Jon zamyślał się chwilę poczym odparł: -Wolałbym żebyście pojechali Rosomakiem, jeśli mamy w najbliższym czasie użyć korwety do ważniejszej misji lepiej by nie pojawiały się o niej pogłoski. Do granatnika... może coś znajdę, przy okazji pewnie będzie tam ten smażony szczur który w połowie przygotowania ostano musieliśmy zostawić...
Dowódca Combat 125 zaśmiał się lekko pod nosem, naciągnął błękitną chustę na twarz, założył kaptur i wraz z Szczurem oraz Cassią wyszedł z bazy. Po chwili cała trójka oddaliła się od niej przemykając w cieniu budynków. Jon prowadził. Byli już daleko od bazy, wnet Jon znieruchomiał, zamknął oczy. Po chwili otworzył i lekko zdenerwowany rzekł: -Wycofać się, na przeciwko jest cholera zasadza...
__________________ Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura. |