Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2008, 15:01   #27
enneid
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Dyrektorka spojrzała oschle jeszcze raz na jedi. Kobieta trzeba było przyznać łatwo nie ustępowała. Fernowi wydawało sie iż wyraźnie chciała górować nie tylko w rozmowie ale i w dyskusji.
- To nie jest agencja turystyczna mistrzu Jedi. Nie mam tym bardziej obowiązku, a nawet prawa wysyłać swoich ludzi w godzinach pracy jako przewodników dla każdego jedi jaki się pojawi na planecie.- tu nacisnęła przycisk, najprawdopodobniej wzywający jakiegoś pracownika- Pojedzie jednak z mistrzem mój osobisty służący, by wskazać budynek sądu. Mam nadzieję iż następnym razem będzie mistrz używać bardziej przekonywających argumentów, zwłaszcza w postaci pisemnego nakazu sądowego.
Do pomieszczenia wszedł niewysoki młody brunet. Miał na sobie ciemno-niebieską koszule zapiętą pod szyję i ciemne spodnie. Nic przy sobie nie miał, prócz niewielkiego komunikatora. Ferm dostrzegł kątem oka iż ten z trudem zachowuje spokój. Było to niemal komiczne, gdy próbuje skupić się w powadze nad słowami swej pani, ciągle rzucając okiem na rycerza. Kolejny, który nie miał nigdy do czynienia z zakonem.
-Ulis, zawieziesz mistrza jedi do budynku sądu naczelnego, a także jeśli będzie chciał Centralnego Posterunku Policji, następnie masz tu wrócić- zwróciła się jeszcze do jedi - Mistrzu, proszę to potraktować jako moją uprzejmość, lecz będzie musiał mistrz znaleźć sobie kogoś innego jako przewodnika. Żegnam.
Po czym Fern wyszedł z podekscytowanym lokajem...

***

Na przedmieściach, nie było już w ogóle żadnych budynków sięgających wyżej niż cztery piętra. Część może kiedyś miała ich więcej lecz po wyższych kondygnacjach zostały tylko ruiny, często zarośnięte bujną roślinnością.
Na ulicach panowała senna atmosfera, Nawet uliczni sprzedawcy dali sobie spokój i usiedli w cieniach kilku budynków. W tej chwili dochodziło koło 15 i upał dawał się we znaki bardziej niż nadmierna wilgotność. Było się również blisko już Dżungli, a co za tym idzie znacznie więcej owadów latała w powietrzu.
Kopalnia była jak wcześniej Ralor przeczytał jedną z najstarszych na planecie. Znajdywało się również tutaj najbogatsze złoże Coryxu więc nic dziwnego iż przez niemal 1580 lat nadal jest tu wydobywane. Z bramy głównej trudno było ogarnąć skale całego kompleksu, Hale pięciu piętrowe, magazyny z sprzętem hale załadunkowe, nawet własny dok, wszytko to na skraju puszczy. zajmowało ładnych kilka hektarów.
Potężny mężczyzna, który zaczepił Raloxa okazał się być naczelnikiem ochrony kopalni. Przez resztę drogi nie odezwał się już słowem, zerkał tylko czasem krzywo na młodzieńca. W końcu doszli do Jednego z budynków oznaczonego sygnaturą D-3. Było tam dość głośno ktoś coś szlifował, w innym miejscu spawał, jeszcze dwóch coś montowało, instruowani przez blondyna o bujnych włosach w dużym nieładzie.
- no tutaj młody będziesz pracować. Ej! Davis!
Blondyn odwrócił się i skinął głową i podszedł do dwóch przybyszy. Cały niemal był umazany jakimś smarem i czymś smoło-podobnym.
-Mamy tu żółtodzioba, którzy ma pracować u ciebie.
-Sprężyli się tym razem ci z urzędu- Davis powiedział to z lekkim zdziwieniem-
-Noo. Mamy spore szczęście, zwłaszcza iż, ta fucha jest coraz mniej popularna

W końcu Blondyn odwrócił się się do Ralora wytarłszy rękę o tył koszuli podał ją z uśmiechem na twarzy na przywitanie. Nadal była dość brudna.
-Davis Geho, główny mechanik. Mam nadzieję iż będziesz dłużej pracował od twojego poprzednika. Masz jakieś Referencje? Gdzie pracowałeś wcześniej?
Ralor zauważył tylko jak Olbrzym odwraca sie i wychodzi z budynku

***

Dyplomaci wraz z przewodnikiem ruszyli w stronę wyjścia z kosmoportu. poza sala przylotów dla vipów Reszta pomieszczeń była znacznie w gorszym stanie, brudne podłogi najwyraźniej rzadko kiedy były czyszczone. Było tutaj również znacznie goręcej i parno W różnych zakamarkach siedzieli uchodźcy czekając na swój lot, bądź na bliskich. w zasadniczej większości byli to ludzie, było jednak kilku obcych, najprawdopodobniej drobniejszych handlarzy, przebywających tu tylko przelotem W końcu wyszli do głównej hali, znacznie większej od pozostałych korytarzy i skierowali się w stronę drzwi.
Vroo poczuł znany impuls mocy- ktoś czuły na moc znajdywał się w pobliżu. Kyp natomiast poczuł że w roju ludzi jest ktoś kogo zna...

***

Fern wyszedł w końcu na główny hol w pełnym spokoju, z jego towarzyszem było jednak gorzej. Jedi czuł jak lokaj próbuje powstrzymać swą ciekawość i nie zadawać żadnych pytań, przez co był dość podenerwowany i podekscytowany zarazem.
Ferma jednak bardziej interesowały dalsze możliwości ruchu Czas nie działał na jego korzyść, a jak na razie, znajdywał się w pewnym pacie. Może skontaktować się z policją która coś więcej może wiedzieć?
W końcu Ferm uczuł że jest tu ktoś kogo zna spojrzał w kierunku, w którym powinna być owa osoba...
 
enneid jest offline