Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2008, 19:46   #48
Christianus
 
Reputacja: 1 Christianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumny
Chwilkę później John, Szczur i Cassia wyruszyli…Fox puszczając kółka z dymu spoglądał za oddalającą się trójka, do czasu, aż wyszli z pola widzenia Foxa. Wtedy zwrócił się do Christianusa. – Dobra nieustraszony wodzu. Prowadź...Znaczy się chyba ty będziesz prowadził rosomaka, co?
Wainwright nie odpowiedział, tylko dał sygnał Foxowi że ruszają. Nie ogladając się za siebie wsiadł do pancernego wozu i poczekał na kompana. Gdy ten już się załadował, Christianus odpalił silnik. Głośny warkot przetoczył się przez ruiny. Chwilę później "rosomak" pokonywał kolejne przecznice w poszukiwaniu ocalałych. Nie było nikogo. Żadnej żywej, buntowniczej duszy. Tylko mroźne ściany dawno zapomnianych budowli. Gdy po paru ładnych kilometrach Christianus miał ochotę już zawrócić, spostrzegł ze wzgórza lekko opancerzony transportowiec ze słabą eskortą w postaci piechoty.
-Fox, wsiądź z łaski swojej na działka i sprzedaj naszym Cepheiańskim kolegom trochę ołowiu.-powiedział powoli Wainwright-Szykuje się niezła balanga...
Były oficer poczekał aż Dead Eye zajmie pozycję, po czym ruszył pełnym gazem na przeciwnika przy akompaniamencie ogłuszających serii z karabinów CKM zamontowanych na wieży. Właściwie, to jest tu prawie jak na "Dreadnoughcie"-pomyślał Christianus.
 

Ostatnio edytowane przez Christianus : 23-01-2008 o 19:53.
Christianus jest offline