Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2008, 21:37   #80
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Misia skuliła się na ziemi i przykryła głowę rączkami. Owieczka leżała pod nią, bezpiecznie ukryta przed oczami Wilka. Dziewczynka nie chciała widzieć co się dzieje. Nie chciała słyszeć, nie chciała patrzeć. Cała sytuacja ją przerosła, myślała, że to takie łatwe. Dzieci w bajkach zawsze zabijają potwory i to jest takie... szlachetne. Ale nikt nie powiedział, że to takie trudne, straszne, okrutne... Że serce łomocze, że ciało sztywnieje... Nie, Monika nie była bohaterką. Nie potrafiła walczyć z potworami. Nie chciała z nimi walczyć. Teraz jej słowa o zabiciu Wilka wydawały jej się takie... trywialne i śmieszne. "Musimy go zabić, o tak!" Przecież leżąc w szpitalu miesiącami zdołała się przekonać, że to trwanie przy życiu jest najtrudniejsze. Tutaj zaś... wszystko jest odwrotne!

Nagle usłyszała głuchy stukot tuż obok siebie. Podniosła głowę i... zamarła. Piotruś! Leżał na ziemi, a jego ramię poszarpane było przez pazury Wilka. Staś już był przy nim, oddzierał kawałek swojej koszulki, próbował zrobić mu opatrunek. Ostatnie czego Monika by chciała, to aby temu chłopcu stała się krzywda! Tak bardzo chciałaby pomóc... tak bardzo...

I wtedy TO się stało. Jak gdyby nagłe, niesamowite olśnienie.

- Nie!! - krzyknęła do Stasia i rzuciła się do przodu zasłaniając ramię Piotrka - Nie możesz tego zrobić!

Dzieci patrzały oniemiałe na dziewczynkę. Co ona wyprawia?

- Zobacz, ten skrawek materiału jest brudny - powiedziała - Jeśli przyłożysz go do rany szybko wda się zakażenie i z Piotrkiem będzie jeszcze gorzej, a potem trzeba będzie amputować ramię. To by było straszne! Ja wiem jak to zrobić, pozwól mi.

Misia wyciągnęła z kieszonki swojej sukienki śnieżnobiałą chusteczkę. Uklęknęła przy chłopcu i naddarła rękaw jego koszulki, aby rana była dobrze widoczna. Częścią chusteczki przemyła ramię, a krew i brud znikały tak szybko, jakby była to co najmniej gaza z wodą utlenioną. Monice oczy świeciły, a cała twarz aż promieniała z przejęcia. Wiedziała jak to zrobić, po prostu wiedziała. Chusteczka wydawała sie za mała, aby zrobić opatrunek. A jednak... kiedy zaczęła owijać ramię chłopca stało się coś niesamowitego. Materiał jak gdyby wydłużył się, rozszerzył i wyglądał zupełnie jak bandaż! Misia sprawnie i szybko kilkakrotnie owinęła nim ranę, tak że po chwili, gdy zawiązała supełek, po krwi i szramach nie było już śladu. Za to na ramieniu Piotruś miał ładny, czysty i mocny opatrunek.

Monika uśmiechnęła się uradowana.

- Piotrusiu już po wszystkim - powiedziała do chłopca - Byłeś bardzo dzielny, bardzo! Walczyłeś z Wilkiem, odniosłeś zaszczytną ranę. Teraz już wszystko będzie dobrze...
 
Milly jest offline