Andres wstał z łożka i skieroawł się do łaźni, aby przemyć zaspane oczy. Zaspane, ponieważ już dawno tak dobrze nie spał. Po porannej poalecie ruszył w kierunku pomieszczenia, tam gdzie poprzedniego dnia czekała na nich strawa. Nie mylił się i tym razem, posiłek już na nich czekał. Zasiadł do stołu i choć był bardzo głodny, nie jadł łapczywie, robił to powoli i tak długo aż się najadł do syta Ciekawy ten dom, tak samo magiczny jak jego pani. Wszystko pojawia sie tu, ni stąd ni zowąd, to oznacza, że jesteśmy na łasce... rozmyślanie przerwało mu pukanie do drzwi.
Ostatnio edytowane przez Andres : 19-01-2008 o 17:38.
|