Wieczór! Te dwa gargulce mnie wkurzają, patrzą się na mnie, nie lubię gdy ktoś się tak na mnie patrzy, grrr.....
Wolfgang zdjął płaszcz odkrywając swoje dobrze zbudowane ciało. Płaszcz powiesił na jednym z kamiennych gargulców, porozglądał się na boki, zobaczył obraz pięknie wystrojonego mieszkania, zobaczył kwiaty.... Mhmm, piękna odmiana róży, sensunium oligarchium
Podszedł pod regał z książkami, zobaczył same tytuły związane z magią, historią i bogami, ooo a co to... "Chwała Ulrykowi" ciekawe, pożyczę sobie tą księgę.
Wolfgang wyjął książkę i zaniósł ją do pokoju gdzie mieli spać, zostawił ją przy swoim łóżku wraz ze swoimi rzeczami, i ruszył w stronę kompanów, którzy już jedli.
Po uczcie, Wolfgang poszedł po książkę i przy świetle świec zaczął czytać: Ulryk, bóg......
Po 20 stronach zachciało mu się spać, więc położył się i zasnął. Wolfgang....
Tak?
Wolfgang....
Tak?
Jesteś mordercą....
I co z tego?
Zabijaj.....
Wolfgang otworzył oczy, nie mógł zasnąć, bo wciąż przychodziły do niego te same słowa, więc wstał i wyszedł przed domek usiąść na ławce, pal licho że było już prawie ciemno, musiał odpocząć. Gdy odpoczął wystarczającą wrócił spać
***
Ranek Jedzenie? Skąd się wzieło tutaj? Przecież zbudziłbym się jakby ktoś przyszedł, nie będe tego jeść, przepełnione magią, jeszcze dostanę biegunki a teraz nie znajdę tutaj zioła Smecterium. Panowie ja nie jem, mi to śmierdzi idę do karczmy, tam zjem coś czystego.
Wolfgang wziął książkę i 2 złote korony, wziął płaszcz i ruszył do drzwi gdy ktoś lub coś zapukało, poszedł otworzyć.
Ostatnio edytowane przez Maciass0 : 19-01-2008 o 17:28.
|