- Cóż, chyba ma rację... - myślał Warren - Najpierw rekonesans, potem będziemy działać. Co nagle, to po diable. Zresztą, jakbym mógł się oprzeć takiej kobiecie... Cholera, już za długo baby nie miałem.
- Dzięki za rozmowę. Mam nadzieję, że razem uda nam się czegoś dowiedzieć. Do zobaczenia.
Wstał i chwiejnym krokiem udał się do wyjścia. Odpiął skuter i ruszył do domu.
- Cholera, jak się nie rozwalę w tym stanie gdzieś po drodze, to będzie cud... Ogólnie plan jest taki - wracam, płacę czynsz temu złodziejowi, przełknę coś i szukam tego faceta. Znajdzie się do niego numer i poprosi o spotkanie. To ksiądz, więc nie powinien odmówić duszyczce w potrzebie. W sumie mogę też poszukać czegoś o tym Marcelu. O każdym można coś znaleźć, jeśli się wie, gdzie szukać. A akurat na tym się znam... |