Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2008, 20:20   #21
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Ta giwera pamięta chyba Elvisa- myślę sobie patrząc z powątpiewającym uśmiechem na zakurzony karabin - Z drugiej strony mój wysłużony Llama Comanche nie jest dużo młodszy. Ostatnio zacinał się przy trzeciej komorze bębenka. Może Sagon później na niego zerknie... Sagon? A gdzie go tak niesie???.

Gdy spojrzałem na minę burmistrza po wiadomości o śmierci Rayana, zrobiło mi się go trochę żal. Staruszek wygląda na kogoś kto faktycznie przejmuje się tym gnijącym miastem. Niemniej popieram Reylanda - nie zamierzam narażać dupy za głupie 200 dolców... przynajmniej nie bez negocjacji. Zanim burmistrz wyjdzie, próbuję jeszcze raz ponegocjować i gdy Reyland kończy dodaję:

- Widziałem co Szpon zrobił z człowiekiem w czasie krótszym niż potrzebny na splunięcie, a Władcy to też nie jakieś tam gnojki burmistrzu. Cały dzień jeżdżą na opium i jakimś cholernym zielsku, które wyostrza zmysły. Nie wspominam już o zatrutych dzidach. Współczuję z powodu śmierci Rayana, ale bądź pan człowiekiem i podbij trochę stawkę.

Bez względu na efekt negocjacji, nie zamierzam w gruncie rzeczy się wycofywać. Kasa jest potrzebna. Nawet marna. Gdy strażnik wręczył już wszystkim ekwipunek zwracam się bezosobowo:

- Słuchajcie. Taka mała prośba: Jeśli macie wyrzucać strzykawki po stimpakach to nie róbcie tego. Chętnie się nimi zaopiekuję. A teraz musicie mi wybaczyć, ale idę spać. Strasznie napieprza mnie łeb.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline