Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-01-2008, 12:30   #81
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Mark zawracaj, tam za chwilę będzie mrok, strzelec i tak już wtedy nie strzeli.

Elf okrzyknął za towarzyszem licząc, iż ten zdąży zawrócić, w przeciwnym razie będzie go musiał stamtąd wyciągnąć. Elf i na tą opcję się szykował, wiedział, że gdy mrok ogarnie strzelca i Marka, żaden z nich nie będzie nic widział, a czasu na wykorzystanie tego było niezwykle mało.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 19-01-2008 o 18:27.
Eliasz jest offline  
Stary 19-01-2008, 16:50   #82
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
Snorri nie panował już nad swoimi czynami. Nie był w stanie spostrzec, że przeciwnik został lekko draśnięty. Dla niego liczyło się tylko to, że nadal miał kogoś przed sobą i ten ktoś nadal sprawiał wrażenie niebezpiecznego. Alkohol był jak zastrzyk adrenaliny, jeszcze bardziej potęgując furię w krasnoludzie. Instynktownie chcąc zakończyć walkę w najkrótszym możliwym to scenariuszu zaczął wywijać swoim młotem z taką prędkością i z tak dużym doświadczeniem o którym niejeden z wojowników może tylko pomażyć(Atak wielokrotny). Miarowe oddechy i synchronizacja ruchu rąk wraz z krokami były tak do siebie dopasowane, że każdy cios był jednocześnie wejściem w kolejny atak.
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."
lopata jest offline  
Stary 21-01-2008, 19:10   #83
 
Lotar's Avatar
 
Reputacja: 1 Lotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwu
Nocy była w szczytowym okresie swojej egzystencji. Było bardzo ciemno, a światło dawały ciała niebieskie, latarnia morska górująca nad magazynem i lampy uliczne, zapalone wcześniej przez strażników miejskich. Lampy stały na drodze, która miała doprowadzić uciekinierów na marienburskie molo. Póki co oni jeszcze nie chcieli opuścić miejsca gdzie byli więzieni. Walczyli zażarcie. Naprzeciwko piątki istot stanął sam w bezpośrednim starciu krasnolud-zbir. To było głupie posunięcie jak nie mało głupich posunięć zrobionych przez impulsywne krasnoludy. Głupia pokraka dostała zatrutą gwiazdką, o mało co nie straciła oka przez czar przez osobnika tak znienawidzonej przez krasnale rasy – elfa i na domiar złego stracił kilka litrów krwi przez cios od współplemieńca. I nie zanosiło się na poprawienie sytuacji.

Krasnal nie mógł liczyć na kolegów z gangu Srebrnych Trzewi. Lilawander rzucił czar, który skutecznie sparaliżował magazyn. O ile siła woli gangsterów nie okaże się zbyt wielka nie było szans by poruszali się nie szybciej niż spacerowym krokiem. Czar przywołał gęstą, czarną mgłę, która zasłoniła wejście do magazynu. Każdy kto wszedł w chmurę nie widział nic i nawet jeśli mógłby dzięki sile umysłu zrobić jakąś bardziej złożoną czynność taką jak bieganie to nadal mógł nie wydostać się z gęstej mgły. Chmura osnuła nawet człowieka z muszkietem-towarzysza krasnoluda. Jednak dzięki swojej siły woli potrafił on oprzeć się otępiającej mocy zaklęcia i pobiegł na wprost tam gdzie znajdował się jego dowódca. Snorii ma do niego 9 metrów pozostali 11.

Ku przeciwnikowi zbliżali się uciekinierzy. Może by ich ciosy dosięgły nieszczęśnika, ale mocarny zabójca demonów już ścierał się ze współplemieńcem. Będąc szybszym od niego zadał mu trzy potężne ciosy swoim ciężkim, dwuręcznym młotem. Jeden cios wytrącił młot przeciwnika z jego rąk, młot zrobił wiele hałasu obijając się o betonowe podłoże jednocześnie kalecząc je niemiłosiernie. Ręce spuchły i wyglądały jak dwa dorodne, duże, czerwone pomidory. Rzezimieszek wzniósł i skrzyżował swoje łapy w rozpaczliwej próbie obrony. Drugi cios opadł na blokujące łapy robiąc sobie przejście i gniotąc klatkę piersiową jednookiego zbója. Ręce odskoczyły na bok, a oponentowi od ciosu w klatkę zabrakło tchu. Opadł on na kolana nie robiąc już nic równocześnie godząc się ze swoim losem. Najważniejsze było, że umrze w walce. Ostatni cios młota opadł na głowę przeciwnika robiąc z niej miazgę. Kości czaszki ustąpiły potwornej sile i młota, i krasnoludzkiego mocarza. Broń zabójcy przedarła się do mózgu pozbawiając życia nieszczęśnika. Zwłoki z otwartą czachą padły u stóp zwycięscy.

Kiedy zbir, który nie dawno strzelał do krasnoludzkiego zabójcy demonów zobaczył co się stało z ich dowódcą w jego oczach pojawił się strach. Przed ucieczką powstrzymało go wejście innych przestępców. Dwaj ludzie którzy na początku walki poszli z wiadrami gasić węgiel teraz wyszli z niego trzymając puste wiadra. Kiedy wychodzili ze składu za nimi pojawił się dym co chyba znaczyło, że ogień ciągle trawił skład.
- O wy cwele! Czekajcie no! Odpłacimy się wam za Moriego! – Krzyknął jeden z gaszących i zaczął biec w waszym kierunku.
Obaj wyciągnęli po samopale czyli pistolecie. Mieli jeszcze miecze przytroczone do pasów. Snorii do nowoprzybyłych miał 14 metrów. Mark, Gordo i reszta 16 metrów. Assassin krzyknął:
- Spieprzajmy stąd! Zaraz tu się zbiegną ludzie! Chodźcie!
Wyraźnie nie podobał mu się pomysł by toczyć walkę z Trzewiami, ale nei uciekał lecz czekał na decyzję innych. Od strony muru, czyli na drodze prowadzącej do molo uciekinierzy usłyszeli kroki...

Różne rodzaję broni palnej:


Ci którzy dopiero wyszli ze skłądu mają broń numer 5, a człowiek, który został z Morim ma tą największą broń.
 

Ostatnio edytowane przez Lotar : 21-01-2008 o 22:02.
Lotar jest offline  
Stary 21-01-2008, 22:38   #84
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
Znaczenie słów to bardzo ciekawa sprawa. O ile na ten przykład można łatwo dociec, że przykładowy wyraz "kretowina" to złozenie wyrazow "kret" i "wina", o tyle ciężko niezmiernie jest znaleźć pochodzenie wyrazow pierwotnych. Dlaczego kreta nazywamy kretem, a drzewo zwiemy drzewem. Który wyraz pierwszy powstał i w jakich okolicznościach, czy z pomruków służących kiedyś za mowę powstały jeden po drugim wyrazy znane nam dzisiaj? Nie jest tajemnicą, że dzieci mowy ucza sie od ludzi z mowa obeznanych i tak samo te same przedmioty nazywaja. Gdyby przeprowadzic eksperyment i przy dziecku uparcie nazywac drzewo ogniem, a ogień drzewem i konsekwentnie mylic "płonie" i "rosnie", to człowiek taki działałby nieprzewidywalnie, wrecz irracjonalnie. Wystarczy sobie wyobrazic sytuacje, w ktorej ktoś takiemu człowiekowi powie, że ogień w lesie płonie (stuknie się w glowę), albo że drzewa zasłaniają jego dom (wpadanie w panikę)...

Ktoś mógłby pomyśleć, że taki właśnie eksperyment przeprowadzono na Snorrim, z tą tylko różnicą, że pomylone wyrazy brzmiały "spieprzajmy" i "do boju". Ktoś inny mógłby pomyśleć, że nierozgarniety krasnolud i owszem, rzucił sie do ucieczki, tyle, że pomylił kierunki.
Oba "ktosie" bardzo by się pomyliły. Nikt nie wprowadzal Snorriego w błąd mylac wyrazy "do boju" i "spieprzajmy". Snorri najzupełniej w świecie nie znał tego drugiego. Albo i znał, ale miał swoje własne opinie na temat interpretacji tego typu wyrazeń.

Oczywiście Snorri, nie myślał w ten sposob. W ogóle nie myślał... no, a przynajmniej nie w tej sytuacji. Przecież ktoś ucieka i krzyczy, aby i reszta uciekała. Dla wojownika to jest jak rozkaz, a krasnolud od tego jest jak zupa do jedzenia, aby walczyć, mimo że słowo "rozkaz" jest kolejnym obcym dla niego wyrażeniem. I dlatego biegnie co sił w kierunku z którego wybiegly zbiry. Nie z powodu rozkazu, potrzeby, czy pomyłki w nauce mówienia. Po prostu taką miał naturę. Wznosząc młot w górę podczas biegu zamierzał natrzeć na przeciwników niczym taran na bezbronną bramę. I tylko instyktownie teraz wiedział, że ucieczka naraziła by go na strzały w plecy. Kolejny raz bez przemyśleń tylko z głośnym i tępym okrzykiem bojowym wydzierał się krasnolud:

-AAAAAAAAAGGGGGGGGRRRRRRRRRRRR!!!
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."
lopata jest offline  
Stary 22-01-2008, 00:08   #85
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Elfowi nie zostało nic innego jak zająć się pozostałą dwójką biegnącą z bronią palną. Brawura krasnoluda była godna podziwu, ale i potępienia. Mimo to elf, nie mógł nie docenić postawy Snoriiego. Gdyby nie jego szarża, wszyscy byliby narażeni na ostrzał. Gorzej wyglądało z nadbiegającą odsieczą. Ani kapłan ani Mark nie garneli się do walki. Pozostała czwórka, bez problemu załatwiłaby tych co są na placu boju, jednak kroki zza muru i nadbiegające posiłki jednoznacznie kazały się wycofać. „Na razie byliśmy celem, które Trzewia zamierzały wykorzystać, po śmierci krasnala prawdopodobnie zostaniemy ich wrogami.” – pomyślał.

Mimo, że ciemność nie należała do najłatwiejszych zaklęć, Lilawander widział w niej sposób na zatrzymanie biegnących i powstrzymanie Snoriiego przed dalszą rozprawą z Trzewiami. „Jak nie będzie widział wroga to może się opanuje i zawróci.? Nieszczęśnicy, którzy wybiegną mu na spotkanie, na powrót raczej już nie będą mieli szans.”

Kto jest za murem?” – zapytał sokoła krążącego w tym czasie wysoko ponad nim.

Elf powtórnie zainkantował zaklęcie, wcześniej spokojnie splatając magię. (Strefa mroku, centrum – nadbiegające zbiry. Ale tak by nie objęło krasnoluda wraz z jego przeciwnikiem – na granicy)

- Aream singor, tolfiesta sum !!

[(Mogę powtórzyć rzut na moc. korzystając ze szczęścia??Chciałbym, poproszę o rzut mg )]
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 22-01-2008 o 00:11.
Eliasz jest offline  
Stary 22-01-2008, 19:59   #86
 
Lumpy's Avatar
 
Reputacja: 1 Lumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnie
Bheren był trochę skołowany. Nie wiedział co robić. Ashin wołał żeby uciekać. Snorri biegł do walki z człowiekiem z muszkietem. Przecież się nie rozdwoi. Potrzebował szybko podjąć decyzje. I zrobił to. Nie zostawia się przyjaciół za sobą. Rzucił się za Snorrim na strzelca. Tarcze trzymał ochraniając nią klatkę i przynajmniej część twarzy. Był gotowy na wypadek gdyby ktoś zamierzał do niego wypalić z muszkietu czy też pistoletu. Wtedy zasłoni się tarczą tak, żeby na pewno nie zostać zranionym czy też położonym na miejscu przez kule w głowie. Rękę z toporem wystawił w bok, tak, że kiedy dobiegł do nieszczęsnego strzelca, zamachnął się od prawej i uderza w jego nogi.

Rzut na trafienie niestety nie wyszedł. (A MG jak widzi, w końcu mogę rzucać )
 

Ostatnio edytowane przez Lumpy : 22-01-2008 o 20:03.
Lumpy jest offline  
Stary 23-01-2008, 16:17   #87
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Albrecht z niedowierzeniem patrzył na to co czynią jego towarzysze. Oprócz niego chyba tylko Assasyn wiedział co należy robić. Uciekać. Pod wpływem impulsu, Albrecht znowu wskoczył na wóz i chwycił za lejce. Poszukał bata ( jeżeli go nie znajdę to uderzam konie płazem miecza). Z trudem kierując wozem, stara się dojechać do szalonego krasnoluda i stanąc pomiędzy nim a napastnikami. Może to go trochę ochłodzi i pozwoli im wydostać się stąd. Gdy już wszyscy zdecydują się wsiąść na wóź to ruszy w noc, oddalając się od magazynu i Trzewi.

rzut za spostrzegawczość ( szukanie bata)
rzut za powożenie
rzut na przypomnienie sobie o elfie. ( ten rzut się nie udał wiec jakby co to nie czekam na elfa bo go nie dostrzegam
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 24-01-2008, 18:28   #88
 
Lotar's Avatar
 
Reputacja: 1 Lotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwu
Post

Ashin nie zamierzał zajmować się wybijaniem wszystkich żołnierzy Trzewi do cna jak to się wydawało w przypadku Snoriiego. Zamiast tego zamierzał zobaczyć kto błąkał się po molo o tak późnej porze. Kiedy przekonał się z kim ma do czynienia zamierzał jednym ruchem zakończyć życie nieproszonego gościa. Przygotował mechanizm.

Lilawander zamierzał pozwolić na zabicie oprycha z muszkietem, ale chciał też jak najszybciej ulotnić się z tej przeklętej posesji. Splótł spokojnie magię i przyzwał strefę mroku tak żeby chmura pokryła obszar na którym znajdowały się zbiry z samopałami. Niestety nie udało się nawet z pomocą chowańca. Jednak widocznie szczęście elfa sprawiło że zaklęcie nadal było gotowe do użycia i wystarczyło tylko odpowiednio pokierować wiatrami eteru. Lilawander znowu użył swojej mocy tym razem skutecznie. Przy wejściu do składu węgla, który już był cały objęty płomieniami pojawiła się lewitująca kula. Kula zmieniła stan skupienia na gazową mgłę i zaczęła rozrastać się. Końcu pokryła całe 10 metrów tereny pochłaniając przy tym dwóch zbirów. Wtem do elfa dotarł sygnał. W jego głowię zaczął pojawiać się obraz. To chowaniec elfa zrobił to o co go wcześniej jego pan poprosił. Siadając na murze zwierze podpatrzyło kto przechadzał się po molo o tak późnej porze. Był to człowiek ubrany w niebieski mundur milicji. U jego pasa zwisał miecz, a w ręce trzymał kij na końcu którego była osadzona świeca. Prawdopodobnie za pomocą tego przedmiotu zapalał latarnie. Usłyszał on strzały z muszkietów i teraz biegiem zmierzał ku bramie do magazynu.

Snorii dobiegł do rzezimieszka, który był uzbrojony w muszkiet i zamachnął się by zadać cios swoim masywnym młotem. Młot trafił w głowę nieszczęśnika prawie go zabijając. Ofiara osunęła się na ziemie z zakrwawioną głową, ale ciągle jeszcze oddychając co znaczyło, że cios nie był na tyle potężny by ją zabić, ale porządnie ją oszołomić. Człowiek dokładnie dostał kilka centymetrów powyżej lewego ucha i teraz z tegoż miejsca obficie wylewała się czarna posoka.

Albrecht tym czasem postarał się poszukać bata. Mimo najszczerszych chęci nie znalazł go, a i nie posiadał mieczyka by szturchnąć konie i je przekonać do ruchu. Ale zręczne pociągnięcie lejców i już wóz ruszył niczym BMW ( słynna marka wśród wozów ). Uczony miał zamiar zajechać drogę Snoriiemu i zmusić go tym samym do opuszczenia magazyny rzeczonym wozem. Jednak po szarży krasnoluda plan wydawał się zbyt ryzykowny by go wcielić w życie. Krasnal i zbir byli teraz za blisko siebie żeby wjechać miedzy nich o wiele za dużym wozem. Ale wszystko zależało od Albrechta.

Gordo natomiast pragnąc dotrzymać kroku starszemu i bardziej doświadczonemu koledze również podbiegł do „Muszkietera”. Zamierzał ukrócić życie zbira wbijając swój topór w jego trzewia. Celny atak w leżącego oprycha nie był wielką sztuką i ostrze przebiło brzuch nieszczęśnika. Z niego też zaczęła się wylewać czarno – czerwona posoka. Ranny w ostatnich chwilach życia wygadywał bluźnierstwa przeciwko swojej rasie i bogom. Morr zabrał go do swojego królestwa kilka minut później jednocześnie gasząc życie w jego oczach.

Mark dobiegając do krasnoludów i umierającego mógł jedynie pomodlić się do bogów o jego dusze.

Zbiry z samopałami nie mający dostatecznie silnej woli, otoczeni w Mrocznej Strefie nie mogli biec. Jednak jeszcze kilka sekund wystarczyło by trzymając się poręczy schodów doszli do ich końca i wydostali się z chmury.

Milicjant dotarł do bramy:
- Stójcie! W imieniu Sigmara i Imperium aresztuje was! – Powiedział i ruszył by zaaresztować morderców. Jednak nie zauważył assassina skradającego się ku niemu.

Czarodziej Cienia spojrzawszy na chmurę mroku, która zasłaniała wejście do magazynu dostrzegł dziesięciu chłopa uzbrojonych w jednoręczne topory. Sześciu z nich mając silny umysł nie uległo oszołomieniu. Dodatkowo pięciu z nich w tym trzech którzy oparli się dodatkowemu działaniu czaru zmierzało w dobra stronę żeby wyjść z chmury wprost na
uciekinierów...


Rzuty na inicjatywę wykazały:
- Gordo łącznie zręczności 37
- Albrecht łącznie 38
- Snorii łącznie 50
- Lilawander łącznie 56
- Mark łącznie 36
- Kolejne rzuty są na inicjatywę przeciwników: 2 zbirów z samopałami i jeden z muszkietem.

Pierwszeństwo w walce:
- Ashin
- Lilawander
- Snorii
- Albrecht
- Gordo
- Mark
- Zbir z samopałom
- Zbir z muszkietem, który w tej rundzie umarł więc w następnych nie będzie uwzględniany.
- 2 zbir z samopałom
- Milicjant
Wszystkie inne rzuty zrobiłem swoimi kośćmi przed monitorem, ponieważ nie dało się wykonać więcej niż 9 testów. Zaręczam, że rzuty są sprawiedliwe i nic nie zmieniałem. Mark zostaje Bohaterem Niezależnym dopóki nie znajdę zastępcę na jego miejsce.

Słynny model wozu BMW :


Twarz milicjanta:
 

Ostatnio edytowane przez Lotar : 24-01-2008 o 21:31.
Lotar jest offline  
Stary 24-01-2008, 23:39   #89
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
Walka nie trwał dłużej niż kilka sekund i kiedy Snorri spostrzegł, że przed nim ani wokół niego nie ma żadnego niebezpieczeństwa, spojrzał w stronę Gordo. Ten młodzieniec był na dobrej drodze. I Snorri to wiedział. Czuł kraniuszkiem swojego każdego włoska brody, że dobrze pokierowany mógł zostać jednym z lepszych wojowników w Imperium. Jego basisty i pomrukliwy głos powrócił niczym opóźnione echo i znowu zaczął swoje myśli wyrażać jawnie. Treść jak zwykle była przeznaczona w pełni tylko dla osób dobrze wsłuchujących się, a to z powodu mamrotani pod nosem jakie toważyszyło jego monologowi.

-Szczury, zapchlone psy! Gdzie reszta? To wszyscy? Jak im pokaże gdzie zwierzoludzie zimują to popamięta moje imię jako ostatnie. HAHAHA! O wóz! Może czas wyrywać stąd? Ej TY! GORDO! Już po wszystkim. Czas zaciukać tego z rysunku co nam pokazywał, jak mu tam...Aseritin.

Snorri nie obawiał się, że ktokolwiek spróje się smiać z jego braku zręczności podczas wsiadania na wóz. On chciał tylko na ile to możliwe wsiąść już na zajeżdżający pojazd niczym bmw. Nie bardzo Snorri pamiętał, gdzie tą nazwę zasłyszał, ale jedno było pewne- znał ją. Spojrzał groźnie na elfa.

-Śmierdzący długouchy! Musiał mnie w taką wsypać impreze. Czekaj no tylko. Już ja Ci rączki ukruce to nie będzie Ci tak do śmiechu. Wodny goblin jeden! Bo nie z lasu to usprawiedliwiony? O nie. Nie u Snorriego. Ja wiem co wy szyszkojady macie za brudy. Ja wiem.

Snorri kiedy tylko wsiadłna wóz, nie zamierzał nic robić poza siedzeniem i rozglądaniem się za prawdopodobnym zagrożeniem. Młot był przygotowany do ciągłego ataku a mięśnie nawet na chwilę nie przystanęły z napięcia. Jego stan jednak miał swoje wady. Twarz wykrzywiona w grymasie niezadowolenia oraz ciągłe spojrzenie podejrzeń wybrzydzało twarz krasnoluda jeszcze bardziej niż była na tyle ochydna. To jednak nie obchodziło Snorriego. Spoglądałteraz tylko na Gordo, który wskoczył na wóz. Jeśli tego nie zrobił spoglądał na krasnoluda, który był zalążkiem wojownika, wojownika mogącego wiele namieszać w Starym Świecie.
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."
lopata jest offline  
Stary 25-01-2008, 11:11   #90
 
Lumpy's Avatar
 
Reputacja: 1 Lumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gordo wytarł swój topór o nogawki pokonanego przeciwnika z muszkietem. Popatrzył na swojego pobratymca i... Dostrzegł coś w jego wzroku. Dumę?
Po chwili Snorri ruszył w stronę wozu i zaczął na niego wsiadać. Młody krasnolud ruszył za nim. Po drodze kopnął coś nogą. Popatrzył w dół i dostrzegł młot pokonanego krasnala. Popatrzył na Rdzawą Pięść trzymającego swój młot w pogotowiu. Schylił się i podniósł swoją nową broń. Topór wsadził za pas i ruszył z młotem w ręce. Po drodze tarczę założył na plecy i zaczął wsiadać na wóz zaraz za starym krasnoludem.
Rozglądnął się za resztą grupy. Mark był gdzieś za nimi, klecha siedział z lejcami, Ashin załatwiał interesy z milicją. Czy nie było z nimi czasem elfa?

To mial byc rzut na sile woli. Ale chyba nie wyszedl...
 

Ostatnio edytowane przez Lumpy : 25-01-2008 o 11:18.
Lumpy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172