Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2008, 20:50   #19
homeosapiens
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Magnar Elsa


Stwór zaryczał ośliniając siebie odrobinę. Widać było, że nie było mu w smak chodzić oślinionym, bo zaraz zaczął się wycierać. Najwyraźniej nie panował nad niektórymi instynktami.

Kim jestem? Bardzo trudne pytania zadajesz wiedźminie. Nie powiem ci, bo sam nie wiem. Skąd wiem kim ty jesteś?

W oczach stworzenia można było zobaczyć jakby błysk inteligencji.

Masz medalion. Widzę przez ubranie. Poza tym podsłuchiwałem was już od jakiegoś czasu bojąc się podejść do ogniska. Wszak ja wyglądam jak wyglądam, a ty jesteś kim jesteś - nie chciałem się ujawniać.

Futrzak rozsiadł się wygodniej przy ognisku, wyciągnął jakieś zawiniątko z plecaka, który jak zauważyliście miał przewieszony przez plecy.

Mogę więc ci powiedzieć kim byłem, zanim to się stało.

Znowu zauważyliście wyraz pewnego obrzydzenia na jego twarzy - oślinił sobie futro, kiedy tylko poczuł zapach jedzenia. Najwidoczniej traktował swoją postać jako jakiegoś rodzaju przekleństwo. Wiedźmin słyszał o takich przypadkach - najprawdopodobniej był to zaklęty. Nie posiadał jednak umiejętności, które mogły by mu pomóc.

Magnar Elsa, tak się nazywam. Urodziłem się jakieś pięćdziesiąt lat temu w Vicovaro, pierwszej krainie, którą podbił Nilfgaard, uznawanej zresztą przez większość południowców za część Cesarstwa. Różnica jest nikła i nie ma zresztą o czym opowiadać. Urodziłem się w rodzinie szlacheckiej. Miałem zostać wojskowym, ale tak się nie stało. Moim powołaniem stała sie nauka. Zostałem nawet rektorem. Ktoś jednak zapragnął mojej pozycji i jestem tutaj, uciekając przed wszystkimi, którzy mogli by mnie ścigać. Takich jak ja zazwyczaj się zabija, ponadto pogoń z tej strony, z której nadeszła moja zguba wciąż nie śpi. Oni chcą, żebym zamilkł na wieki. Po prostu ludzka ambicja nie zna granic, a ja znalazłem się w złym miejscu, nie właściwym czasie et cetera, et cetera. Miałem zamiar chwilowo poszukać schronienia u driad - podobno tolerują takie dziwadła. Skoro już ja coś powiedziałem o sobie, to i wy możecie - odwykłem od pozycji wykładowcy, dialogu nie miałem kiedy zakosztować, a wy wydajecie się mi interesującymi osobami. Co mogą razem robić wiedźmin i elf z manią prześladowczą? Zaiste, jeszcze rok temu grzejąc stołek rektora nigdy bym nie przypuszczał, że będę przeżywał takie chwile.

Człowiek - z wyglądu to była by dość dziwna diagnoza. Najwidoczniej jednak nim był. Wrócił do jedzenia i nie zamierzał kontynuować rozmowy, o ile to od spotkanych na drodze nie wyjdzie inicjatywa a propos kontynuowania dalszej konwersacji. W końcu podrózni zbierali się już do spania...
 

Ostatnio edytowane przez homeosapiens : 05-02-2008 o 21:37.