Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2008, 12:27   #14
Tołdi
 
Reputacja: 1 Tołdi nie jest za bardzo znany
„Szybki” Peter

Przeszukując łodzie piratów, ich ciała i ładunek kupca nasłuchiwał cały czas tego, co ten ostatni mówił. Co prawda nie interesowało go to zbytnio, ale zawsze wolał wiedzieć z której strony wieje wiatr. Pewnie też dla tego nie spuszczał wzroku z dwóch demonów, których nie imały się pociski kuszników. Był pewien, że mimo swoich niebywałych zdolności łuczniczych, on również nie uczynił by im krzywdy. Nie z łuku. Tam myśl nie spodobała mu się zbytnio.

Po obszukaniu każdego ciaÅ‚a i znalezieniu wcale znacznej liczby mieszków, jakichÅ› Å›wiecideÅ‚ek i tanich klejnocików Å›ciÄ…ganych z martwych palców czy wyrywanych z uszu kolczyków, Peter zajÄ…Å‚ siÄ™ pakami Å‚adunków. Tu jednak sprawa już tak gÅ‚adko nie poszÅ‚a. Wszystkie byÅ‚y starannie zapakowane, osÅ‚oniÄ™te dodatkowo wzmocnionym płótnem powiÄ…zanym solidnym sznurem. Nie chciaÅ‚ niczego uszkodzić, wiÄ™c w koÅ„cu siÄ™gnÄ…Å‚ po jeden z wielu swoich noży i przysÅ‚uchujÄ…c siÄ™ bÅ‚aganiom kupca rozciÄ…Å‚ linÄ™ i płótno docierajÄ…c do bagażu. WewnÄ…trz zaÅ› starannie uÅ‚ożone na kolejnych niedużych paletach leżaÅ‚y płócienne woreczki. Ostrze musnęło jeden z nich i naraz ze Å›rodka z cichym sykiem jęły wysypywać siÄ™ maleÅ„kie granulki. „Przyprawy” pomyÅ›laÅ‚ Peter, po czym nie okazujÄ…c dalszego zainteresowania Å‚adunkowi wróciÅ‚ na pokÅ‚ad „Å»aby”. WolaÅ‚ być tu, gdyby But, któremu kupiec ocalony najwidoczniej zalazÅ‚ za skórÄ™, zdecydowaÅ‚ siÄ™ odpÅ‚ynąć.

ZnalazÅ‚szy siÄ™ już na barce Peter cisnÄ…Å‚ sakiewkami na ziemiÄ™ czyniÄ…c z nich wcale pokaźny kopczyk, dorzucajÄ…c do niego kolejne, wyciÄ…gane zza pazuchy Å›wiecideÅ‚ka. WidzÄ…c zdziwione pojrzenie stojÄ…cego opodal Srebro, uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ doÅ„ szeroko i krótko wyjaÅ›niÅ‚ – Wszyscy na to walczyli, podzielim siÄ™. Tak wiÄ™c siÄ™ nie krÄ™puj. Dorzuć coÅ› i sam zebraÅ‚. I wy też, panie szyper.

Jego sÅ‚owa nie spodobaÅ‚y siÄ™ obu, przynajmniej tak mu siÄ™ wydaÅ‚o. Z drugiej jednak strony wiedziaÅ‚, że to byÅ‚o wÅ‚aÅ›ciwe. WskazaÅ‚ Srebro wzrokiem kupca i szepnÄ…Å‚ doÅ„ tak, by tylko on sÅ‚yszaÅ‚ – Ten pewnie też ma tu skarbczyk na swoich Å‚odziach. Trza by go zgÅ‚Ä™bić.

Wciąż jednak Peter nie potrafił znaleźć w sobie spokoju, choć powinien nań spłynąć dawno. Wiedział, że zawdzięcza to dwóm potężnym biesom, które co prawda póki co trzymały ich stronę, ale odwidzić mogło im się w jednej chwili. Wiedział, że i oni widzą jego pełne niepokoju spojrzenie. Niepokoju tym większego, że powoli robiło się coraz ciemniej, bowiem zapadał zmrok.
 
Tołdi jest offline