Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-01-2008, 12:07   #301
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- To wszystko co chciałem wiedzieć. Rozumiem, że mój podarek nie przyniesie żadnego kłopotu, wobec czego proszę się nie zdziwić, jeśli czasem zajrzę do Was, aby pomóc w ten czy inny sposób.

Lilawander wolał nie wspominać, że mieszka tuż za ścianą, Chloe z tego co pamiętał miała swój dom od służek Shayli a elfowi nie było wiadomo czy służki zgodziły się na to by Chloe przyjmowała obcych. Wolał nie ryzykować i nie tworzyć napięć pomiędzy kapłankami a medyczką.

- O drogę do klasztoru podpytam nowicjuszki lub przechodniów, aby nie zabierać Tobie kapłanko cennego czasu.


Ukłonił się raz jeszcze, po czym wrócił do domu Chloe zająć się niedokończonymi pracami. Rytuał był jego głównym wypełniaczem czasowym, elf jednak zdecydował, że przynajmniej jeden dzień w tygodniu poświęci na studiowanie ksiąg medycznych korzystając z biblioteki kapłanek. Przypomniał też sobie o antykwariacie, dziś jednak jego głównym zadaniem było przejście testów i zrobienie odpowiedniego pierwszego wrażenia na członkach Gildii Magów. Był to obecnie najważniejszy cel na którym postanowił skoncentrować resztę sił tego dnia.

Wygląd elfa miał być nienaganny, tyczyło się to fryzury, czystości ciała i odpowiedniego ubrania. Specjalnie przy tej okazji oprócz zielnej kąpieli, wysmarował się kilkoma listkami mięty, aby ładniej pachnieć. Elf zwykle stosował zioła zamiast nienaturalnych kosmetyków. Zapach może nie był tak intensywny jak w przypadku kosmetyków sztucznych, jednak efekt jakiś tego był. Lilawander domyślał się, że gildia przyjmie tylko tych którzy będą godni ją reprezentować. Łachmytów i obiboków nikt by w szeregach nie chciał aby nie zepsuć opinii o sobie.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 14-01-2008 o 12:11.
Eliasz jest offline  
Stary 14-01-2008, 17:00   #302
 
jaded's Avatar
 
Reputacja: 1 jaded nie jest za bardzo znany
Ciekawe czy jest jakiś czar po którym rosna wąsy?
- Gdybym był uczniem nie spotkalibyśmy się. Gdy byłem - wyraźnie zaakcentował to słowo - uczniem, prawie nigdy nie opuszczałem kolegium, a jedynymi zadaniami , które mi zlecano to sprzątanie laboratorium i przenoszenie wiadomości.
Choć rozumiał wątpliwości komendanta, poczuł sie lekko dotknięty. Tylko lekko, bo lekceważenie uczniów to w kolegiach chleb powszedni.
- Oczywiście, może pan poczekać na powrót pozostałych czarodziei z północy, w nadziei, że zechcą się tym tematem zająć. Decyzja należy do pana... - zawiesił głos. Zastanawiał się czy nie wstać, ale to wyglądałoby chyba zbyt dramatycznie.
 
jaded jest offline  
Stary 14-01-2008, 18:51   #303
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Komendant spoglądał z zaciekawieniem na młodego maga. Dłoń jego spoczywała w szufladzie biurka. Felix domyślał się, iż komendant trzyma w niej pistolet, a raczej coś z tych wynalazków krasnoludzkich, co rażą wszystko na małe odległości żelaznymi odłamkami.

- No nie unoś się młodzieńcze. Wpadasz tu jak burza nawet nie przedstawiając listów uwierzytelniających, skąd mam wiedzieć czy w ogóle jesteś magiem. Przedstaw dokumenty, o których mówię jako mag z pewnością wiesz, w jakie muszą być wyposażeni w momentach spotkania z władzami.

Po tych słowach wypił kilka tęgich łyków wina z kielicha stojącego nieopodal.

- Swoją drogą znałem jednego maga przydzielonego kiedyś do oddziału, w którym służyłem pokazywał on kiedyś jak potężni są magowie otaczał głowę jakąś aureolą ognia, potem wybierał kilku jeńców dawał broń i obiecywał zwolnić, jeśli go zabiją. Niewielu w ogóle udało się go uderzyć tak jakby coś ich paraliżowało tych, co się odważyli spopielał ogniem. Mówił, iż to zaklęcie jest jednym z najprostszych zaklęć i jeśli mi je pokażesz, uwieże iż jesteś tym, za kogo się podajesz. -
po tych słowach wsadził dłoń do szuflady. Felix mógł być pewny, iż od tej pory dwa pistolety celują w niego.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 16-01-2008 o 21:38.
Cedryk jest offline  
Stary 16-01-2008, 18:30   #304
 
3killas's Avatar
 
Reputacja: 1 3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany
Kolejny już raz tego pechowego dnia Otto, Celahir i Chloe niespodziewanie wpadli na siebie w wąskim korytarzu prowadzącym do magazynu straży miejskiej. Cała trójka uśmiechnęła się do siebie, a zaraz potem zapadła krępująca cisza. - Fajna halabarda... - palnął niewiadomo po co i dlaczego zmęczony elf. Dopiero po chwili zaczerwienił się i zrozumiał jakie głupstwo powiedział. - Skoro mamy trochę czasu, to może skoczymy coś zjeść? Nie wiem jak wam, ale mi burczy w brzuchu... Tak przy okazji - dodał po chwili - nie wiecie kiedy wypłacają żołd? Celahir obdarzył towarzysza i towarzyszkę szerokim, szczerym uśmiechem.
 
3killas jest offline  
Stary 16-01-2008, 21:15   #305
 
Mayer's Avatar
 
Reputacja: 1 Mayer nie jest za bardzo znanyMayer nie jest za bardzo znanyMayer nie jest za bardzo znanyMayer nie jest za bardzo znany
Chloe ucieszyła sie wyraźnie na widok towarzyszy. Obdarzyła obojga ogromnym uśmiechem. Pomijając juz fakt, że zdecydowaniem nie była typem samotnika tak po prostu obładowana całym tym szajsem nie miała pojęcia co robić dalej. Lekko zmęczona rzuciła torbę z ekwipunkiem na ziemię pod nogi całej trójki.

- "Fajna halabarda... "

Chloe, ku zaskoczeniu Otta i Celahira, wybuchła nagle histerycznym śmiechem. Zgięła się wręcz ze śmiechu opierając sie jedną reką o ściane a druga trzymając sie kurczowo za brzuch. widząc zdziwione miny towarzyszy uspokoiła się trochę, choć ciagle dygotała lekko ze śmiechu.

-"Skoro mamy trochę czasu, to może skoczymy coś zjeść? Nie wiem jak wam, ale mi burczy w brzuchu... Tak przy okazji nie wiecie kiedy wypłacają żołd?"

-O! Mi się pomysł podoba! Choć u mnie.... no nie wiele... dawajcie, zasuwamy po żołd i wpadniemy gdzieś do karczmy. A wieczorem możemy świętować nasz zaiste godny i sprawiedliwy czyn wstąpienia do straży.
- zaśmiała się i mrugnęła porozumiewawczo gdy pochyliła się nad torbą wychylając z niej szyjkę butelki gorzały....

I widzicie jak łatwo w towarzystwie znaleść sobie zajęcie?
 
__________________
"Bretonnia to kraj spokojny i sprawiedliwy, w którym kazdy człowiek wie, gdzie jego miejsce. Twoje jest na stryczku"

Za Panią Jeziora!
Mayer jest offline  
Stary 16-01-2008, 21:35   #306
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Otto spojrzał na elfa i medyczkę i pokręcił głową uśmiechając się.

- Niech będzie, co prawda chciałem najpierw odebrać służbowy ekwipunek, ale równie dobrze możemy to zrobić później. Prawda?-

Spojrzał na trzymaną przez Chloe butelkę i uśmiechnął się jeszcze bardziej. Zaraz na myśl przyszło mu co zrobi im Leiber jak pojawią się pijani w sztok.

-Ale to na razie schowaj Chloe. Piwo może być ale gorzałkę na razie radziłbym zostawić w spokoju. jeszcze dziś musimy się zgłosić do sierżanta na wartę. A jak sie spijemy to... no nie będzie przyjemnie. Ale do karczmy chodźmy, w Strażniczej ponoć możemy się stołować za darmo.-

Mrugnąwszy okiem Otto odszedł kawałek korytarzem po czym obrócił się.

- To jak idziecie?-
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline  
Stary 17-01-2008, 00:07   #307
 
jaded's Avatar
 
Reputacja: 1 jaded nie jest za bardzo znany
Mówią, że dobre złego początki, a co gdy początki są złe?
-Rozumiem, że jest pan ostrożny, choć powinien mieć pan więcej zaufania do Gildii. - wyciągnął kolegialny glejt i położył przed komendantem. - Tatuaże na nadgarstkach pewnie pan zauważył? - podciągnął lekko rękawy. Zaczął się zastanawiać , czy przeciętni smiertelnicy rozumieją znaczenie tych znaków. No i czy komendant był takim przeciętnym śmiertelnikiem...
- Co do pokazów magii, sprawa jest nieco bardziej skomplikowana - po pierwsze: uwierzy pan lub nie - przestrzegamy imperialnego dekretu o magii, a to oznacza, że czarujemy tylko w sytuacjach szczególnych. Po drugie:że użyję porównania - tak jak w wojsku są różne rodzaje jednostek tak w magii są różne kolegia, których adepci zajmują się róznymi aspektami magii. Czarodziej o którym pan wspomniał zajmował się magią ognia, ja zajmuję się magią światła.
Spojrzał badawczo na swego rozmówcę, szukając śladów zrozumienia w jego oczach.
- Moje umiejętnosci wykorzystałem podczas oblężenia między innymi do leczenia rannych co można potwierdzić w przybytku Shallyi. Dodatkowo, co ważne, czarodzieje z mojego kolegium parają sie wypędzaniem demonów. I to był pewnie jeden z powodów dla których magister Wigilfortz przysłał tu akurat mnie.
Komendant przeglądał glejt. Mam nadzieję - pomyślał Felix- że umie czytać.
 
jaded jest offline  
Stary 17-01-2008, 22:50   #308
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Celahir rozejrzał się niezdecydowanie po kordegardzie.

- Chyba najlepiej pobrać sprzęt od razu, magazyn przecież też nie jest całą dobę czynny.

To powiedziawszy ruszył w kierunku podziemi gdzie był on usytuowany.
Zobaczywszy waszą bandę stary krasnolud wykrzyknął z oburzeniem.

- Wiedziałem, iż tak będzie wpuścić babę do straży, a już obyczaje się zmieniają. Nie, nie mam torby w kolorze lawendy ani zielonego akteonu. Patrzajta to ludziska i jeszcze drzewoluba sprowadziła.
Widząc blachy, które mieliście przewieszone na szyjach wyszedł na zaplecze po chwili wrócił dźwigając oporządzenie. Znowu zniknął na zapleczu słychać było jego stałe gderanie.
- I po co taki w straży przecie drzewek nie będzie ochraniał tylko ludzi. Może coś mu się pomyliło wiatr przewiał albo uszy za długie urosły i myśli, iż ludzie to rośliny. Co prawda to prawda szybko się plenią niczym chwasty. U nich to wystarczy by dziewka na kolanach chłopa siadła i bach już z brzuchem chodzi. Może są wiatropylni.
- Ty jak ci tam, jesteś drugim kusznikiem oddziału trzymaj to. – w kierunku Otta została przesunięta sterta uzbrojenie z dodatkową kuszą i zasobnikiem na bełty. Po tych słowach przewrócił klepsydrę stojąca na jego kontuarze.
- Jakby tam jeszcze, kto był to niech w te pędy dyrda tu, została mi jeszcze jedna klepsydra, cały dzień przecie nie będę tu siedział.

*****

Karczma „Strażnicza” mieści się przy bramie północnej, więc przejście do niej nie zajęło Chloe, Ottu i Celahirowi więcej niż pół godziny. Waszej paradzie towarzyszył zdziwione spojrzenia przechodniów wszak niecodzienny to widok strażników objuczonych jak woły.

Karczma „Strażnicza” była obszernym budynkiem. W sali panował gwar i tłok widać, iż była to ulubiona karczma strażników i najemników z eskort karawan. Właśnie taka mieszanina stanowiła główną klientelę tego przybytku. Słupy przy kontuarze przyozdobione były tarczami, na których widniały symbole różnych jednostek wojskowych, strażniczych różnych miast oraz godło Middenheim. Za nim stał postawny mężczyzna z długimi sumiastymi rudymi wąsami tak długimi, iż ich końce zawijał za uszy. Kępki rudych włosów nad uszami pozostałości po bujnej kiedyś czuprynie wraz z pociągłą twarzą nadały mu wygląd mysikrólika. Wyjmował on właśnie z pod kontuaru jakąś księgę, którą z trzaskiem drewnianych okładek otworzył.

- Wasze numery z ryngrafów, no szybciej nowicjusze nie mam całego dnia. - Szybko spisał z blach wasze numery. Przypomnę, jeśli zapomnieliście przysługuje wam jeden posiłek dziennie z litrowym dzbanem piwa do popicia. Spóźniliście się dzisiaj, dlatego nie macie już wyboru został już tylko gulasz. Jak chcecie się na coś lepszego załapać jak dzisiejsza pieczeń to musicie być wcześniej w południe. No, co tak sterczycie siadajcie tam zaraz ktoś wam poda jedzenie – powiedział wskazując wolny stół po prawej stronie kontuaru, poczym znikł w kuchni.

Po chwili młoda dziewczyna dostarczyła wam zamówiony posiłek. Trzy misy gulaszu, na oko bochenek chleba rozkrojony do zagryzania, kilkulitrowy dzban, w którym wesoło pieniło się piwo i trzy ćwierć litrowe kubki poczym szybko znikła na zapleczu zanim przyszła by wam ochota poklepać ją po tyłku.

Powoli gospoda pustoszała gwarna dotąd i wypełniona strażnikami stawała się cicha i pusta pozostało już tylko kilkunastu gości głównie ochroniarzy i rzemieślników.

Powoli kończyliście posiłek, gdy do kraczmy weszło pięcioro dzieci. Ze swojego miejsca usłyszeliście charakterystyczny trzask drewnianych okładek. Ze zdziwieniem Chloe stwierdziła, iż opiekunką tej grupki jest „Szybka Ingrid”. Dziewczyna nie spostrzegła siedzących przy stole swoich wybawicieli i wraz z dzieciakami usiadła za stołem przy wejściu na zaplecze.

*****

Komendant przejrzał uważnie papiery poczym odsunął je wyjmując dłoń z szuflady.

- Wybacz moją podejrzliwość, papiery masz w porządku a omyłka prosta myślałem, iż jako mag ognia wyśle jakiegoś ze swoich konfratrów.

Przez chwilę się zamyślił poczym przesunął ku Felixowi list.
- Czytaj, ja w tym czasie zreferuję ci sytuację. Pierwsze zabójstwo miało miejsce niedaleko Akademii Muzycznej zabitym był Anton von Gerten znaleziono go żywego tylko jakby wywróconego na nice przy próbie pomocy umarł rozpoznano go po sygnecie herbowym. Następnie ponad tydzień temu zabito dwoje dzieci z oprowadzaczy „Szybkiej Ingrid” w tym wypadku ciała był na korpusach oskórowane płuca i serce wyrwane, skóra twarzy częściowo oskórowana rozchylała się niczym okładki w książce i poprzez wyrwaną szczękę wyjęty był mózg. Sprawiały wrażenie iż cały czas krwawią.

W liście, w którym w międzyczasie czytał Felix językiem klasycznym opisane były dokładnie sekcje zwłok, jakie wykonywał Doktor Grower. Stwierdza on, iż pierwsze ciało i zabójstwo dokonano z użyciem magii w drugim przypadku zdolny chirurg, szaleniec mógłby czegoś takiego dokonać kwestia tylko wrażenie krwawienia ciała, ale jak to się wyraził efekt taki być może można uzyskać miksturami.

- Wczoraj zabito dwoje szlachciców znów modus operandi był ze skórowaniem. Jak myślisz co się dzieje. Tok mojego rozumowania jest taki, iż działa tu jakiś potężny czarnoksiężnik. Jak jest twoja opinia po przeczytaniu raportu z sekcji zwłok.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 18-01-2008, 19:40   #309
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Elf wyszedł na miasto, po zaczepieniu kilku przechodni w końcu ustalił gdzie może znaleźć złotnika.

- Najpewniej w dzielnicy kupieckiej panie, ino chybko, bo zamknąć pewnikiem mu przyjdzie.

Elf skłonił się nieznajomemu i ruszył za wskazówką.


Elf wszedł do złotnika. Nie było sensu szukać nigdzie indziej widząc jednak twarz człowieka zaczął się zastanawiać czy aby na pewno nie ma lepszych miejsc. Starszy człowiek, który równie dobrze mógłby wywiesić przed drzwiami szyld” Szczwany lis” zaproponował elfowi marne pięć sztuk złota za grudę kruszcu który mu przyniósł.

- Jak to? – oburzył się elf, barwa głosu nie wskazywała na wyjątkowe zdenerwowanie.

- Przecież to cała garść złota, z tego można by i ze trzydzieści złotych Karli wybić. Oczywiście mając pozwolenie i mennicę, jednak i biżuterię ładną wytopić można i sprzedać z większym zyskiem. Nie proszę jednak o 30 złotych Karli , ani też o 20, piętnaście zdaje mi się jednak przyzwoitą zapłatą.


- Ależ skąd, nic bym na tym nie zarobił, a gdyby nawet to trud pracy włożony w zrobienie czegoś ze złota wart jest więcej, niż cena jaką chcesz za tą grudkę. Nawet nieumiejętnie wytopioną, następnym razem proszę o małe sztabki, lub w oryginalnym stanie. Niech będzie osiem złota.- spojrzał się z pół ukosa na elfa, jednak nic go już nie dziwiło. Nie pierwszy i nie ostatni taki klient.

Elf spojrzał z rezygnacją wzruszył ramionami po czym stwierdził.

- Dobrze więc, pozostańmy na dziesięciu – mrugnął porozumiewawczo do złotnika- a za tą okrągłość będziesz miał panie powracającego klienta, a to cenna rzecz w tych czasach, tak cenna jak złoto które przy nim przepływa.

Bądź pozdrowiony, elf zabrał całe dziesięć sztuk złota i zadowolony wyszedł.


Zamierzał rozejrzeć się nieco wśród kupców, chodził dookoła oglądając towary, zerkał jednak głównie na poziom zabezpieczeń. Ile straży kręci się wokół, jak daleko SA najbliżsi, rozglądał się za prywatną ochroną a także tą ukrytą. Zastanawiał się czy i złodzieje buszują w tych terenach a jeśli tak to gdzie są.
Elf starał się zwrócić uwagę na to, który kupiec bardziej pilnuje towaru, który mniej, przy kim gromadzą się największe tłumy, a przy kim zaś nie ma nikogo. Rozglądał się za tym, który stragan stoi w cieniu i z czym.
Brakowało mu gotówki, szkolenie w gildii mogło być zbyt kosztowne, aby zdołał je spłacić.

Z drugiej strony istniało też silne ryzyko, przynajmniej dopóki oficjalnie nie może czarować. Przydałaby mu się pomoc kompanionów, ale jak oni na to mogą zareagować? No cóż, będzie może trzeba sprawdzić, przydałby się ktoś dla odwrócenia uwagi w razie kłopotów.

Elf spędził sporo czasu, ale gdy doszedł do wniosku, że na umówiony termin zostało mu drugie tyle, postanowił wrócić do domu Chloe i tam spokojnie jeszcze poczekać.
 
Eliasz jest offline  
Stary 18-01-2008, 19:59   #310
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Otto skrzywił się wyraźne, kiedy krasnolud zaczął wyraźnie drwić z Celahira. Jednak nie odezwał się słowem, wolał nie zadzierać z zarządcą zbrojowni, nie wiadomo jakie miał on wpływy w straży a wojownik nie miał ochoty na patrole w najgorszych częściach miasta. Kiedy w końcu krasnolud wrócił i położył przed nim ekwipunek, Otto spojrzał na niego szeroko otwartymi oczyma.

-Cholera. Nie spodziewałem się, że będzie tego aż tyle. No i jeszcze kusza na dokładkę. Ech, lekko nie będzie, jak widzę.-

Człowiek z rezygnacją machnął ręką. Zaczekał chwilę, aż Celahir zabierze wszystko, co mu przydzielono, po czym w trójkę z Chloe udali się do gospody. Droga nie była szczególnie długa, ale na pewno nie należała do najlżejszych. Z pewnym trudem udało im się jednak dojść. Na słowa o gulaszu Oto uśmiechnął się do karczmarza.

-Nie jest źle. Dobrze, że coś jest. Ha! Zdarzało się różne rzeczy jeść, kiedy głód na szlaku przycisnął, to i gulasz przetrwam, a wnioskując z zapachu to nie bez przyjemności.-

Kiedy w końcu usiedli Otto westchnął z ulgą i przeciągnął się z cichym stęknięciem.

-No! Już myślałem, że nie doniosę tego żelastwa, cały zesztywniałem. Widzieliście go krasnoluda zasranego, myślałby kto, że najważniejszy w mieście cholernik jeden. Chciałem mu coś rzec, ale się powstrzymałem. PO co zaczynać nową robotę od burdy? Co nie? A tak swoją drogą, to trzeba będzie gdzieś zostawić swoje rzeczy i założyć te służbowe, nie będziemy przecież tego wszystkiego targać ze sobą.- wojownik przerwał biorąc solidny łyk piwa -Ale co tam. Zobaczmy co tutaj podają. Hmm.. nawet niezłe. Zwłaszcza to szare. Ciekawe co to? Grzyby? Chloe jak myślisz? Hej Chloe! Na kogo się tak patrzysz?-

Otto podążył wzrokiem za spojrzeniem medyczki. Kiedy dostrzegł grupkę podrapał się po głowie z lekko zamyśloną miną.

-Czy ta z przodu to nie jest czasem ta, którą uratowaliśmy? Dobrze mówię?-
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej

Ostatnio edytowane przez John5 : 18-01-2008 o 20:04.
John5 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172