Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2008, 20:51   #11
maciek.bz
 
maciek.bz's Avatar
 
Reputacja: 1 maciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skał
Karczmarz odebrał zapłatę i wrócił na swoje miejsce za ladę, gdzie zajął się czyszczeniem kufli. Po chwili podszedł do niego Elran Vetarini i rzekł :
-Rzeczywiście, mości gospodarzu, udała ci się w tym roku wiśniówka. Być może gotów byłbym dopłacić nieco dla tak doskonałego winiarza, ale potrzebuję małego dodatku do tego, co mam w kieliszku: Ja i moi kompani mamy zamiar udać się jednak do Procambur i przydałoby się nam wiedzieć więcej od pogłosek, o których wspomniałeś? Nie słyszałeś może czegoś więcej o tych goblinach? A może macie tu, "Pod Dumnym Kogutem", jakieś zlecenie?

Na to Jarny odparł:

-Powiedziałem już wam wszystko co wiem. O goblinach mogę dodać jedynie, że ostatnio są dziwnie zorganizowane. Nie atakują już tak chaotycznie jak dawniej. Niestety "Pod Dumnym Kogutem" nie ma nic ciekawego do roboty, zerknij tylko na tablicę ogłoszeń - dodał wskazując na kawałek pergaminu przypięty do drewnianej tablicy.

Spojrzałeś na tablicę i zobaczyłeś kilka ogłoszeń. Oto ich treść :

-Kupię konia, niedrogo. Krasnolud Rivney, pokój nr.4

-Sprzedam skóry ze zwierząt leśnych (zające, sarny). Elegris

-Sprzedam dwie kozy oraz krowę, dają mleko. Karczmarz Jarny.

Tak więc nie było tu nic ciekawego. Po zjedzeniu posiłku, udaliście się do swoich pokoi na spoczynek. Były to identyczne kwatery dość skromnie urządzone. W kącie było łóżko przykryte kocem, naprzeciwko szafa, obok której było okno i mały stolik. Pod łóżkiem ukryty był również nocnik. Obudziliście się wyspani, gotowi do dalszej wędrówki. Gospodarz podał wam gorącą jajecznicę, którą zjedliście. Zapowiadał się dziś wspaniały dzień. <zakładam, że wyruszacie, żeby nie opóźniać akcji>

Krok za krokiem ruszaliście na spotkanie przygody. Był piękny wiosenny poranek. Wokół unosił się niesamowity zapach kwitnących kwiatów. Ptaki ćwierkały na gałęziach, leśne zwierzęta ciekawie wyglądały w waszą stronę chowając się po chwili. Dziwne wydawało się tylko to iż mimo, że ta pora roku, to środek sezonu handlowego, na swojej drodze nie spotkaliście innych podróżników, nie mówiąc już o karawanach czy nawet pojedynczych wozach kupieckich. Szybko jednak ignorowaliście tę myśl ciesząc się piękną pogodą.
Dziwne wydawało się tylko to iż mimo, że ta pora roku, to środek sezonu handlowego, na swojej drodze nie spotkaliście innych podróżników, nie mówiąc już o karawanach czy nawet pojedynczych wozach kupieckich. Szybko jednak ignorowaliście tę myśl ciesząc się piękną pogodą.

W miarę zagłębiania się w las, wszelkie dźwięki poczęły zamierać, z początku tego nie zauważyliście, jednak gdy Belegris zwrócił wam na to uwagę, zaczęliście się poważnie niepokoić, coś tu zdecydowanie było nie w porządku... Posuwaliście się więc teraz naprzód znacznie uważniej, lecz przez to oczywiście wolniej.

Po jakimś czasie poczuliście nieprzyjemny zapach, który zaczął się wzmagać, gdy szliście dalej. Na środku drogi, tuż za zakrętem, który właśnie mijacie, widzicie okropny widok. W kałuży karmazynowo-radzawnego błota leżą przewrócone na bok trzy wozy, które wydają się wam dziwnie znajome. Z jednego z nich zwisa żona kupca, który was wynajął. Drogie szaty zwisają luźno w strzępach jej ciała. Dookoła wozu niczym marionetki leżą ciała strażników i kupca. Nawet z miejsca w którym stoicie możecie stwierdzić jak zginęli. Wykrwawili się przez spore rany tętnic biegnących po wewnętrznych stronach ud. Wypływająca z nich krew utworzyła wokół wozów ponure, cuchnące bajoro. Kiedy przypatrujecie się dalej zauważacie, że w ścianach wozu tkwią niewielkie strzały, zakończone kolorowymi lotkami. Jest ich wiele. Bardzo wiele. Te same strzały tkwią w ciałach koni, niegdyś ciągnących wozy i w ciałach co poniektórych strażników. Teraz nie macie wątpliwości co powodowało ten zapach...
 
maciek.bz jest offline