Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2008, 01:14   #121
Heregald
 
Reputacja: 1 Heregald nie jest za bardzo znany
- Hmmm. Raczej nie waszych mord - uśmiecha się głupio do Berianda - i z pewnością nie mam gdzieś "na myśli", bo te pokrzywdzone nie obciążają mojej głowy za bardzo. Raczej stawiają opór pięści, bądź klingi... Ponadto jeżeli ci nie pasuje słowo hultaj możemy urządzić jaki pokaz szermierczy i dopiero wtedy może urosnę w twoich elfich, dumnych oczach.
Heregald znudzony docinkami *żałuje, że się odzywałem, mogłem przemilczeć i udawać debila... zaczął po raz kolejny rozglądać się po towarzystwie, tym razem jakoś nerwowo... Zatrzymał wzrok na diablęciu, szybkim ruchem dotknął głowni miecza i od razu odstąpił od chwycenia broni *starzeje się... Alishia wspominała, że towarzyszka (Loona miała na imię o ile mnie pamięć nie zawodzi) miała rodzinkę trochę... "rozpaloną", ale dziwi mnie to, że dopiero teraz zauważyłem jej towarzystwo... Jasny gwint. Starzeje się*
-Taaak... To ktoś chce jeszcze śliwkowej przepalanki? Tylko nie wypluwać już więcej błagam, bo nie wiem gdzie dostane tak dobry destylat w tej okolicy... Jak ktoś tu kręci bimber, to chyba ze śniegu, tego tu nie brakuje...

Po dosyć... złowróżebnym "Wrócicie. Uwierz mi, wrócicie" Heregald dopowiada:
- Jeżeli nie wyjedziemy, to myślę że logicznym będzie iż wcale nie wrócimy. Więc... Komu w drogę... Dużo jeszcze zostało formalności? Oprócz tego, że rzeczywiście mapa, bądź choćby wskazówki byłyby nieocenionym skarbem podczas całej podróży... Jeszcze mam prośbę, byśmy się zapoznali. Alishia bowiem wspominała mi o każdym z was, ale wiecie... Jedno, drugie, trzecie, czwarte, piąte... A potem już się nie chce liczyć ile się wypiło, a alkohol jakoś "wypłukuje" mi wspomnienia...
 
Heregald jest offline