Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-01-2008, 16:42   #11
 
Khaes's Avatar
 
Reputacja: 1 Khaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnie
Jon wystukał kamieniem o metal jakiś rytm… Obserwujący go z ukrycia Yri uśmiechnął się pod nosem – Nigdy nie mógł zapamiętać tych kodów i również teraz zastanawiał się, co oznacza akurat ten… Z rozmyślań wyrwał go ponowny odgłos stukania…
- Oho – Powiedział po cichu do siebie i zaraz zerknął na dziewczynę. – Pora się ujawnić jak sądzę… - Wstał powoli czekając aż Cassia zrobi to samo. Korzystając z okazji, że znajdował się na wyższym piętrze budowli, chłopak zbadał wszystkie wyrwy spoglądając przez nie w dal i wypatrując zbliżających się wrogów. „To na nic” pomyślał i westchnął pod nosem wsuwając pistolet za pas – Budynki wkoło były za wysokie, kryjówek było za wiele… Cephei’czycy mogli być wszędzie… Lub nigdzie.
Yri uśmiechnął się lekko i zszedł zrujnowaną klatką schodową niżej… Będąc na pierwszym piętrze podszedł do wyrwy wychodzącej na podwórze, gdzie Jon razem z Combat 125 urządził sobie lądowisko…
- Ho, ho, ho! – Metal zahałasował głośno, gdy „Szczur” zeskoczył na wieżyczkę rosomaka. Zaraz odgłos powtórzył się gdy Cassia zrobiła to samo. – Patrzcie kogo wam przyprowadziłem… - Wskazał dziewczynę skinięciem głowy i wyszczerzył zęby na swój sposób…
 
Khaes jest offline  
Stary 20-01-2008, 17:17   #12
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Po twarzy Jona przebiegł delikatny uśmiech kiedy zobaczył Yira. Lecz zaraz potem jego wizerunek wydał się srogi. Zmierzył wzrokiem podwładnego jakby chciał nawrzeszczeć na niego. Jednak powiedział tylko:
-Szczur, mamy potem do pogadania. Tymczasem... widzę i myślę czy jest tym kim chciałbym by była...
Tymczasem jeden z członków Combat 125, ten który wyszedł razem z dowódcą z korwety przeszukiwał ciał dwóch żołnierzy. Na tych dwóch oddział wzbogacił się tylko o trzy magazynki do karabinów, w tym jeden z amunicją dużego kalibru który od razu powędrował do Jona, oraz jeden sprawny karabin i jedną uszkodzona strzelbę z możliwością strzelenia krótkimi seriami. Jon tylko jeszcze popędził oddziałowego mechanika słowami:
-Cholera, wyłaź już z stamtąd!
Poczym zmierzył od stóp do głów przyprowadzoną kobietę czekając na jakieś słowa.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
Stary 20-01-2008, 17:33   #13
 
Khaes's Avatar
 
Reputacja: 1 Khaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnie
Jon zmierzył go srogim wzrokiem, a Yri parsknął w duchu.
- Szczur, mamy potem do pogadania. Tymczasem... Widzę i myślę czy jest tym kim chciałbym by była... – Dowódca spojrzał na dziewczynę, a chłopak zeskoczył z pojazdu na grunt.
- To Cassia… - Rzucił cicho i podszedł do jednego z martwych cephei’czyków. – Widziałem bracie, że masz ładny nóż… Takich nie znajdzie się na ulicy. – Odwrócił ciało na plecy i odpiął z biodra zmarłego pochwę zawierającą nóż bojowy. Po chwili wstał i przypasał ją sobie do pasa.
Yri rozejrzał się szybko omiatając wzrokiem grupę Combat.
- Ty… - Skinął na jednego z towarzyszy, który rozbrajał ciała. – Daj mi ten karabin… I ze dwa magazynki. Przyda mi się broń większego zasięgu. – Nim tamten coś odpowiedział sam wyjął wszystko z jego dłoni, wrzucając magazynki do plecaka, a karabin ważąc w dłoni. – Hmm… Stary model, wadliwy… Przełącznik na serie nie działa... To nawet lepiej. – Chłopak uśmiechnął się szeroko i przewiesił broń przez ramię.
Zadarł głowę spoglądając na chmury… Ludzie tak rzadko spoglądają w niebo – Może to i lepiej, nie ma tam nic ciekawego, choć podobno kiedyś było zupełnie inaczej.
- To co? – Rzekł cicho. – Wracamy do domu?
 
Khaes jest offline  
Stary 20-01-2008, 18:54   #14
 
sante's Avatar
 
Reputacja: 1 sante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodze
Cassia dopiero teraz zauważyła mechaniczną dłoń człowieka, którego starając się uratować, o mało nie zabiła razem z sobą.
- Yri „Szczur” Yang. Nie pytaj dlaczego „Szczur”. Nie pamiętam… A może ty wiesz… Ostatnio spotykam wiele osób, które wiedzą o mnie dużo więcej niż ja… – Uśmiechnął się ledwo dostrzegalnie i oswobodził dłoń z jej uścisku obserwując z uwagą jej reakcje
Cassia zamyśliła się, rzeczywiście gdzieś słyszała to imię, nagle uświadomiła sobie:
- Strzelec wyborowy, to przez Ciebie zginął mój brat… - słowa wydawać by się mogły oskarżające, ale w jej głosie nie było nawet krzty złości – przy odbijaniu z rąk Cephei, jednym z ludzi, którzy z naszej strony oddali swoje życie by ratować twoje, był mój brat. Mniejsza z tym, taki już jest los, jedni giną wcześniej, drudzy później, tylko w Mieście Bogów żyje się do późnej, spokojnej starości. – na myśl o tej enklawie, złość ją ogarnęła i trzasnęła butem o kawałek gruzu na ziemi.
– Zanim mi przerwałaś zmierzałem do mojego wozu… Właściwie, do wozu mojej grupy. O ile pamiętam z papierów, to ty miałaś nas zaprowadzić na spotkanie… Cassia. – Yri skinął do niej głową i ruszył uliczką, którą szedł uprzednio, nim dziewczyna go z niej zgarnęła. - Strzały, które słyszałaś to sprawka grupy Combat… Tak myśle… O ile przeżyją najbliższe parę minut, to spotkasz ich osobiście. Póki co, musisz się zadowolić mną… Poczekamy na nich przy transporcie. – Wywinął młynka pistoletem i rozglądając się bacznie na boki ruszył w sobie tylko znanym kierunku.
Dziewczynie ulżyło, najprawdopodobniej miał rację, przecież w okolicy innych anarchistów poza Combat 125 nie było. Ruszyła za nim. Po paru kilometrach dotarli na miejsce, gdzie już czekali na nich żołnierze Cephei. Yri jak to na strzelca wyborowego przystało, pozbył się wroga bez większego problemu. Wtedy też usłyszała dźwięk zbliżającej się korwety.
- Schowaj się – porwała faceta w cień gruzowisk – korweta. – wskazała na niebo, skąd wyłonił się za jakiś czas pojazd.
Krążył nad miejscem, gdzie leżały dwa trupy. Rozległ się dźwięczny rytm, uderzania o metal. Odpowiedział mu dźwięk z pozycji bliżej nie określonej, ale było to wyraźnie gdzieś między budynkami. Nie byli sami. Już chciała sięgnąć po broń, gdy Yri zadowolony coś do siebie rzekł:
- Oho. Pora się ujawnić jak sądzę…
Cassia wstała jego śladem i ruszyli na spotkanie lądującej korwecie.

Zeskoczyli na zabójczy pojazd, należący do Combat 125. Yri ją przedstawił człowiekowi, który najwyraźniej był tu dowódcą.
- Witam – dziewczyna wyprostowała się i zasalutowała Jonowi jedną ręką, drugą jednocześnie podnosząc swój niebieski naszyjnik do ust, całując go w oznace szacunku.
- Cassia jestem jak już mnie przedstawiono, widzę że dorwaliście korwetę. Piękna robota- dziewczyna zajrzała do środka, gdzie Dead Eye Fox coś grzebał. Obok niego leżał nieprzytomny oficer. Na jego widok przypomniała sobie o wszystkich niegodziwościach jakich dokazali ludzie jemu podobni. Wyciągnęła broń i wycelowała w oficera, wtedy jednak oprzytomniała i skarciła się w duchu za swoją porywczość. Wyjrzała z korwety.
- Trzeba go ocucić, może wie, co planowano zrobić z złapanymi w obławie. – pomogli jej go wyciągnąć, po czym jeden z ludzi o imieniu Sam Terborn z uśmiechem na twarzy opróżnił pęcherz na oficerze, który ocknął się, nadal będąc lekko zamroczonym. Kilka kopnięć i oprzytomniał całkowicie. Na widok obcych, którzy byli całkiem nieźle uzbrojeni i do tego nie mieli go za przyjaciela, poczuł, że sztywnieje z strachu.
- Ja.. ja.. ppproszę – jąkał się, sparaliżowany strachem.
Cassia kucnęła koło niego z wyciągniętą bronią.
- Dokąd ich zabrali? I odpowiadaj bez kręcenia, bo szkoda tylko naszego czasu i twojego zdrowia. – przywaliła mu soczyście bronią w twarz, tak że krew z nosa biedakowi trysnęła. – Mów wszystko.
Oficer tamując krwotok z nosa, zaciągnął głęboko powietrze w płuca i opowiedział wszystko co tylko wiedział na temat dzisiejszej eskapady.
- Jeden z waszych, niejaki Mirra, zdradził was, w zamian za bogactwa, które mu obiecano. Zastrzeliliśmy go zaraz jak tylko dotarliśmy na miejsce i okazał się już niepotrzebny. Znaczy nie ja, bo mnie kazano zawrócić. Zauważono was, miałem was złapać. Powiadomiono mnie potem przez radio, że wszystkich anarchistów zabito, a dziewczynę uprowadzono. Także poinformowano mnie, że jeden z was to Jon White, człowiek o specjalnych zdolnościach, miałem go jednego zostawić przy życiu. – Cassia zamyśliła się przez chwilę. Właściwie to nie powiedziano jej dlaczego zorganizowano to spotkanie.
- Jaka dziewczyna? Jaki był cel spotkania?
- Nie wiem, nie powiedzieli mi. – na widok szykującej się Cassii do kolejnego ciosu, bełkotliwie dorzucił – plotki wśród oficerów mówiły coś o Mieście Bogów, że niby ta dziewczyna stamtąd. Niby była się skontaktować z waszą organizacją. Podobno Miasta Bogów zaczynają się wadzić o kwestię ingerencji na powierzchni. Widziałem kilkakrotnie jak piękne statki przybywały do nas, by odwiedzić Imperatora, może te plotki to prawda? – oczy mu się rozszerzyły, sam zaczynał wierzyć w prawdziwość swoich domysłów.
- To wszystko? – w odpowiedzi obity oficer kiwną głową. Cassia wstała i rozejrzała się po swoich nowych towarzyszach.
- Nie wydaje mi się by kłamał. Jest już nam niepotrzebny, zróbcie, co z nim chcecie. – przez myśl przeleciała jej masa sposobów w jaki można tego człowieka upokorzyć i umęczyć nim się go zabije. – Nie mam pojęcia, co chcecie robić dalej, ale ja na pewno pójdę śladem tej tajemniczej dziewczyny, nawet sobie nie wyobrażam, jakie to ma kolosalne znaczenie dla nas wszystkich. To, że Miasta Bogów chcą ingerować w tutejsze sprawy. Tylko mam prośbę, nie niszczcie korwety, to najlepszy sposób dotarcia w krótkim czasie na miejsce, a jeśli są wam potrzebne z niej części, to chociaż pomóżcie mi odbić jedną z pozostałych dwóch, które zostały za nami…. – spojrzała błagalnie po wszystkich obecnych.
 
__________________
"War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout"
sante jest offline  
Stary 20-01-2008, 19:28   #15
 
Khaes's Avatar
 
Reputacja: 1 Khaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Nie wydaje mi się by kłamał. Jest już nam niepotrzebny, zróbcie, co z nim chcecie. – Cassia zamilkła na chwilę. – Nie mam pojęcia, co chcecie robić dalej, ale ja na pewno pójdę śladem tej tajemniczej dziewczyny, nawet sobie nie wyobrażam, jakie to ma kolosalne znaczenie dla nas wszystkich. To, że Miasta Bogów chcą ingerować w tutejsze sprawy. Tylko mam prośbę, nie niszczcie korwety, to najlepszy sposób dotarcia w krótkim czasie na miejsce, a jeśli są wam potrzebne z niej części, to chociaż pomóżcie mi odbić jedną z pozostałych dwóch, które zostały za nami… – Jej wzrok był niemal błagalny.
Yri otrząsnął się z zamyślenia… Wypowiadane słowa słyszał jak przez mgłę. Rozmyślał o tym co dziewczyna rzekła wcześniej: „Strzelec wyborowy, to przez Ciebie zginął mój brat…”. Mężczyźnie wcale nie było przykro… Był to po prostu nowy fakt dla jego wypranego z pamięci mózgu i próbował dopasować to wszystko do już istniejącej małej siatki powiązań, jaką poznał odkąd stracił pamięć… Choć wszystkiemu brakowało jeszcze wiele do jasności, to zawsze krok w przód.
- Uważam, że powinniśmy pomóc dziewczynie… - Yri spojrzał na twarze towarzyszy. – Jeżeli przywódcy poszczególnych ugrupowań nie żyją, to teraz na pustkowiach zapanuję prawdziwa anarchia. Nie mamy po co wracać… - Chłopak poprawił karabin na ramieniu. – Chyba, że chcecie objąć jakieś większe stanowisko. Mnie osobiście ciekawi c…
Yri zamrugał nagle i spojrzał w górę. Wciągnął nagle powietrze do płuc.
- Snajperzy! – Krzyknął szybko chowając się za róg budynku. Zaraz potem rozległy się huki wystrzałów…
 
Khaes jest offline  
Stary 20-01-2008, 19:44   #16
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Pojazd był już naprawiony częściami zamiennymi z korwety. Jon wrzeszczał do swych ludzi:
-Ja, Szczur, Christianus i paniulka do korwety, reszta jedzie! Spotykamy się w najbliższej kryjówce!
Nie trzeba było długo czekać, wszyscy znaleźli się w pojazdach. Zmierzali do kryjówki w której będzie można ukryć obydwa pojazdy. Tymczasem w ich dawnym miejscu pobytu zostali tylko snajperzy i zwłoki oficer z poderzniętym w międzyczasie gardle. Żadna z dwóch grup nie miała ogona, można powiedzieć że było teraz spokojnie. Ten czas Jon postanowił wykorzystać na rozmowę z Szczurem. Siadł na jednym wolnym miejscu i zawołał podwładnego. O Rudego otarł się pocisk jednak już był opatrywany.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
Stary 20-01-2008, 20:11   #17
 
Khaes's Avatar
 
Reputacja: 1 Khaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnie
Po dość pośpiesznym opuszczaniu strefy zagrożenia Yri odpoczywał pod jedną ze ścian korwety. Bawił się zamkiem pistoletu, gdy usłyszał głos Jona, przywołujący go do siebie.
Szczur westchnął i wstał. Podszedł do anarchisty wtykając pistolet za pas.
- Wiem o co ci chodzi Jon… Myślałem, że mamy to już ustalone… - Chłopak westchnął ponownie. – Przystałem do Combat 125 tylko tymczasowo… Podkreślałem, że jest to dla mnie tylko rozwiązanie póki moja pamięć nie powróci do dawnej formy. Czego ode mnie oczekujesz? Jestem strzelcem wyborowym… Na nic się nie przypadam w otwartym starciu. Odłączając się podczas akcji tylko zwiększam nasze szanse.
Szczur patrzał na White’a długo, a gdy ten chciał coś odpowiedzieć przerwał mu.
- Zresztą… Nieważne. Nie narażam waszego życia swoimi eskapadami, a mój żywot nie powinien was obchodzić, o ile się nie mylę. – Jego głos przycichł niemal do szeptu, a jego oczy choć skierowane były w stronę dowódcy wydawały się go nie widzieć. – Ja tylko szukam wspomnień. – Chłopak skrzywił się powoli i otrząsnął. Dodał normalnym już głosem. – Jeżeli chcesz mieć mnie pod większą kontrolą każ technikowi zaznajomić nas z tym gównem. O ile się nie mylę, trzeba tylko ustalić wspólne fale… – Yri wskazał kontrolki przy stanowisku radiowca. Obok niego zawieszone były przenośne radia, będące na wyposażeniu cephei’czyków.
 
Khaes jest offline  
Stary 20-01-2008, 20:35   #18
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Jon po drobnym namyśle odparł:
-Jednak jesteś w oddziale i nie jesteś kuloodporny. Póki jesteś w Combat 125 narażasz wszystkich. Dziś lataliśmy w pobliżu szukając Cię. Jeżeli chcesz coś zrobić masz mi to zgłaszać, czekać na zgodę i omawiać wszelkie ewentualności. A potem zdawać raport. Wtedy wiem co się z tobą dzieje, gdzie można Cię szukać... Zrozumiano!
Jon już zakończył, jednak po chwili dodał:
Nie jesteś i nie byłeś kuloodporny. Pamiętaj to i stosuj się do poprzednich wytycznych. Masz słuchać rozkazów i meldować się. To Tyle.

Korweta dolatywała do kryjówki, była to jedna z lepiej wyposażonych oraz zamaskowanych. Była to ruina starego budynku, ściany trzymały się dobrze, dachu jednak nie było, za niego służyły podłogi wyższych kondygnacji które były w całości na brzegach. W środku znajdowała się wielka dziura. Korweta ostrożnie wleciała do budynku i wyładowała wewnątrz. Ci co nią lecieli wyszli z niej. Zamaskowano ją startą gruzu i śmieci, w sumie całkiem nieźle. Wnętrze było duże, pełne gruzu i śmieci. Do kryjówki prowadziło jedno duże wejście w sam raz na pojazd naziemny oraz masa pomniejszych przejść w gruzach w których przemieszczaniu trzeba było wykazać się nie lada gibkością. Wewnątrz było też dużo skrzyć, większość pusta oraz pordzewiałych beczek. W rogu utworzonym z gruzu rozsypanego pomiędzy kolumnami podporowymi stał stary stolik oraz kilka mniejszych utwardzonych z czymś beczułek, jakby pieńki do siedzenia. W środku wiał przeraźliwy i mroźny wiatr.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
Stary 20-01-2008, 21:17   #19
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
-Przyłaź. W korwecie mamy trochę części. Może je przerobisz.- Fox odczytał sygnał i zabrał się za zabieranie co ciekawszych łupów od niedoszłego snajpera. Karabin, amunicję, nóż , oraz racje żywnościowe.
-Cholera, wyłaź już z stamtąd!- słowa lidera pewnie zdenerwowały by każdego innego, ale Dead Eye Fox zawsze na chiloutcie…Nigdy się nie spieszył bez potrzeby i rzadko denerwował.
Zauważył, że do grupki przy korwecie dołączył gościu z metalową łapą i jakaś dzierlatka. Nie, żeby się tym przejmował specjalnie. Widząc, że tamci się zajęli rozmową, on zajął się swoimi sprawami. Wyjął składany łom, sprawnym złożył obie części w linie prostą i usłyszał charakterystyczne klick świadczące o tym, że zatrzask w środku łomu jest już zablokowany. Po czym zajął się za wyłamywanie drzwi do magazynu. Co prawda mógł to zrobić na 10 innych bardziej finezyjnych sposobów, ale nie miał specjalnej ochoty na niepotrzebne główkowanie. Zabrał potrzebne części, plus parę niezłych reflektorów, które mogły być użyteczne. Po czym ruszył w kierunku rosomaka. Otworzył maskę i puszczając od czasu do czasu kółka dymu, zajął się swoja robotą. Usunięcie starej pompy i zastąpienie jej nową nie zajęło Foxowi zbyt wiele czasu. Wrzucił zdobyczny sprzęt do wozu, poza racjami żywnościowymi. Te zatrzymał dla siebie…Był głodny.
Ryk silników znamionował, że korweta startuje, znak że i rosomak powinien ruszyć do boju. Dead Eye Fox wsiadł na miejsce kierowcy, na pozostałe wtłoczyła się reszta partyzantów. Wóz z głośnym rykiem ruszył do przodu. ..
-Zanotować, ulepszyć tłumik.- pomyślał Fox omijając kolejne, kupy gruzu i kierując się do kryjówki. Czul nad sobą cień korwety prowadzonej przez szefa. Wkrótce dojechał. Jakieś piętnaście minut po korwecie.
Fox wysiadł z wozu, wypluł niedopałek papierosa i podszedł do Jona, mówiąc.- No i jak ją nazwiesz, Potężna Błyskawica, Huragan, a może Latający Kurczak? Walniemy nazwę sprayem, czy może jakiś większy kolorowy malunek?
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 20-01-2008 o 21:32.
abishai jest offline  
Stary 20-01-2008, 22:13   #20
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Jon po chwili zastanowienia odparł:
-Grzmot, to by pasowało. Myślę raczej nad jakimiś malunkami, trzeba zakryć jakoś te wojskowe oznaczenia...
Kiedy to powiedział usiadł na jeden z mniejszych kupek gruzu i zaczął czyścić broń. W przerwie powiedział:
-Macie dwie godziny wolnego! Kto ma coś do mnie to mówić. Potem się naradzimy w sprawie pomocy „damie”
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172