- Ech… to jednak robota.
Westchną Jared jednak po chwili się uśmiechną. - Ja poszukam w kulawym psie. Może coś wywęszę. Może też będzie wiedział coś na ten temat ktoś z otoczenia króla. No przecież taka sprawa na pewno zostawiła jakiś ślad a na dworze zawsze się znajdzie jakiś życzliwy… Więc warto mieć uszy na wszystko otwarte.
Wyszedł z karczmy. Zaczepił kilku przechodniów by trafić w odpowiednie miejsce. Wszedł do karczmy rozejrzał się staną przy barze. Zamówił piwo i zaczął rozmawiać z lidami przy barze najpierw niczym i na ogólne tematy. W Marie jak ubywało piwa w kufli zaczął cos wspominać o rodzinie potem o ojcu, który jest na łożu śmierci. A potem o wielkiej rodzinnej tragedii. O wielkiej kłótni i nienawiści ojca z wujem, potem o tym, że ojciec chciałby przed spotkaniem z morem się z owym krewnym pogodzić. A na końcu o wuju, który ponoć był woźnica przy dworze królewskim. I tak snując opowieść uważnie łowił wszystkie komentarze i podpytywał o wszystkich starszych woźniców.
__________________ Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka. |