Wątek: Albion 1945
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2008, 09:27   #18
Toho
 
Toho's Avatar
 
Reputacja: 1 Toho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znany
Eve Malorny


Siedziba SS w Londynie

Ewa siedziała na wygodnym krześle w siedzibie SS w Londynie. Przez chwilę pomyślała sobie "zwariowałam, wlazłam z własnej woli prosto w paszczę lwa", nieco później przypomniała sobie po co to robi. To ją otrzeźwiło. Kawa smakowała wybornie, wedle wiedzy Ewy była to zapewne kawa prosto z Brazylii. Ciastko wbrew zapewnieniom SS-mana nie było wcale dobre, z wierzchu i owszem ładne, ale za to niezjadliwe.
- Czy mogę poprosić koniaku? zapytała Ewa, przeszkadzając SS-manowi w studiowaniu jej papierów.
- Ależ naturalnie ... SS-man zgrabnym ruchem wydobył zza biurka ciemnozieloną butelkę oraz ładnie rzeźbiony kieliszek do koniaku. Nalał do niego koniaku i podał Ewie.

Po chwili otworzył szufladę biurka blankiet rozkazu wyjazdu. Ewa ze zdziwieniem zauważyła, że blankiet jest już podpisany. Szkoda, że nie wiedziała o tym wcześniej. Walter by ją ozłocił za coś takiego... SS-man po chwili wyjął z drugiej części biurka maszynę do pisania. Ewa nigdy nie interesowała się takim sprzętem, ale sam wygląd maszyny sugerował, że to dość wiekowe urządzenie.


SS-man zaczął wypełniać blankiet na maszynie dyktując sobie półgłosem jego najważniejsze elementy name van der Veen, vorname Else .... stukot maszyny był dość monotonny i nudny. Ewa z trudem powstrzymała znudzone ziewnięcie.

Po chwili odezwało się urządzenie firmy Telefunken stojące przy ścianie. Zaświeciła się jakaś żaróweczka i coś w środku zaterkotało. SS-man podszedł do niego i przełączył dwa przełączniki i przekręcił jedno z pokręteł. Oczywiście jego działania nie umknęły uwadze Ewy. Dokładnie zapamiętała jego działania, tak na wszelki wypadek. W środku maszynerii odezwał się dzwonek, SS-man pstryknął jakiś przełącznik - ze szczeliny w której Ewa widziała papier zaczęła wypływać wstęga dziurkowanego papieru. Cała maszyna wydawała przy tym dźwięki zbliżone do maszyny do pisania.

Nagle odezwał się w niej dzwonek o innym tonie i całość zamilkła. SS-man trzymał w ręku spory kawałek perforowanej taśmy. Wyglądał jakby nie wiedział co ma z tym zrobić. Podszedł do telefonu stojącego na biurku i wykręcił numer 6.
- Sekcja holenderska. Tu Albrecht Schollen. Mam dla was wiadomość do odczytania, przyślijcie tu kogoś szczęknęła odkładana słuchawka.
- Przepraszam Panią bardzo, ale mamy ostatnio sporo pracy.
- Rozumiem Pana doskonale, tyle pracy kosztuje działanie na rzecz zwycięstwa i sukcesu naszego Wodza ... odparła Ewa starając się aby jej słowa zabrzmiały żarliwie.
- Przepraszam Pana, ale ciekawi mnie co to za urządzenie? Ewa zapytała całkiem jak rzeczywista pani profesor ciekawa nowinki technicznej.
- To urządzenie pozwala przesyłać przez linie telefoniczne różne informacje w tym także .... SS-man zawahał się, jakby niepewny co może powiedzieć
- w tym także informacje tajne, zakodowane. Ale proszę o tym nikomu nie mówić, to jest tajemnica wojskowa.
- Ależ oczywiście. Rozumiem co to znaczy, zresztą nie znam się na tym. Ewa uśmiechnęła się w duchu do siebie, "może ja się nie znam, ale zapewne Walter się zna, albo wie kto może się znać".

Po chwili SS-man skończył klekotanie maszyną do pisania.
- Proszę sprawdzić dane, czy wszystko jest dobrze. powiedział podając jej rozkaz wyjazdu


Ewa uważnie przejrzała dokument - oprócz tego, że wypisany był nieco nierówno, to wszystko inne było w porządku. A najważniejsze dane się zgadzały.
- Wszystko jest w porządku. Czy to wszystko? Muszę jeszcze zakupić bilet do Thorso ...
- Tak to już wszystko. SS-man wstał, pocałował Ewę w podaną przez nią dłoń. Uśmiechnął się promiennie.
- Heil Hitler! rzucił po wojskowemu na pożegnanie.
- Heil Hitler Ewa odpowiedziała prawie machinalnie, ale bez większego entuzjazmu w głosie.

"Musisz się postarać i być bardziej przekonująca" zganiła siebie w myślach za całą sytuację. Ciekawiło ją co było na znalezionym przez nią papierku. Szybko dostała się do hotelu. W recepcji przemiła pani podała jej klucz. Ewa szybkim krokiem udała się do pokoju 112, odruchowo zamknęła drzwi na klucz i łańcuszek. Weszła do łazienki i zamknęła drzwi. Wyjęła notes i na czystej kartce przepisała, a właściwie przerysowała układ dziurek na znalezionej kartce.

Przepisując domyślała się, że maszyna "wypluwa" wiadomości w alfabecie Morse'a i stąd nieco dłuższe dziurki należy traktować jako kreski, a krótkie i okrągłe jako kropki. Ostatecznie wiadomość wyglądała następująco:


Teraz musiała tylko sobie przypomnieć alfabet Morse'a i mieć nadzieję, że nie jest to wiadomość zakodowana.
 
__________________
In vino veritas, in aqua vitae - sanitas
Toho jest offline