Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2008, 00:24   #7
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Sprawy potoczyły się zupełnie nie po myśli Ślepego. Miał co prawda ochotę przystać na propozycje, zupełnie sensowne zresztą, jednego z przybyszy. Może i powinien pozwolić im odpłynąć, może za jakim wykupem, ale z drugiej strony miał świadomość, że na wszystko patrzy Grecko. Grecko nie zrezygnował by z wykorzystania słabości herszta. John nie mógł być słaby, choć poważnie wahał się, czy warto stawiać niemały łup w hazard. Wystrzelona znienacka strzała, która przebiła gardziel jednego z jego zaufanych, przeważyła szalę. Nie mógł już spasować, bo by zakończył obok owego kupczyka, na maszcie. Lub pośród ryb. Szczęściem w nieszczęściu załoga przybyłej łodzi wzięła inicjatywę w swoje ręce i naraz, na niewielkim oczku wodnym otoczonym trzcinami, zapanowało piekło…

Siedzący przy burcie Bronthion jedynie bawił się nożami, nie robiąc nikomu krzywdy i nie zaczepiając nikogo, ale może właśnie dla tego stał się on ulubionym celem niedoświadczonych w sumie, pirackich kuszników. Natychmiast po dzikiej szarży, jaką na przybijające do burty „Żaby” łódki przypuścił ów zbrojny, Oliver. Fakt faktem i on stał się ofiarą licznych, wystrzelonych przez piratów bełtów, ale na rozchwierutanej łodzi w bitewnym tańcu nie był lekkim celem. Dostał dwa razy, choć żadnego z bełtów nie poczuł. Jego miecz zakreślał łuki powalając kolejnych przeciwników kiedy od strony piratów dał się słyszeć krzyk:

- Stać kurwie syny! Kusze rychtować i strzelać!

Nie było już wątpliwości, że piraci postanowili rozstrzelać sunącą powoli ku nim łódź. Siedzący na ławce Bronthion z zaskoczeniem spoglądał na wbite weń dwie starczące brzechwy bełtów. Niemal odruchowo je wyciągnął nie zważając na skaczących na pokład trzech piratów w drugiej łodzi. Jonathan, stojący i próbujący przekonać herszta zbójców osunął się na pokład skłuty trzema bełtami. Jednak powstał przecząc prawom natury a ci, którzy skoczyli na pokład by zdobyć go abordażem zdziwili się niepomiernie kiedy dwaj przeciwnicy z niewyobrażalną szybkością skoczyli ku nim i potężnymi ciosami dłoni cisnęli ich do wody. Siedzący w skryciu za wysoką burtą Peter i Srebro słyszeli charakterystyczny chrzęst łamanych kości. Wątpliwości w tym względzie być żadnych nie mogło. Trzeci pirat skokiem wyminął obu nieludzkich wojowników i wylądował obok szypra, na swoje nieszczęście. Kord dzierżony przez Buta z mlaśnięciem wbił się w brzuch niedoszłego zdobywcy, kiedy jego dłoń przytrzymała ramię pirata, zakończone podobnym ostrzem. Pirat słabł w oczach, podobnie jak Oliver, który rozprawiwszy się z trójką zbójców na łodzi chciał wrócić na pokład barki, kiedy dopiero poczuł, że piraci też potrafili kąsać. Raz jeszcze prawdziwą okazała się prawda o tym, że w walce wojownik nie czuje zadawanych mu ran. Cięte kordem udo krwawiło obficie a bełt tkwiący w ramieniu sprawił, że zwisło ono nagle bezwładnie. Szczęściem lewe. Jednak było to tylko szczęście w nieszczęściu, bowiem wojownik naraz zaczął tracić siły. Przedostanie się z powrotem na pokład barki okazało się nagle niewykonalne i rycerz usiadł na ławie chybocącej łodzi. Jeszcze Peter podniósł do góry łuk i wystrzelił trafiając tym razem innego pirata, w udo, też posyłając go na pokład, kiedy naraz znów zagrzmiał szczęk zwalnianych cięciw…

Bełty tym razem mierzone, powaliły obu stojących wojowników na okład „Żaby”. Jednak najwidoczniej trzeba było czegoś więcej by ich pokonać ostatecznie, albowiem pomimo tego, że kosztowało ich to wiele, pomimo tego że było to sprzeczne z naturą, obaj, Jonathan i Bronthion, powstali do pozycji siedzącej ze zdumieniem spoglądając to na siebie, to na sterczące z ich ciała bełty. Pierwszy jął pozbywać się ich Jonathan. Od pokładów barek konwoju, które okupowali piraci, dał się słyszeć krzyk Ślepego.

- Stójcie! Koniec! Nikt już kurwa nie zginie! My was póścim. Słyszycie! Płyńcie gdzie wasza wola! Żadnej więcej krwi! – jego głos drżał. Najwidoczniej pokaz zręczności zaczepionych podróżnych zrobił na nim kolosalne wrażenie. Tyle, że nie kierowana niczyją ręką „Żaba” dopłynęła już do barek konwoju i uderzyła w ich burtę z głuchym stukotem. I naraz wszyscy zrozumieli, że na porozumienie jest już za późno…

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline