Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2008, 20:21   #115
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Wszyscy prócz Heregalda

Alishia wysłuchała wszystkich waszych pytań i wątpliwości starając się wciąż zachować spokój, lecz widać było że traci cierpliwość. W pewnym momencie wstała i powiedziała:
- Słuchajcie, to nie jest wycieczka za miasto. Wy idziecie w nieznane. To, że jestem magiem i "coś" udało mi się dowiedzieć nie oznacza że znam tą wieżę na wylot! - spojrzała na was wymownie, jakby z pretensjami. - Doprawdy gdybym wiedziała coś więcej o tej wieży, tej przeklętej wieży to bym wam o niej powiedziała. I - dodała po chwili ciszy. - poszłabym z wami gdyby tylko okoliczności mi na to pozwalały.

Znów nastąpiła chwila niezręcznej ciszy. Pomyśleliście, że faktycznie niektóre z zadawanych przez was pytań były trochę niedorzeczne i bezsensowne.

- Co do pierścieni. - podjęła na nowo Alishia. - To będą działały przez minutę od założenia na palec. - podeszła do Karrisa. - Z tego co mówisz... Czy mam rozumieć że nie chcesz podjąć się tej misji ponieważ cała twoja drużyna nie wyznaje Mystry, oraz ponieważ nie zapewniam ci tego czego nie zapewnia się żadnemu poszukiwaczowi przygód ruszającemu w nieznane - ratunek? Pomyśl przez chwilę Karrisie. Jeśli wy nie dacie sobie rady, to nikt kogo zwerbuję nie da! Mówiłam wam przecież że jesteście najlepiej nadającą się drużyną do tego zadania. Lecz nikt nie będzie cię zmuszał. Możesz teraz wyjść z tego pokoju i pokazać zarówno nam, jak i swojej bogini że lękasz się śmierci.

Mówiąc to Alishia podchodziła do Karrisa tak, że teraz między ich twarzami było ledwie kilka cali odległości, a ich spojrzenia wbite w siebie nawzajem z taką wrogością jakby właśnie starli się mieczami.

Nikt nie wie co mogło się stać - rzuciliby się na siebie nawzajem, lub opanowali, ponieważ do pokoju wszedł jeszcze jeden mężczyzna.

Heregald

Podróżowałeś na północ od Luskan przez prawie dwa tygodnie by dostać się do Doliny Lodowego Wichru.

Lecz droga nie była uciążliwa, zwłaszcza że zabrałeś się z karawaną kupiecką zmierzającą w tym samym kierunku. Po drodze zauważyłeś... zmianę klimatu. Wyjeżdżając z Luskan było lato, lecz im bliżej Doliny byliście, tym bardziej krajobraz przypominał zimowy. Najpierw był to po prostu spadek temperatury, potem pojedyńcze płaty śniegu, aż wreszcie po wejściu do Doliny krajobraz był zupełnie zimowy - słońce za chmurami, metrowa warstwa śniegu na ziemi oraz przeraźliwie niska temperatura.

Przynajmniej "przeraźliwie" dla ciebie, ponieważ reszta karawany nie wydawała się zaskoczona taką zmianą krajobrazu i wydawała się przygotowana na to. To prawda - słyszałeś o Dolinie Lodowego Wichru, leżącej za Kręgosłupem Świata, lecz nie sądziłeś że lato w tej zamarzniętej krainie maluje się tak... chłodno.

Dotarłeś także do jednego z dziewięciu miasteczek w Dolinie i zacząłeś się zastanawiać co właściwie przygnało cię do tego zapomnianego przez bogów miejsca.

Otóż jeszcze miesiąc temu byłeś w Waterdeep i planowałeś trochę zarobić na swój sposób - przez zabijanie potworów, bo to szło ci najlepiej. Jednak przyszła do ciebie pewna kobieta o wspaniałych, kasztanowych włosach w sukience z czarnego jedwabiu. Na początku sądziłeś że to karczmienna dziewka i że przyszła "do ciebie". I istotnie przyszła do ciebie, lecz by złożyć ofertę pracy. Nietypowej pracy.

Przedstawiła ci w wyraźnym pośpiechu szczegóły zadania i kazała udać się do Doliny Lodowego Wichru, do miasta Dekapolis, do karczmy "Błękitna Lilia". Zadanie polegało na odnalezieniu badań potężnago i martwego czarodzieja, którego siedzibą była zaklęta wieża zakopana pod Kopcem Kelvina w Dolinie.

Drobnostka. Dowiedziałeś się także, że będziesz pracował z sześcioma innymi osobami. O nich także powiedziała ci kobieta: Karris Quint, kapłan Mystry; Chenlin Sinenshil, mnich; Beriand, zaklinacz; Tribian, tropiciel i barbarzyńca zarazem; Loona Kross, mniszka oraz Khelgar, wojownik.

Stałaś już przed karczmą "Błękitna Lilia" w Dekapolis, a ponieważ nie widziałeś sensu w czekaniu, wszedłeś do środka.

W środku tawerna prezentowała się jak każda inna - trochę stołów z krzesłami, lada karczmarza, drzwi na zaplecze i schody na górę. Normalka.

Nie pytałeś karczmarza o nic, wiedziałeś bowiem że masz się udać do pokoju na lewo od drzwi, na końcu korytarza.

Wszyscy

Kiedy tylko wysoki mężczyzna wszedł do pokoju, Alishia odwróciła wzrok od Karrisa i powitała nowego przybysza uśmiechem.
- Ach, Heregald. - powiedziała z zadowoleniem i pewną dozą ulgi. - Czekaliśmy na ciebie. Moi drodzy - zwróciła się do reszty "drużyny". - To jest Heregald... zabijaka - ostatnie słowo Alishia powiedziała po krótkim namyśle, a owy "zabijaka" popatrzył na nią z ukosa. - Ale sądzę że on sam najlepiej się wam przedstawi.
 
Gettor jest offline