Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2008, 21:32   #27
Tokokamre
 
Reputacja: 1 Tokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnie
Adam
Polska, Poznań, okolice baru ’13 Kotuff’

Obdartus spogląda na ciebie.
- Hm. No czy ja wiem… - mamrocze, lustrując cię od stóp po czubek głowy. W końcu kiwa głową.
- Dobra. Choć pan za mną. – mówi i rusza w sobie tylko znanym kierunku. Podążasz za nim.
- Dzisiaj przywiózł mi go jeden gość… dał za darmo, powiedział żebym opchnął go pierwszej lepszej osobie. Nie chciałem wziąć – bo wie pan, kradzionego nie sprzedaję, ba! Dotąd sprzedawałem tylko własnoręcznie robione figurki – mówi, wyjmując z kieszeni zgniłozielonej kurtki całkiem ładną, drewnianą figurkę. Chowa ją i kontynuuje – ale on przystawia mi gnata do głowy i mówi, że jak nie sprzedam tego jakiemuś fraje- znaczy, komuś, to zginę. Więc co robić… czekałem na klienta i… znalazłem pana.

W końcu docierasz z menelem do swojego samochodu. Co dziwne, w stacyjce są kluczyki – te same, które masz w kieszeni. Jak ten skurczybyk to zrobił? – myślisz sobie, niby to zastanawiając się nad zakupem. W tym samym czasie facet mamrocze coś o cenie, uwaga, dwustu złotych. Co za idiota…

Devon
USA, Detroit, mieszkanie Langdona

Natychmiast po zapukaniu otworzył ci wysoki na około dwa metry facet.
- O, kurwa. – wyszeptał za plecami Marco, zaś gość tylko uśmiechnął się.
- O co chodzi?
- Ty jesteś Langdon? – pytasz od razu.
- A kto pyta? – odpowiada ci pytaniem na pytanie.
- Ja. Znajomy powiedział że możesz mieć dla mnie informacje.
- A po co ci one? No, i nie są za darmo. – uśmiecha się nieznacznie.
- Ktoś chce mi zrobić kuku, a ja wole być przygotowany na kolejne odwiedziny. Czego chcesz w zamian?
- Hm. Ktoś? Ha, ha. - śmieje się pod nosem, po czym robi krok do tyłu, gestem zapraszając was do mieszkania. Gdy wchodzicie, od razu przechodzi do rzeczy - Niechże zgadnę. Jakimś sposobem naraziliście się Xavro?
-Widzę, że nie jesteśmy pierwsi. – mówisz, wchodząc do środka - Nie wiem, o co mu chodzi. Wracam dzisiaj do domu, a tam czeka jakiś menel z pistoletem przystawionym do skroni mojej siostry. Przed śmiercią zdążył powiedzieć kto go przysłał. Powiedz mi kto to jest ten cały Xavro i co to za cyrki się tu dzieją.
- Śmiercią? - facetowi rzednie mina - Kurwa... to poważniejsze niż myślałem. Słuchajcie, nie mogę powiedzieć kim dokładnie jest Xavro, bo będę miał przerąbane... ale powiem, gdzie mieszka, a wy na pewno sami odgadniecie... - mówi, podchodząc do okna. Wskazuje palcem na budynek Albert Vrox Inc. - Tu.
- Kurwa. Nie wiem co to za firma ale koleś musi być nadziany. Nie domyślasz się o co mu może chodzić? Jeszcze nigdy nie gadałem z nikim od niego tak więc czym bym się miał narazić?
- Nie mam pojęcia. Większość osób nie wie, co on w ogóle robi... poza kilkoma wyjątkami, na przykład Jackiem. Chyba jedyny biały, jakiemu ufam. On ostatnio podobno rozmawiał z Xavro... ale nie wiem, czego się dowiedział. – mówi, drapiąc się po brodzie – Wiecie co? Porozmawiam z nim w waszym imieniu, bo wyglądacie mi na porządnych gości. – dodaje, podając wam kawałek papieru – To jest mój numer. Zadzwońcie jutro sprawdzić, czy czegoś się dowiedziałem… a na razie - uważajcie na siebie.

Thomas
USA, Nowy Jork, Restauracja ‘Betts Dinner’

Wchodzisz do toalety. Od razu rzuca ci się w oczy Dawid, siedzący na podłodze pośrodku pomieszczenia. Wygląda… niedobrze. Podchodzisz do niego i kładziesz mu rękę na ramieniu.
- Ej, wszystko w porządku?
- Nic nie jest w porządku. Oni tu są. Zabiją ciebie, Kate… i Jinxa też. – mówi, patrząc przed siebie nieobecnym wzrokiem. Jakiego Jinxa? Co za oni? Chyba coś z nim nie tak…
- Dlaczego nas zabiją? Jinx to ta dziewczyna? – pytasz. Dawid spogląda na ciebie z dziwnym uśmiechem.
- Jinx to nie Kate. Jinx to... Killby.
- Chodziło mi o tą kobietę ze zdjęcia. Ale dlaczego nas mają zabić?
- Bo wiedzą. Wiedzą co umiesz. Co umie Kate. I co umie Ji... Killby. Nawet jeśli wy sami tego nie wiecie. Oni was nienawidzą, choć was nie widzieli. Zabiją też mnie. Ale tego już nie zobaczysz. - mówi coraz szybciej, zaś jego wzrok staje się coraz bardziej rozbiegany. Czyżby oszalał? Ale dlaczego?
- Ej chłopie weź się w garść! Skąd znasz Jynx i Kate? Dlaczego chcą nas zabić? Opowiedz w skrócie, o co chodzi – pytasz.
- Skrót? Skróty to tylko złudzenia. Ale dobrze. Postaram się... - mówi, po czym milknie. Po chwili spogląda na ciebie już normalnym wzrokiem - Ach. Widzisz, Thomasie... - szepcze, wstając - ...nie mogę ci powiedzieć zbyt wiele, gdyż to zakłóciłoby... - urywa - w każdym razie, nie mogę. Ale... jak by to ująć. Chociaż nigdy nie spotkałem ani Kate, ani Killby'ego - który tak naprawdę nie jest detektywem - wiem o nich wszystko. A to dlatego, że ja i wy ma- urywa nagle i osuwa się na posadzkę. Przypadasz do niego i sprawdzasz puls i bicie serca i puls. Żyje, tylko śpi. Z szyi wystaje mu mała igła, najwidoczniej nasączona jakimś środkiem usypiającym. Lepiej ją zachować w jakiejś torbie… może potem uda się ustalić, co to.

Kate
USA, Nowy Jork, Restauracja ‘Betts Dinner’

Gdy tylko Thomas udaje się do toalety, Killby znów kieruje swoją uwagę na ciebie. Pochyla się – tak, że jego głowa prawie dotyka blatu, spogląda na ciebie podejrzliwie i pyta:
- Skąd znasz Thomasa?
Odpowiedziałaś bez namysłu:
-Z restauracji, czy to coś złego?
Killby wyprostował się nagle.
- Ależ skąd... po prostu... muszę się dowiedzieć wszystkiego, wie pani. - mówi. Jego ton jest zupełnie różny od tego, jakim poczęstował was na początku. I zachowuje się inaczej, tak jakby przeprowadzał przyjacielską pogawędkę a nie zbierał zeznania. Uśmiechnęłaś się nieznacznie.
-Wiem. Czy chce pan zapytać o coś jeszcze? – pytasz. Detektyw drapie się po głowie. Już otwiera usta by coś powiedzieć, gdy nagle je zamyka. Po chwili krępującego milczenia mówi:
- Nie, nic więcej.

W tym samym momencie słyszysz stłumiony odgłos wystrzału i widzisz przez szybę jakiegoś mężczyznę na dachu pobliskiego budynku. Trzyma w dłoniach coś, co wygląda na strzelbę.

Karol
Kanada, ???, ośrodek badawczy Alabaster

Pod biurkiem znalazłeś kosz na śmieci, a w nim mnóstwo papieru, zużytą chusteczkę higieniczną i… a co to? Wyglądało jak sporych rozmiarów, segmentowany pierścień – na tyle duży, żeby zmieścić go na wszystkich palcach, ale nie na tyle by założyć go na nadgarstek.
- Co to jest? – pytasz sam siebie, po czym wzruszasz ramionami i wracasz do poszukiwań. Po przejrzeniu całego pomieszczenia znalazłeś:
- 2 kartki z jakimiś schematami
- zeszyt podpisany „Necropolis”
- kolejny pierścień
- dyskietkę, dołączoną do porwanego notesu [widnieje na niej napis „tlk, tlp, tch – podobieństwa i różnice”]
Gdy zasiadasz do komputera, zauważasz dziwną rzecz. Na monitorze wyświetlił się schemat… pierścienia. Wynika z niego, że „motiring” pobudza układ nerwowy, powodując znaczący wzrost inteligencji i siły, przy obniżeniu podatności na ból. To raczej podpucha… pisze, że istnieje tylko jeden egzemplarz, do tego prototyp. Ty masz przed sobą 2 pierścienie, z czego każdy wygląda nieco inaczej niż ten ze schematu.
 
Tokokamre jest offline