Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2008, 22:50   #308
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Celahir rozejrzał się niezdecydowanie po kordegardzie.

- Chyba najlepiej pobrać sprzęt od razu, magazyn przecież też nie jest całą dobę czynny.

To powiedziawszy ruszył w kierunku podziemi gdzie był on usytuowany.
Zobaczywszy waszą bandę stary krasnolud wykrzyknął z oburzeniem.

- Wiedziałem, iż tak będzie wpuścić babę do straży, a już obyczaje się zmieniają. Nie, nie mam torby w kolorze lawendy ani zielonego akteonu. Patrzajta to ludziska i jeszcze drzewoluba sprowadziła.
Widząc blachy, które mieliście przewieszone na szyjach wyszedł na zaplecze po chwili wrócił dźwigając oporządzenie. Znowu zniknął na zapleczu słychać było jego stałe gderanie.
- I po co taki w straży przecie drzewek nie będzie ochraniał tylko ludzi. Może coś mu się pomyliło wiatr przewiał albo uszy za długie urosły i myśli, iż ludzie to rośliny. Co prawda to prawda szybko się plenią niczym chwasty. U nich to wystarczy by dziewka na kolanach chłopa siadła i bach już z brzuchem chodzi. Może są wiatropylni.
- Ty jak ci tam, jesteś drugim kusznikiem oddziału trzymaj to. – w kierunku Otta została przesunięta sterta uzbrojenie z dodatkową kuszą i zasobnikiem na bełty. Po tych słowach przewrócił klepsydrę stojąca na jego kontuarze.
- Jakby tam jeszcze, kto był to niech w te pędy dyrda tu, została mi jeszcze jedna klepsydra, cały dzień przecie nie będę tu siedział.

*****

Karczma „Strażnicza” mieści się przy bramie północnej, więc przejście do niej nie zajęło Chloe, Ottu i Celahirowi więcej niż pół godziny. Waszej paradzie towarzyszył zdziwione spojrzenia przechodniów wszak niecodzienny to widok strażników objuczonych jak woły.

Karczma „Strażnicza” była obszernym budynkiem. W sali panował gwar i tłok widać, iż była to ulubiona karczma strażników i najemników z eskort karawan. Właśnie taka mieszanina stanowiła główną klientelę tego przybytku. Słupy przy kontuarze przyozdobione były tarczami, na których widniały symbole różnych jednostek wojskowych, strażniczych różnych miast oraz godło Middenheim. Za nim stał postawny mężczyzna z długimi sumiastymi rudymi wąsami tak długimi, iż ich końce zawijał za uszy. Kępki rudych włosów nad uszami pozostałości po bujnej kiedyś czuprynie wraz z pociągłą twarzą nadały mu wygląd mysikrólika. Wyjmował on właśnie z pod kontuaru jakąś księgę, którą z trzaskiem drewnianych okładek otworzył.

- Wasze numery z ryngrafów, no szybciej nowicjusze nie mam całego dnia. - Szybko spisał z blach wasze numery. Przypomnę, jeśli zapomnieliście przysługuje wam jeden posiłek dziennie z litrowym dzbanem piwa do popicia. Spóźniliście się dzisiaj, dlatego nie macie już wyboru został już tylko gulasz. Jak chcecie się na coś lepszego załapać jak dzisiejsza pieczeń to musicie być wcześniej w południe. No, co tak sterczycie siadajcie tam zaraz ktoś wam poda jedzenie – powiedział wskazując wolny stół po prawej stronie kontuaru, poczym znikł w kuchni.

Po chwili młoda dziewczyna dostarczyła wam zamówiony posiłek. Trzy misy gulaszu, na oko bochenek chleba rozkrojony do zagryzania, kilkulitrowy dzban, w którym wesoło pieniło się piwo i trzy ćwierć litrowe kubki poczym szybko znikła na zapleczu zanim przyszła by wam ochota poklepać ją po tyłku.

Powoli gospoda pustoszała gwarna dotąd i wypełniona strażnikami stawała się cicha i pusta pozostało już tylko kilkunastu gości głównie ochroniarzy i rzemieślników.

Powoli kończyliście posiłek, gdy do kraczmy weszło pięcioro dzieci. Ze swojego miejsca usłyszeliście charakterystyczny trzask drewnianych okładek. Ze zdziwieniem Chloe stwierdziła, iż opiekunką tej grupki jest „Szybka Ingrid”. Dziewczyna nie spostrzegła siedzących przy stole swoich wybawicieli i wraz z dzieciakami usiadła za stołem przy wejściu na zaplecze.

*****

Komendant przejrzał uważnie papiery poczym odsunął je wyjmując dłoń z szuflady.

- Wybacz moją podejrzliwość, papiery masz w porządku a omyłka prosta myślałem, iż jako mag ognia wyśle jakiegoś ze swoich konfratrów.

Przez chwilę się zamyślił poczym przesunął ku Felixowi list.
- Czytaj, ja w tym czasie zreferuję ci sytuację. Pierwsze zabójstwo miało miejsce niedaleko Akademii Muzycznej zabitym był Anton von Gerten znaleziono go żywego tylko jakby wywróconego na nice przy próbie pomocy umarł rozpoznano go po sygnecie herbowym. Następnie ponad tydzień temu zabito dwoje dzieci z oprowadzaczy „Szybkiej Ingrid” w tym wypadku ciała był na korpusach oskórowane płuca i serce wyrwane, skóra twarzy częściowo oskórowana rozchylała się niczym okładki w książce i poprzez wyrwaną szczękę wyjęty był mózg. Sprawiały wrażenie iż cały czas krwawią.

W liście, w którym w międzyczasie czytał Felix językiem klasycznym opisane były dokładnie sekcje zwłok, jakie wykonywał Doktor Grower. Stwierdza on, iż pierwsze ciało i zabójstwo dokonano z użyciem magii w drugim przypadku zdolny chirurg, szaleniec mógłby czegoś takiego dokonać kwestia tylko wrażenie krwawienia ciała, ale jak to się wyraził efekt taki być może można uzyskać miksturami.

- Wczoraj zabito dwoje szlachciców znów modus operandi był ze skórowaniem. Jak myślisz co się dzieje. Tok mojego rozumowania jest taki, iż działa tu jakiś potężny czarnoksiężnik. Jak jest twoja opinia po przeczytaniu raportu z sekcji zwłok.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline