Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2008, 13:21   #12
Khadgar
 
Reputacja: 1 Khadgar nie jest za bardzo znany
Oliver

Rycerz zacisnął zęby, jakby tłumiąc ból i jeszcze raz spróbował skoku na "Żabę", ale nagły zawrót głowy skutecznie mu przeszkodził. Jego dłonie były całe we krwi. Jego własnej.

Osunął się, klnąc pod nosem, i oparł o burtę. Chciał walczyć, chciał pozbawić żywota więcej nikczemników. Wiedział jednak, że wykrwawienie się skutecznie uniemożliwi mu ten zacny plan.
Oliver wyjął zza pasa mizerykordię i całkiem sporym wysiłkiem odpruł prawicą część rękawa, po czym zawiązał kawałki szmaty tuż nad ranami nad lewym ramieniem i udem. Łyknął godziwej gorzały z manierki, a następnie polał trunkiem rany, co zdecydowanie i dość brutalnie go otrzeźwiło. Dobiegające gdzieś z tyłu odgłosy walki rozwścieczyły wojownika. Chciał dokończyć dzieła i własnym ramieniem wymierzyć sprawiedliwość. Rozejrzał się wokół i dojrzał kusze walające się wokół rozbebeszonych ciał. Wewnętrzny głos kusił go, by sięgnąć po śmiercionośny oręż, by jednym strzałem zakończyć żwyot "Ślepego" i całą walkę. Jednak... to się nie godziło. Oliver z trudem odepchnął od siebie tą myśl i splunął.

Jakkolwiek dość świeżo pasowany, był dość sprytny by wiedzieć, że nadmiar bohaterstwa i wiary we własne siły skutkuje najczęściej kilogramem wszelkiej maści metalu wystającym, w najlepszym wypadku, z brzucha. A wszelkie przewagi wymagają wykorzystania, zanim skorzysta z nich przeciwnik. Jednak, jakaś ocalała cząstka "rycerskości" podpowiadała mu, że walka to... walka twarzą w twarz. A strzał w plecy... To uczyniło by z niego tchórza, niczym nie różniącego się od piratów. ~Rycerskie piętno...~ Oliver westchnął ciężko, sumienie zawsze odzywało się nieproszone. Bycie honorowym draniem w Senecji było trudniejsze, niż sobie to wyobrażał.

Walka dogorywała. Oliver podnosił się z wolna, by dojrzeć zaścielone ciałami tych pirackich skurwieli łodzie i barkę. Peter zbliżał się ku niemu, spiesząc z opatrunkami. Wojownik podziękował - był szczerze wdzięczny. Te parę bandaży i trochę maści było wybawieniem na jego niemoc.
- Dwójka z naszych, to nieludzie. Demony jakie, których oręż się nie trzyma. Musimy dawać na nich baczenie, choć nie wiem, czy zda się na co. Uważaj na siebie! Nie wiadomo wszakże jakie są ich zamiary, ale wszak gdyby chcieli czynić nam jakąś krzywdę czasu mieli dosyć. Tedy może lepiej nie mów nikomu, com ci rzekł i jeno bacz na się. –
Rycerz, slysząc słowa ''Szybkiego" w zamyśleniu skubnął bródkę.

-Będę mieć na uwadze twe słowa- odparł i skinął głową, przemyślenia zostawiając dla siebie. -W tej krainie trzeba mieć oczy w dupie przez cały czas, bo nawet dziewka służebna może okazać się czortem jakim albo zbójem.-spuentował nader nie po rycersku i skrzywił w ironicznym uśmiechu, po czym jął wczołgiwać się na "Żabę".
 

Ostatnio edytowane przez Khadgar : 20-01-2008 o 13:29.
Khadgar jest offline