Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2008, 20:44   #16
Khadgar
 
Reputacja: 1 Khadgar nie jest za bardzo znany
Oliver

Rycerz uniósł lekko brew, spoglądając na owoce szabru poczynionego przez kompanów. Nie był to najprzyjemniejszy z widoków, zwłaszcza, że pośród sakiewek i świecidełek dało się dostrzec takie perełki jak pierścień, wciąż solidnie przytwierdzony do palca jego właściciela. Oliver gestem dłoni zachęcił towarzyszy, by podzielili się jego dolą, w duchu dziękując niebiosom, że nie musi wzbogacać się w podobny sposób.

Jako że "łup" nie znajdował się w sferze jego zainteresowań, mógł poświęcić całą uwagę sprawie ocalonego kupca. Zaryzykował rzut oka na ładunek przypraw i choć kupiectwo nie było jego konikiem, wiedział jak wiele potrafią zapłacić szlachetnie urodzeni, by dogodzić swym wybrednym podniebieniom. A i sama ilość towarów przewożonych przez Hagenaua mogła robić wrażenie...

Mimo lamentów, Oliver nie ufał Hagenauowi. Owszem, pewnie odwrócenie się kupca dupą do podróżujących na "Żabie" miało na to spory wpływ. Ale gdy teraz mierzył spojrzeniem usmarkanego po uszy Ottona Hagenaua, gdy spoglądał na jego tuste, zapewne od, obżarstwa palce i sygnety, których nie zdążyli zrabować piraci... Gdy przypominał sobie jego butę...

Cóż... gdyby mówił prawdę, Oliver byłby nawet skłonny mu pomóc. Ale jak na razie Hagenau wydawał się gładko łgać i na pewno nie wyglądał na osobę, która odmawiała sobie czegoś dla dziatek.

Oliver skwitował westchnięciem wynurzenia Bronthiona Z pewnością krasomówstwo nie należało do jego największych talentów, no ale czego można było oczekiwać od nieludzia... Skubał chwilę w zamyśleniu bródkę, po czym stukocząc obcasami skierował się w stronę kupca.

-Pewnyś, że prawdę powiadasz?- zapytał hardym głosem skomlającego tłuściocha, po czym skrzyżował ręce na piersi.
-Wybacz mości, ale jakem człek pobożny, po tym co zobaczyłem, twej hsitorii czczo wiary dać nie mogę.- zawieszone dźwięcznie ostatnie sylaby nie pozostawiały wątpliwości. Oczekiwał odzewu drugiej strony.

Rycerz nie odrywał lustrującego spojrzenia od szukającego ratunku u kolejnych pasażerów statku Ottona. Był pewien, że jeśli ów kłamie, obalenie jego bajeczki nie zajmie mu wiele czasu.
 
Khadgar jest offline