Dzwony świątyni Ulryka obudziły Felixa. Zaraz po nim obudziła się reszta. Jak się okazało, w sypialni były jeszcze jedne drzwi do prywatnej łaźni, gdzie wszyscy sie odświeżyli. Tak jak i wieczorem tak i rano niewiadomo skąd na stole pojawiło sie śniadanie-smażone jajeczka na bekonie, świeży chleb, sery, warzywa, owoce i inne smakołyki. Zapach w powietrzu powodował automatyczny głód. Za okiennicami, które były już odsłonięte, słychać było odgłosy tętniącego życiem miasta. Nagle dało sie słyszeć pukanie do drzwi wejściowych. |