WÄ…tek: Trudna Sprawa
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2008, 22:38   #84
lopata
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
Znaczenie słów to bardzo ciekawa sprawa. O ile na ten przykład można łatwo dociec, że przykładowy wyraz "kretowina" to złozenie wyrazow "kret" i "wina", o tyle ciężko niezmiernie jest znaleźć pochodzenie wyrazow pierwotnych. Dlaczego kreta nazywamy kretem, a drzewo zwiemy drzewem. Który wyraz pierwszy powstał i w jakich okolicznościach, czy z pomruków służących kiedyś za mowę powstały jeden po drugim wyrazy znane nam dzisiaj? Nie jest tajemnicą, że dzieci mowy ucza sie od ludzi z mowa obeznanych i tak samo te same przedmioty nazywaja. Gdyby przeprowadzic eksperyment i przy dziecku uparcie nazywac drzewo ogniem, a ogień drzewem i konsekwentnie mylic "płonie" i "rosnie", to człowiek taki działałby nieprzewidywalnie, wrecz irracjonalnie. Wystarczy sobie wyobrazic sytuacje, w ktorej ktoś takiemu człowiekowi powie, że ogień w lesie płonie (stuknie się w glowę), albo że drzewa zasłaniają jego dom (wpadanie w panikę)...

Ktoś mógłby pomyśleć, że taki właśnie eksperyment przeprowadzono na Snorrim, z tą tylko różnicą, że pomylone wyrazy brzmiały "spieprzajmy" i "do boju". Ktoś inny mógłby pomyśleć, że nierozgarniety krasnolud i owszem, rzucił sie do ucieczki, tyle, że pomylił kierunki.
Oba "ktosie" bardzo by się pomyliły. Nikt nie wprowadzal Snorriego w błąd mylac wyrazy "do boju" i "spieprzajmy". Snorri najzupełniej w świecie nie znał tego drugiego. Albo i znał, ale miał swoje własne opinie na temat interpretacji tego typu wyrazeń.

Oczywiście Snorri, nie myślał w ten sposob. W ogóle nie myślał... no, a przynajmniej nie w tej sytuacji. Przecież ktoś ucieka i krzyczy, aby i reszta uciekała. Dla wojownika to jest jak rozkaz, a krasnolud od tego jest jak zupa do jedzenia, aby walczyć, mimo że słowo "rozkaz" jest kolejnym obcym dla niego wyrażeniem. I dlatego biegnie co sił w kierunku z którego wybiegly zbiry. Nie z powodu rozkazu, potrzeby, czy pomyłki w nauce mówienia. Po prostu taką miał naturę. Wznosząc młot w górę podczas biegu zamierzał natrzeć na przeciwników niczym taran na bezbronną bramę. I tylko instyktownie teraz wiedział, że ucieczka naraziła by go na strzały w plecy. Kolejny raz bez przemyśleń tylko z głośnym i tępym okrzykiem bojowym wydzierał się krasnolud:

-AAAAAAAAAGGGGGGGGRRRRRRRRRRRR!!!
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."
lopata jest offline