Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2008, 15:24   #105
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Obóz nad Sołynką

Pan Ligęza
zdawało się nie słuchał tego co Panowie Bracia między sobą mówili, patrzył jeno pilno co na błoniu za rzeczką się dzieje. A ruch tam trwał niezwyczajny zdało się. Krzyki, lament, bieganina. Jednak co nieco dotrzeć do niego musiało bo ozwał się :

- Mylicie się Panowie bo tam chłopstwa tyle co nic. To w większości szlachta drobna i mieszczanie choć i szlachty dobrej parę rodzin jako i przywódca ich pan Woynarowski starzec owy co nas witał.

Widząc, że Panowie Bracia niezbyt pojęli tłumaczył dalej.

- Ludzie ci co ich u nas "nurkami" zwą to ten odłam luterski co ubogość i równość wszystkich wyznaje. I u nas jako też Panowie wiecie rodów możnych co innowiercami są kopa - jął wyliczać - na Litwie Radziwiłłowie najwięksi a w Koronie to Herburtowie, Zborowscy, Stadniccy i ... Ligęzowie - uśmiechnął się.

- Tedy ci za nic przykazania Lutra mają jako to na przykład sam Stanisław Diabeł Stadnicki co go pod Leżajskiem po bitwie Kozacy Opalińskiego zabili. Ale drobniejsza szlachta luterska odłączyła się od kalwinów i założyli w Rakowie szkołę Akademią zwaną. Tam Sieneński i reszta braćmi polskimi się nazwali albo arianami. I takimiż są i nasi "nurkowie". Jako też Waszmościowie zauważyli braćmi wszystkich nazywają stąd też i "bracia polscy".
Widzicie więc, że choć prosto i ubogo się noszą to przecie szlachta po większości.

- Nic tam im zrobić się Rożyński nie waży bo co innego porabować ich co innego zabić. Raz że pod ochronę Januszka się oddali, dwa zaraz by się ruchawka zrobiła skrzykneliby się krewniacytych tych co w osadzie są, jako reszta Woynarowskich co przy katolicyzmie trwają i z paroma setkami szabel miałby Rożyński do czynienia. Straszy jeno bo żadnego z Waszmościów nie zna, a i pana Mihicza nie widział. Myśli że z obcymi samymi ma do czynienia.
- Zresztą czekajcie Waszmościowie bo coś tam krzyczą.

Rzeczywiście wyjechał jakiś jeden i machając gałązką zieloną wołał.

- Pan pułkownik Rożyński niepomny pobicia zdradziecko ludzi swoich gotów jest krzywdę zapomnieć. Jednak, że zabici owi rodziny mieli, o które pan pułkownik jako dobry chrześcijanin staranie mieć musi tedy wykup ustalić trzeba. Oddacie wozy swoje i dobytek co w nich jest a odejdziecie wolno. Jeśli jednak ludzmi co Boga w sercu nie mającymi jesteście hardzi będziecie tedy pan pułkownik bolejąc nad tym - tu wskazał za siebie na tłum za rzeką - pobrać ich starszyznę w niewolę musi aż do czasu zadośćuczynienia mu za krzywdy.

Parsknął śmiechem pan Ligęza te słowa słysząc.

- Ot Diabeł w ornat się przebrał i ogonem na mszę dzwoni. Słuchajcie Waszmościowie - zwrócił się do Panów Braci - on nie wie że pomoc już blisko - wskazał na chmurę ptaków co z lasu się poderwała za osadą.

- Musiał Tomaszek pomoc jakąś spotkać po drodze i ci w lesie zapadli za plecami zbójów na razie. Pojechał pewnie nie do Turowoli po lisowczyków bo daleko, ale Bolatynia co w nim mój Januszek Bełzecki siedzi i winko popija nad szachami. Pewnie też zaniepokoił się on co z jego wozami się dzieje i ludzi naprzód wysłał.

Albo -
tu skrzywił się jakby octu napił - pan starosta jurydyczny Piotruś Wolski skądś się o napaści dowiedział.

- Uczynić jakoś musimy by zbójców od arian wywabić tedy myśleć szparko trzeba jak to zrobić. Jak teraz bitka powstanie niewinni poginą w zamieszaniu.
Ot i wojna -
roześmiał się - jak nie chcieliśmy by szli k'nam to lezli. Jak chcemy, to nie chcą.
Zatarł ręce jakby sytuacja ta zdała mu się rzeczą przezabawną.

Mały szkic


 

Ostatnio edytowane przez Milly : 22-01-2008 o 19:19.
Arango jest offline