Po twarzy Jona przebiegł delikatny uśmiech kiedy zobaczył Yira. Lecz zaraz potem jego wizerunek wydał się srogi. Zmierzył wzrokiem podwładnego jakby chciał nawrzeszczeć na niego. Jednak powiedział tylko: -Szczur, mamy potem do pogadania. Tymczasem... widzę i myślę czy jest tym kim chciałbym by była...
Tymczasem jeden z członków Combat 125, ten który wyszedł razem z dowódcą z korwety przeszukiwał ciał dwóch żołnierzy. Na tych dwóch oddział wzbogacił się tylko o trzy magazynki do karabinów, w tym jeden z amunicją dużego kalibru który od razu powędrował do Jona, oraz jeden sprawny karabin i jedną uszkodzona strzelbę z możliwością strzelenia krótkimi seriami. Jon tylko jeszcze popędził oddziałowego mechanika słowami: -Cholera, wyłaź już z stamtąd!
Poczym zmierzył od stóp do głów przyprowadzoną kobietę czekając na jakieś słowa.
__________________ Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura. |