po cichu a potem odmówił krótką modlitwę do Morra. Pogładził konia po grzywie dając mu jednocześnie marchewkę, starał się uspokoić zwierze i poznać po jego reakcji co tu się może święcić.

Nie przyjął źle słów krasnala, leczył już nie jednych świrów, dlatego też żwawiej zainteresował się o kim mówił Moffin wspominając „czubków”, próbując go w drodze jeszcze pociągnąć za język. Jednakże widok opuszczonej wioski faktycznie odbierał chęć do czegokolwiek. Felix był na koniu, mógłby być dobrym zwiadowcą, z pewnością by nim był…gdyby nie książki, zioła, leczenie…no cóż nie na wszystko miał dotąd czas, teraz szykowała mu się pokaźna dawka walki czy tego chciał czy nie.

Wolał się trzymać krasnali, w grupie raźniej i nie zamierzał strugać bohatera, rozglądał się przy tym uważnie, co rusz zerkając przy tym na konia.
 
Eliasz jest offline  
Stary 09-01-2008, 11:35   #35
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Skarbimir szedł tuż za Moffinem wysłuchując jego żalów. Sam nie był zadowolony z wszystkiego co działo się w tym kraju i z niektórymi wypowiedziami krasnoluda musiał się zgodzić. Słysząc jak dowódca Khazadzkiej drużyny narzeka na cła Kislevczyk z ulgą pomyślał, że dobrze, iż nie wspomniał jeszcze czym się na co dzień zajmuje. Co prawda mytnikiem nie był, ale dla wielu między mytnikiem a poborcą podatkowym różnicy nie było.

Nagle krasnolud zamilkł, a Skryba poczuł jak jego stopy toną w błocie. Spojrzał z grymasem niezadowolenia pod nogi. Zejście z konia okazało się nie najlepszym pomysłem. Poborca poczuł chłód w stopach spowodowany błotek, które znajdowało się teraz na całych jego butach. Buty te nie był najgorszej jakości, ale i one miały swoje ograniczenia. Po pewnym czasie siłowania sie z błotnistą drogą zza mgły pojawił się zarys jakiś budynków. Wieś, która po woli ukazywała się oczom Skarbimira wydawała się opuszczona. Kislevczyk wyjął swoją buławę i wytężył wzrok w poszukiwaniu jakiejkolwiek żywej duszy. [bystry wzrok]

- Nie ciekawe miejsce... - powiedział ni to do kogoś ni to do siebie.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 11-01-2008, 16:13   #36
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
Krasnoludy wytężyły swoje zmysły, próbując dostrzec jakieś niebezpieczeństwo. Jednak, jeżeli coś dostrzegły czy usłyszały, to nie kwapiły się by wam o tym powiedzieć. Cohen, który szedł trochę z tyłu, przyśpieszył kroku i zrównał się z zabójcą trolli, który już trzymał w łapach swój topór.

Moffin szepnął coś do wojaka obok, a ten w podskokach dotarł do drewnianej ściany jednej z chat. Wyjrzał zza załomu, poprawił hełm, i ruszył na drogę biegnącą środkiem wsi. Zniknął we mgle. Dowódca krasnoludzkiego oddziału pykał spokojnie fajkę, która dziwnym sposobem pojawiła się w jego ustach.

Skarmibmir dostrzegł wyłaniającą się z mgły postać zwiadowcy, odetchnął ze spokojem. Ten wykonał jakiś skomplikowany gest ręką, i wszyscy jak na zawołanie, ruszyli do ścian wsi. Wojacy znów zaczęli ze sobą rozmawiać. Gdyby nie nadzwyczajne okoliczności, z pewnością gadałyby cały czas. Felixowi wydawało się, że wciąż rozmawiają o tym samym, od czasu do czasu używając innych zwrotów, tematy te nie wykraczały poza wojaczkę, kobiety i piwo.

- Jest środek nocy, dobrze byłoby gdzieś ją spędzić. W lesie się nie uśmiechało nikomu, wtedy ożywieńcy wypełniają je po same brzegi w poszukiwaniu żeru… - ruchem głowy wskazał kamienną chatkę.




Wszyscy jak na zawołanie wtargnęli do niej, wyważając drzwi. Sień była kompletnie ogołocona, nie licząc połamanych mebli i potłuczonych naczyń porozrzucanych po kątach. Dalsze oględziny przybytku wykazały obecność ocalałego kamionkowego kubka, drewnianej łyżki, szklanej kulki, powyginanego kozika oraz szmacianej lalki. Z tego jednak jedzenia zrobić się nie dało, toteż krasnoludy uszczupliły swoje zapasy. Na środku pokoju, w miejscu gdzie dawniej było palenisko znów zapłonął ogień. Zaradne krasnoludy skombinowały wielki gar, widać nie ograniczali się tylko do tej jednej chaty. Znalazły też wodę z deszczułki, dzięki której możliwe było ugotowanie posiłku.

Sień wypełniła się krzepiącym zapachem gulaszu. Każdy, kto miał przy sobie choćby kawałek mięsa, bez wahania wrzucał go do kotła, ku ogólnej uciesze. Im więcej, tym lepiej. Nad garem pieczę sprawował niski, być może najniższy z całej 9 krasnolud, lecz zdecydowanie najszerszy i najgrubszy. Co chwilę wrzucał do kotła jakieś garści ziół ze swojej torby, doprawiał, smakował. Potem, gdy nadszedł czas rozlewania, wszyscy rzucili się jak na zawołanie ze swoimi miskami. Nie trzeba było się obawiać, że zabraknie, bowiem taki garnek, pełen choćby do połowy wystarczyłby na cały oddział piechocińców.

Gulasz smakował wyśmienicie, każdy się spieszył z jedzeniem, jakby miało go za chwilę zabraknąć. Nikt nie znał dobrych manier, jednak nikomu to nie przeszkadzało. Zresztą, nikt nie wiedział czym są dobre maniery. Łyżki czy inne sztuczce stukały charakterystycznie o dna naczyń. To, czego nie dało się zeskrobać łyżką, można było pomóc palcem. Nie minęło kilka chwil, a reszta rzuciła się po dokładkę. Tylko Cohen nie miał ochoty jeść, co wszystkim wydawało się dziwne. Tłumaczył się brakiem ochoty, szybko po tym obrócił się na derce w kierunku ściany i zasnął.
 
Revan jest offline  
Stary 11-01-2008, 16:43   #37
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
„Dziwne, czemu ten człowiek nic nie je? Przyjrzę się czy w ogóle zjada jakieś posiłki, jeśli nie to możemy mieć wilka w owczej skórze wśród nas.” - pomyślał.

Felix spróbował przypomnieć sobie czy w trakcie podróży widział jak Cohen je cokolwiek.

Zastanowiło to bardzo Felisa gdyż sam czół, jak kiszki grają mu marsza. Tym bardziej po tylu dniach zwykłej strawy, mieli okazję zjeść coś smacznego i pożywnego. Nie miał nic do dżemów, które wieźli, kilka słoików zostawił sobie na trudny czas, lub gdy przyjdzie mu ochota na coś słodkiego.

Felix tej nocy postanowił się nieco przyjrzeć Cohenowi. Co sprawiło, że ten dzielny wojak, który na prawo i lewo siekał trupy, który kipiał wigorem i energią, teraz stracił apetyt i tak szybko poszedł spać?

Krasnolud pewnie machnąłby ręką i skwitował pierdnięciem, Felix postanowił podzielić się swoimi spostrzeżeniami ze Skarbimirem.

- Słuchaj, może to lekka paranoja z mojej strony, ale uważam, że jeśli dorosły mężczyzna i to po ciężkim dniu nie zamierza ugasić głodu i szybko idzie spać to coś tu jest nie tak. Obawiam się, że mógł zostać zraniony przez któreś ze stworów i może… przemienia się w jednego z nich?


Zabrzmiało to groźnie, niemal mrocznie, Felix jednak nie znał się dobrze na nekromancji a odchyły od normy traktował z niezwykłą powagą i ostrożnością. Zbyt wiele widział dziwnych zdarzeń, akcji i zaniedbań we własnym mieście by ignorować jakiekolwiek symptomy zbliżającego się niebezpieczeństwa.


Felix postanowił też się nieco rozejrzeć, murowana chata dawała pewne poczucie bezpieczeństwa, z drugiej jednak strony czuł się niemal jak w pułapce bez wyjścia. Niepokoiły go też nagrobek, który dojrzał w pobliżu, mogło być ich więcej a to z kolei mogło stwarzać dodatkowe niebezpieczeństwo. Jeśli jednak narobek był poświęcony…Felix szybkim krokiem wyszedł z domu podszedł kilka kroków do nagrobka zebrał w wywróconą koszulę tyle ziemi ile zdołał zagarnięciem ( mając oczy i uszy dookoła głowy) i wrócił pod dom by wysypać zebraną ziemię w progu domostwa modląc się przy tym do Morra.

Poświęcił najbliższy kwadrans na zlustrowanie wnętrza domu. Szukał jakichś śladów po jego właścicielach, przyjrzał się lalce chcąc sprawdzić jej stan. Jeśli był dobry to niestety przez głowę przesuwały mu się obrazy śmierci mieszkańców wioski, którzy nie zdążyli uciec.

Felix zastanawiał się czy jest szansa na to, że ktokolwiek się tu ukrywa. Postanowił porozmawiać z nie śpiącymi towarzyszami i namówić ich na krótki renesans na własną rękę, przetrząsając najbliższe chaty w poszukiwaniu ocalałych, lub choćby śladów po tym co tu zaszło. Felixa interesowało, czy mieszkańcy uciekli, zginęli czy też może wciąż się gdzieś ukrywają.

- Chcę sprawdzić najbliższa chatę, potrzebny mi ktoś, kto będzie mnie ubezpieczał i ktoś kto na nas dwoje będzie miał stąd oko.
– zwrócił się do Skarbimira i Grimma.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 11-01-2008 o 16:48.
Eliasz jest offline  
Stary 12-01-2008, 14:57   #38
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
„Gulasz mi proponują” pomyślał pogryzając suszoną wołowinę dla zabicia głodu. „A wódki to nie, jakbym się tak nażarł to jak nic cały zapas by się mi skończył”.
W końcu Cohen był typowym żołnierzem jak dobrze zjadł to lubił też dobrze wypić. A że miał spust to też dużo pił. Droga była długa i pozostała już mu ostatni literek krasnoludzkiego spirytusu i bukłak piwa ot tak, aby dwa dni przeżyć. Jakby się porządnie najadł to wszystko poszłoby przy tej kolacji. Cohen szybko odwrócił się do ściany rzucając przez ramię.

- Zbudźcie mnie na ostatnią wartę.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 14-01-2008 o 16:32.
Cedryk jest offline  
Stary 12-01-2008, 17:24   #39
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Z każdą kolejną łyżką głód, jak po pieszej wędrówce odczuwał Skarbimir, powoli mijał. Jedząc nie zastanawiał się nad czymkolwiek niż kolejny kęs. Ten posiłek stał się jakby odskocznią od rzeczywistości, która nie napawała go optymizmem. Nie zwracał uwagi na innych poza krasnoludzkiego kucharza, który pilnował kotła. Kislevczyk opróżnił miskę i poprosił o dokładkę uśmiechając się serdecznie. Gdy w jego misce, którą znalazł wcześniej w tej opuszczonej chacie, znalazła sie kolejna porcja gulaszu podziękował kucharzowi i wrócił na swoje miejsce. Siedział przy ścianie na ławie ustawionej na przeciwko drzwi wejściowych i zajadał się, teraz już mniej łapczywie, gorącym posiłkiem.

- Słuchaj, może to lekka paranoja z mojej strony, ale uważam, że jeśli dorosły mężczyzna i to po ciężkim dniu nie zamierza ugasić głodu i szybko idzie spać to coś tu jest nie tak. Obawiam się, że mógł zostać zraniony przez któreś ze stworów i może… przemienia się w jednego z nich? - usłyszał głos Felixa tuż obok siebie.

Podniósł głowę znad miski, w której już widać było dno. Spojrzał na zielarza nieco zdziwiony.
- Cohen nic nie jadł? - zapytał. Pochłonięty jedzeniem nie zwrócił na to uwagi. - Faktycznie jest to dziwne, ale to przecież żołdak więc chyba jest do tego przyzwyczajony - Skryba nie mógł dopuścić do siebie myśli, że jednak z osób, z którymi miał spędzić noc w tym domostwie, może być jednym z tych umarlaków, przed którymi ledwo uszli z życiem.

- To, co mówisz nie może być prawdą - rzekł odsuwając od siebie niepokojące myśli. - Przecież on żyje, a tamci byli ożywionymi trupami.

Widząc, że Felix nie ciągnął dalej tego tematu Skrabimir zajął się dojadaniem gulaszu. Po chwili opróżnił do końca miskę, wytarł ją jakąś szmatą i chował do torby. Był pewien, że mieszkańcy tej wsi nie wrócą tu tej nocy, więc uważał, że może wziąć te naczynie ze sobą.

- Chcę sprawdzić najbliższa chatę, potrzebny mi ktoś, kto będzie mnie ubezpieczał i ktoś kto na nas dwoje będzie miał stąd oko. – Felix zwrócił się do Skarbimira i Grimma.

- Ja tam nie mam zamiaru ruszać się z tej chałupy - odpowiedział Kislevczyk. - Jeśli już to mogę w progu stanąć i patrzeć czy cię ktoś od tyłu nie zachodzi. Nie wiem jak ty, ale ja mam dość widoku ożywieńców na ten dzień.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 14-01-2008, 14:21   #40
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Felix uspokoił się słowami Skarbimira. Spoglądanie z okna przeznaczył jemu i cieszył się, iż sam podjął taką decyzję. Wszystko zależało już od krasnoluda. Felix również pragnął już spokojnie wypocząć, jednak nieświadomość terenu w jakim odpoczywali, burzyła nieco jego spokój. Sam jednak nie zamierzał się ruszać nigdzie.

Wychylił przez okno głowę, poczuł wilgoć i chłód otaczającego ich miejsca. Mgła i błoto tworzyły specyficznie ponury klimat. Z drugiej strony takie tereny były często bogatym źródłem ziół dla Felisa. Zamierzał dokładnie rozglądać się w czasie całej drogi w poszukiwaniu ziół.

Nie zamierzał długo plądrować chatki obok, pragnął już właściwie snu i wypoczynku, wiedział jednak, że sprawdzenie najbliższego domostwa może przynieść garść odpowiedzi na pytania które krążyły mu po głowie.
 
Eliasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:53.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172