- Miejsca szukamy, no i piwa chyba, że posiadasz kwas chlebowy bom wielce w nim zagustował na wyprawie w Kislevie. Cóż to dzisiaj taki tłok, jarmark, jaki czy kogo wieszać będą, że ludzi tyle się zwaliło, że szpilki nie idzie wsunąć tak ciasno jak u dziewicy między udami. - To powiedziawszy Cohen wybuchnął śmiechem.
„Swoją drogą dziwne to tłumy w takiej mieścinie czyżby znów jakiś oddział chaosu się ruszył i ludzie uchodzą z Kislevu.”
W oczekiwaniu na zmówiony napitek oczy wojownika błądziły w poszukiwaniu jakiegoś miejsca gdzie można by usiąść i nogi wyciągnąć.
„Jak zwykle pełno złodziei” pomyślał dojrzawszy jednego kaprawego złodziejaszka. Ręka Cohena głębiej wsunęła mieszek z pieniędzmi w specjalny saczek umieszczony pod kolczugą.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |