Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2008, 00:36   #120
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Wszyscy

Kiedy Karris nie ustępował, Alishia patrzyła się w niego dalej oko w oko wysłuchując jego dogłębnych pytań.
- Cóż... - zaczęła chcąc udzielić kapłanowi odpowiedzi. - Nikt nie powiedział że nie ma tam wielkiego zła. Pamiętajmy przecież że ostatni właściciel wieży, Kessel nie był anielsko dobrym człowiekiem. Był tyranem rządnym władzy i jest spora szansa na to, że wieża - twór prawie myślącego reliktu - przejęła trochę z jego charakteru.
Chodzi o to, że kiedy wieża się zapadła to tak jakby ktoś do jednego naczynia zaczął wlewać wiele różnych substancji z których mogło wyjść właściwie wszystko - dobre i złe. Jednak biorąc pod uwagę wkład Kessela w wieżę, czy choćby sam fakt że w niej mieszkał, możemy się domyślić czego wynikło więcej.
Chodzi także o to, że do końca nie wiadomo czy niczego złego tam na dole nie ma. Jeżeli zaś jest to masz moje słowo że będzie się rozrastać do monstrualnych rozmiarów aż stanie się sporym zagrożeniem najpierw dla tej okolicy a potem być może dla całego Faerunu.
Problemy należy rozwiązywać w zarodku, tak się mówi. Przez całą naszą rozmowę nie powiedziałam że nie ma w tej wieży niczego złego a jednak takie stwierdzenie mi zarzuciłeś Karrisie. Czy to nadzieja na prawdę tego twierdzenia, czy strach przed jego fałszem przez ciebie przemawia?

Cała ta przemowa najwyraźniej zmęczyła i nieco zdenerwowała Alishię, podeszła bowiem do Heregalda i pociągnęła łyk z jego piersiówki. Jednak zanim jeszcze przełknęła płyn, zakrztusiła się i połowę wypluła.
- N-n-nalewka śliwkowa? - powiedziała ze zdziwieniem. Otrząsnęła się z szoku, bowiem nie była przygotowana na tak mocny trunek.

Ogólnie rzecz biorąc atmosfera w pokoju była luźna - rozmawialiście na temat zadania już nie jak "pojmany z pojmywaczem" lecz jak "zleceniodawca ze zleceniobiorcą". Jednak wtedy padło pytanie Berianda:
- (...) Aha- i jaką masz pewność że po ich zdobyciu lub przeczytaniu po prostu nie wrócimy do ciebie? Będziesz nasz śledzić?

Alishia się wyprostowała, bowiem była nieco zgarbiona. Poczuliście wszyscy nagłe ukłucie chłodu, jakby mało było tego że na zewnątrz jest istny mróz. Kobieta odwróciła się. Powoli. Zauważyliście, że światło słońca padające przez okna do pokoju jakby przygasło.

W pomieszczeniu zapanował prawie półmrok kiedy Alishia stanęła twarzą w twarz z Beriandem, tak jak stała przed chwilą twarzą w twarz z Karrisem. Zaklinacz ujrzał w jej oczach coś, czego z całą pewnością nie chciałby zobaczyć, czy raczej poczuł coś patrząc w jej oczy.
Nienawiść i obietnicę straszliwych męk.
- Wrócicie. - powiedziała. - Uwierz mi, wrócicie.
Po wypowiedzeniu tych czterech słów całe pomieszczenie wróciło do normy, zaś Alishia odwróciła wzrok z twarzy oszołomionego Berianda i zapytała prawie radosnym głosem:
- Jeszcze jakieś pytania?

Nie wiedzieliście co się właśnie stało, a przynajmniej nie do końca, jednak dowiedzieliście się czegoś nowego - Alishia była bardzo niezwykłą kobietą przez sam fakt, że umiała manipulować własnymi uczuciami i dowolnie zmieniać nastroje. Musiała w tym być jakaś magia - większa lub mniejsza.
 
Gettor jest offline