Alishia odpowiedziała na pytania, po czym podeszła do ściany, nacisnęła na jeden jej element, a ona otworzyła się, ukazując szmaragdowe pierścienie. Wyjaśniła, że dają ochronę przed siłami takimi jak na przykład ogień.
Oprócz tego dała jednakże coś jeszcze, a mianowicie wykonała gesty rękoma, które zakończyła pstryknięciem palców, zaś naszyjniki opadły. Półelf delikatnie odsunął go nogą, chowając pierścień.
Kobieta wyjaśniła funkcję naszyjników, a Chenlin wzruszył ramionami.
-Mówiłem, że wystarczy poprosić, więc idę-stwierdził lakonicznie, po czym głos zabrał kapłan, który przedstawił się, a Mnich pokłonił samą głowę.
-Mniemam, że nie muszę się przedstawiać, ponieważ zostałem w tym wyręczony-powiedział uprzejmie.
Karris ponownie zabrał głos, na co odezwała się Mniszka, zdejmując kaptur. Wyznawała Kossutha.
-Kossuth... Wybacz, ale nie zrezygnuję z wiary w Istishię specjalnie dla Mystry. Nawet dla Lathandera bym jej nie porzucił-gdy wypowiadał imię swojej bogini, patrzył szczególnie uważnie na Mniszkę. |