Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2008, 22:40   #177
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Katedra – DzieÅ„? MiesiÄ…c? Rok?


„Wierny” zatracaÅ‚ siÄ™ w swoich urojeniach. Wciąż, niczym montaż poklatkowy, powracaÅ‚a Å›mierć kobiety na Woli, rozwalonej przez porucznika z BÅ‚yskawicy. Ale czy miaÅ‚ wyjÅ›cie? A wtedy znów spoglÄ…daÅ‚ na witraże i widziaÅ‚ uduchowione twarze Basi, Olgi, Jonasza czy Chmury… Witraże ukazujÄ…ce wychudÅ‚ych powstaÅ„ców broniÄ…cych siÄ™ ostatkiem siÅ‚ w kupie gruzów. Lament Matki Boskiej ucichÅ‚ kompletnie, mÅ‚ody oficer sÅ‚yszaÅ‚ tylko dudnienie wÅ‚asnej krwi, przyspieszone bicie serca. SkuliÅ‚ siÄ™ jeszcze bardziej, bojÄ…c siÄ™ spojrzeć w uduchowione oblicze Matki Boskiej.


„Czarny” próbowaÅ‚ wyrwać ze stuporu „ChmurÄ™”, na próżno. Warszawiak ze Starówki pÅ‚akaÅ‚ jak dziecko, do swoich omamów i swoich win. „Czarny” czuÅ‚ niepokojÄ…cÄ… aurÄ™ tego miejsca, przykucnÄ…Å‚ obok przyjaciela. PotrzÄ…snÄ…Å‚ nim raz, drugi… „Chmura” jakby powracaÅ‚ do nich, rzuciÅ‚ gÅ‚owÄ… skrytÄ… w dÅ‚oniach, raz jeszcze zaszlochaÅ‚, lecz gÅ‚osy Å»ydów mówiÄ…cych kadisz ucichÅ‚y zupeÅ‚nie. PodniósÅ‚ z ziemi erkaem i wstaÅ‚. „Czarny” wraz z nim”


- „Chmura”, co tu siÄ™ dzieje? To jest… - OblizaÅ‚ nerwowo usta. – Musimy siÄ™ ruszyć, musimy siÄ™ dowiedzieć, gdzie jesteÅ›my… Boże… Tylko nie ona, nie Jagoda…
„Czarny” wyglÄ…daÅ‚ jak trup, wyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ przed siebie, przebierajÄ…c delikatnie palcami. Jakby czegoÅ› dotykaÅ‚, czyichÅ› wÅ‚osów.
- Jagoda, Jagódko…
Zrobił krok naprzód, kolejny.
- Ja nie wiedziaÅ‚em, nie byÅ‚o mnie wtedy… DowiedziaÅ‚em siÄ™ po akcji…
„Chmura” poczuÅ‚, jak w górÄ™ krÄ™gosÅ‚upa wÄ™druje mu coÅ› lodowatego. Strach Å›cisnÄ…Å‚ go za serce.


„Daniel” spacerowaÅ‚ po katedrze, napawajÄ…c oczy taÅ„cem goÅ‚Ä™bi. BiaÅ‚ych synogarlic wirujÄ…cych pod sklepieniem katedry. ByÅ‚y piÄ™kne, piÄ™kniejsze niż ptaki ze Starówki, które po tylekroć ratowaÅ‚y mu skórÄ™. Nawet nie dostrzegÅ‚ kiedy przeszedÅ‚ nawÄ™ główne, wszedÅ‚ w transept, zakrÄ™cil i wróciÅ‚, stojÄ…c przed „Wiernym”. UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ leciutko i Å‚agodnie, a potem poÅ‚ożyÅ‚ dÅ‚oÅ„ na ramieniu „Olgi”:


- Tu siÄ™ dla mnie wszystko skoÅ„czy. DziÅ› jeszcze… - DotknÄ…Å‚ dÅ‚oniÄ… Polika dziewczyny. – JesteÅ› taka piÄ™kna „Olgo”. UmrÄ™ tutaj. Tak chyba trzeba. Kolejnego dnia już bym nie przeżyÅ‚. Tu w Å›rodku wszystko jest już zÅ‚amane, wypalone.
Druga dłonią wskazał swoją pierś.
- One mówią, że mamy niewiele czasu. Powiedzcie Tadziowi, że poszedłem na wieżę. Stamtąd będę was wspierał. Mam jeszcze 26 naboi.
Odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku zakrystii.


„Jonasz” wlókÅ‚ za sobÄ… „BasiÄ™”. Dziewczyna niej opieraÅ‚a siÄ™, byÅ‚a kompletnie bezwolna, a z jej na wpółprzymkniÄ™tych oczu pÅ‚ynęły Å‚zy. Zbliżali siÄ™ do gargulca, który czatowaÅ‚ przy wielkich wrotach Å›wiÄ…tynnych. Z każdym krokiem gargulec wydawaÅ‚ siÄ™ coraz groźniejszy, coraz bardziej imponujÄ…cy. Byli kilkanaÅ›cie kroków od niego. Mogli dostrzec, że na skrzywiony pysk stworzenia wyraża dziwnÄ… zÅ‚oÅ›liwość i sarkazm. Rzeźbiarz, choć caÅ‚ość wykonaÅ‚ topornie i niestarannie, tu widać staraÅ‚ siÄ™ najlepiej jak mógÅ‚. Emocje na pysku gargoyli byÅ‚y oddane niezmiernie realistycznie. „Jonasz” i „Basia” weszli do westybulu. Byli ledwie kilka metrów od kamiennej figury. Gargulec mrugnÄ…Å‚ oczami otrzÄ…snÄ…Å‚ siÄ™, a potem rozprostowaÅ‚ bÅ‚oniaste skrzydÅ‚a. „Basia” przywarÅ‚a do „Jonasza”, który zrobiÅ‚ to, co powinno być cechÄ… gargulców. SkamieniaÅ‚, lecz z przerażenia. Bestia potrzÄ…snęła skrzydÅ‚ami, wyprostowaÅ‚a grzbiet, a potem znów zamarÅ‚ w poprzedniej postawie. Znów byÅ‚a zwykÅ‚ym posÄ…giem. Zarówno „Jonasz” jak i „Basia” dostrzegli w pysku posÄ…gu jakiÅ› zwój. Sierżant siÄ™gnÄ…Å‚ po niego i bez trudu wyjÄ…Å‚. To byÅ‚ chyba jakiÅ› obraz zwiniÄ™ty w rulon. RozwinÄ…Å‚ go. Nie obraz, rycina. UkazujÄ…ca zdjÄ™cie Chrystusa z krzyża. Rycina wydawaÅ‚a siÄ™ bardzo stara, niezwykle wrÄ™cz, a jednoczeÅ›nie oboje dostrzegli nagle podobieÅ„stwo w twarzach kobiety i mężczyzny na rycinie, rozpaczajÄ…cych nad losem Jezusa. Twarze nich samych. Wrażenie chwilÄ™ później zniknęło, pozostawiajÄ…c ich peÅ‚nych wÄ…tpliwoÅ›ci. PozostaÅ‚a jedna rzecz.


„Jonasz” bez słów otworzyÅ‚ wrota katedralne. PrzyblakÅ‚e Å›wiatÅ‚o dzienne wpadÅ‚o do wnÄ™trza Å›wiÄ…tyni. Zarówno „Jonasz” jak i „Basia” otworzyli ze zgrozy oczy. DokÄ…d wzrokiem siÄ™gnąć widzieli morze niskich ruin. Åšlady po domach wypalonych niemal do ziemi, niskie kopce grobów, sterty cegieÅ‚. PoÅ›ród oceanu ruin staÅ‚a wzniosÅ‚a katedra.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline