Joachim spojrzał na kobietę i odwzajemnił jej się nie mniej szerokim uśmiechem. Jednak dobrze jest mieć kogoś w kompanii, kto ma wysoko postawionych znajomków.
Zwadźća widząc odchodzącego dziesiętnika schował pistolety i rozpogodził się. Był zadowolony z obrotu sprawy, w końcu uniknęli zwady z miejscową władzą, która to mogła skończyć się dla nich wylądowaniem w więzieniu.
-Tak jak moi towarzysze powiedzieli, jesteśmy wdzięczni za okazaną nam pomoc. Kto wie ile ten tam przetrzymałby nas tutaj? A możliwe nawet, że domagałby się łapówki.-
Joachim skinął lekko głową w dziękczynnym geście.
-Ale jedźmy już, nie tamujmy ruchu. A z pewnością i sam arcymag wyczekuje naszego przyjazdu i rozładunku towaru.- |