Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2008, 23:47   #117
Heregald
 
Reputacja: 1 Heregald nie jest za bardzo znany
Wysoki mężczyzna wszedł do pokoju, zamknął drzwi i stanął przed nimi.
-Trafiłem nareszcie. Zimno niemiłosiernie... Coś nie tak? – pyta kierując słowa do pożerającej się wzrokiem pary (Alishi i człowieka gniecącego ze złości kartkę pergaminu), jakby wcale nie oczekując odpowiedzi.
Od grubych buciorów odtapiało się trochę śniegu, który nie zdążył odpaść w drodze do pokoju. Wszedłszy do pokoju nie przejawiał specjalnie chęci ściągnięcia grubej warstwy odzienia, które miał na sobie. Futrzana czapa nie przykrywała długich czarnych włosów. Ledwo co przyjechał. Gdy tylko podniósł głowę do góry spostrzegliście, że twarz podróżnika jest pokryta strupami. Widać że mróz na dworze to nie babki sranie. Widać kiedyś musiał gardę za nisko trzymać, bo nos miał trochę wykrzywiony. Cóż uczymy się na błędach. Patrząc w jego oczy dostrzegliście coś nienaturalnego. Szmaragdowa zieleń tęczówek zupełnie nie pasowała do czarnych włosów i kilkutygodniowego zarostu. Miecz przy pasie nie wyglądał specjalnie atrakcyjnie ale klinga sprawiała wrażenie tak ostrej, że przy odrobinie wprawy Heregald mógłby pozbyć się tej całej brody z jej pomocą.
- Wina grzanego... Z miodem... Witam, Heregald jestem – mordojebca i skurwysyn, albo po prostu najemnik tak najogólniej... Eee... Rozgrzewki już nie trza, mam swoje.
Spod fałd włochatej odzieży wyjmuje piersiówkę i ciągnie sążnego łyka.
- Jak ktoś chce, to proszę się częstować.
Heregald przebiega szybko wzrokiem po towarzystwie. Widząc krasnoluda jakby z zamiarem się uśmiechnął *no to mam kompana do picia wieczorami*. Nie sposób było nie zauważyć nieco dłuższych przystanków zielonych oczu na paniach.
-Mhmm... *z kim to mi się przyjdzie bratać, polemizować, pić i bić? Za niedługo się okaże... Ale najpierw coś zjem, bo nie wytrzymam...*
Bohater odsuwa się od drzwi, tak żeby nie tarasować przejścia i zaczyna ściągać płaszcz. Jedyną ozdobą jaką nosi jest łańcuszek, na którym pewnie coś jest zawieszone, ale wszystko przykrywa, kiedyś jeszcze biała, koszula z tkaniny. Znowu się rozgląda po zebranych, próbuje ich skojarzyć z opowiadaniem Alishi i przypomnieć sobie co o nich mu opowiadała.
 
Heregald jest offline