Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2008, 19:37   #79
Miś
 
Reputacja: 1 Miś nie jest za bardzo znany
Kiedy elf zajmował się przeszukiwaniem pomieszczeń domu, Bianka postanowiła zająć się ranną Ericką. Hrafn co prawda zatamował jej krwawienie jakąś szmatą, młoda czarodziejka dzięki doświadczeniom z czasów wojny wiedziała jednak, że najskuteczniejszą metodą w takich przypadkach jest przypalenie rany. Bianka zdjęła bandarz, położyła dłoń na ranie i wymamrotała pod nosem kilka słów.

- Taak, jestem przyzwyczajona do dużych zawirowań magii. W Stolicy mieszczą się wszystkie Kolegia, więc istnieje tam potężna aura. To miejsce jednak jest nieco inne. Nie potrafię pojąć do końca jego natury. - odpowiedziała Lilawanderowi, kiedy ten do niej zagaił. - I masz rację, to miejsce należałoby zbadać. Chętnie się tego podejmę, ale przedtem musielibyśmy obmówić się z władzami miasta. No i oczywiście liczyć będę na twoją pomoc. - Bianka uśmiechnęła się. - Wykazałeś się tego wieczoru równie dużymi umiejętnościami co moje i zaszczytem będzie dla mnie jeśli przedstawiciel starej rasy zgodzi się pomóc mi w badaniach. - powiedziała, a kiedy Emesto zabrał głos zwróciła się również do niego. - Żeby rozwiać dręczące cię pytania musimy dokładnie przebadać to ptaszysko. Na razie nie da się stwierdzić czy bajlif uciekł, czy może umarł. Tak, chodźmy. Zapewne niedługo zacznie świtać a ja od rana jestem na nogach. W tej chwili marzy mi się tylko odrobina snu...

Z nagród, które przedstawił im opat wybrała szatę. Była dużo solidniejsza od tej, którą nosiła teraz i po skrojenie przez świątynnego krawca nada się dla czarodziejki idealnie.
Kiedy opat czytał list twarz Bianki nagle zbladła. Maksymilian albo był właśnie w śmiertelnym niebezpieczeństwie, albo już nie żył. To tłumaczyłoby zawalenie się jego wieży. Trzeba powiadomić o tym Radę! I to szybko, tylko jak?
- Myślę, że powinniśmy na jakiś czas podzielić się na dwie grupy. Część poszuka tej dziewczyny, a reszta, myślę tu o mnie i Lilawanderze, przebada tego ptaszka i dom Konrada. - Bianka ziewnęła. - Opacie, do kogo musielibyśmy się udać by uzyskać pozwolenie na badania w domu Bajlifa?
Bianka dobrze wiedziała, że Kolegium od ręki załatwiło by takie pozwolenie. Tyle, że Kolegium nie lubi kiedy zawraca się mu głowę takimi błahostkami.

Bianka nie zdążyła nawet usłyszeć odpowiedzi, kiedy poczuła nagłe zawirowanie. Na środku pomieszczenia pojawił się okrąg o ciemnorubinowym kolorze. Opat podskoczył przestraszony. Po chwili z okręgu wyłoniła się stopa, ręce, głowa i reszta osoby owiniętej w czerwone szaty Kolegium.
- Witaj Bianko. - powiedział stary czarodziej, w którym Bauerówna rozpoznała jednego ze swoich dawnych nauczycieli, Felixa Hoffa. - Witaj opacie, nie zabawię tu długo, proszę się nie martwić. Witajcie wszyscy. Trochę było zachodu, żebym mógł pojawić się tu tak szybko. Rada uznała jednak tę sprawę za na tyle ważną, że zdecydowała o przeprowadzeniu rytuału teleportacji. Możecie sobie wyobrazić, że aż czterech magistrów utrzymuje właśnie ten portal. Brałem kiedyś udział w takim rytuale. Strasznie to męczące. Gdyby się teraz zamknął musiałbym wracać do Altdorfu piechotą. Cholibka, to chyba znaczy, że muszę się śpieszyć…
- Witaj Mistrzu. – odpowiedziała mocno zaskoczona młoda czarodziejka. Uśmiechnęła się. Hoff zawsze był nadto gadatliwy.
- Och, nie musisz się już tak do mnie zwracać. - powiedział patrząc na nią z uśmiechem. - Przeszłaś pomyślnie próbę, jaką przed tobą postawiono.
- Próbę?

- Tak, próbę. Nie myślisz chyba, że Rada wypuściła by cię z Kolegium bez wyraźnego powodu? Od dawna nie mamy wiadomości od Maksymilliana i uznaliśmy, że poradzisz sobie z odnalezieniem przyczyn jego zniknięcia. Jak widać udało ci się rozwikłać przynajmniej część tej zagadki. Byłaś pod stałą obserwacją i Rada uznała, że przestajesz już być uczniem. Teraz jesteś pełnoprawnym członkiem Kolegium. - Felix zatrzymał się na chwilę. - Otto zgodził się zapłacić za ciebie 40 złotych koron. Oto twoja licencja. - Stary czarodziej wręczył Biance zwinięty w rulon i zapieczętowany pergamin. Bianka drżącą z ręką uchwyciła papier. - Masz tez pierwsze zadanie od Rady. Doprowadź tę sprawę do końca. Pamiętaj też, że w sytuacji krytycznej możesz liczyć na pomoc Kolegium. A teraz żegnam, nie mam ochoty na kilkudniową podróż powrotną do Stolicy.
Czarodziej wkroczył z powrotem w obszar magicznego portalu a ten zamknął się zaraz potem. Bianka, lekko zszokowana, przez dłuższy czas milczała. Niedawny smutek, związany z osobą Maksymiliana, przerodził się teraz w ogromną radość.
- Tyle lat nauki. Tyle lat pracy i nareszcie mogę być w całkowicie samodzielna. - Pomyślała, a łza szczęścia popłynęła jej po policzku.
 
__________________
Nie ma to znaczenia, że zasypiamy byle gdzie, oddychamy tym co jest na 't' i od niechcenia mamy te marzenia gdzie, trochę jaśniej robi się i trochę cieplej też.
Miś jest offline