Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2008, 22:56   #28
Radioaktywny
 
Radioaktywny's Avatar
 
Reputacja: 1 Radioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemu
Wychodząc Dev czuł pewien niedosyt. Dowiedział się nieco na temat Xavro, jednak to wciąż było za mało. W każdym razie Langdon mu się spodobał. Kumaty koleś z niego, tylko nie wiadomo czy można mu ufać. Dix potrzebuje zwykle dużo czasu aby nabrać do kogoś zaufania, lecz ten facet był jego jedynym tropem. Nie miał wyjścia i musiał uwierzyć. Gdy tylko wsiedli do samochodu, Devon zabrał głos.

Coś mamy ale to i tak jest gówno warte. Langdon zapyta kumpla, i dobrze ale ja nie zamierzam siedzieć na dupie i nic nie robić. Poruszcie swoje kontakty, chce wiedzieć wszystko o tym gościu. Co to za firma, czym się zajmuje, jak wygląda, jaki ma numer telefonu a nawet w jakich godzinach chodzi srać. WSZYSTKO! Ja pogadam z szefem, powinien wiedzieć że jakiś szmaciarz dobiera się do jego ludzi. Ruszaj...

Kolejne pół godziny zeszło na jeździe samochodem. Rozchodząć się Dix jeszcze raz przypomniał chłopakom o swojej prośbie a sam skierował swoje kroki do domu bossa jego gangu. Mieszkał on w jednej z lepszych chat w okolicy. Mało kto mógł sobie tutaj pozwolić na basen. Ale cóż, jak się ma tyle szmalu to można szaleć. To właśnie tutaj odbywają się najlepsze imprezy.

Chłopak zastał swojego szefa oglądającego telewizję. Zapukał i stanął w drzwiach czekając aż szef wyłączy tv i odezwie się do niego.

- Wiesz. - zaczął - Wiesz jak wszyscy, że nie lubię owijać rzeczy w bawełnę. Ty też nie powinieneś, bo robi się tak tylko przy frajerach albo wrogach. Prawda? A więc o co chodzi?
- Nie wiem szefie czy słyszałeś, ale ktoś nam zaczyna robić koło dupy. Niejaki Xavro ostatnio wysłał zbira żeby mnie załatwić. Zabiłem gnoja ale może ich być więcej. Nie mam pojęcia o co mu może chodzić. W każdym razie nie podoba mi się to. Wiesz coś o tym gościu?
-Xavro, hę? Pewnie jakiś nowy... skurwysyn, żeby wpieprzać się na czyjś teren... dziwne, że o nim nie słyszałem. No nic... dużo ludzi ma?
-Paul mówi że pół Detroit siedzi mu w kieszeni. I to całkiem możliwe bo gadałem z gościem, który pokazał mi jego firmę. Nie znam jej ale facet musi być nadziany. Jutro mam dostać więcej informacji, tyle że do jutra to się dużo rzeczy może wydarzyć. Chciałem zapytać czy w razie czego mogę liczyć na twoją pomoc i czy nie spróbowałbyś się czegoś o nim dowiedzieć. Nikt u nas nie ma takich znajomości jak ty.
-Prawda, jak nic! - powiedział z uśmiechem szef, po czym dodał już poważnie - Jakby co, to masz za plecami cały gang, wiesz jak jest. Nie zostawiamy naszych. A szczególnie nie, jeśli podskakuje nam jakiś bubek. Pewnie ma za dużo forsy i chce się zabawić w gangstera... sukinsyn.
-Dzięki szefie, i dłużej nie przeszkadzam. Gdybyś się czegoś dowiedział daj znać, ja będę cały czas pod telefonem.

Nie warto było prowadzić rozmowy dłużej niż to było konieczne. Nie przy tym człowieku. Dowiedziawszy się tego na czym mu najbardziej zależało, Devon postanowił wrócić do domu. Droga przeleciała szybko, i gdy tylko znalazł się za progiem trzasnął drzwiami i wbiegł po schodach do swojego pokoju. Nie miał ochoty rozmawiać z matką o takich sprawach. Siadł na fotelu, i obracając telefon w rękach czekał na dalszy ciąg wydarzeń. Zrobił tyle ile mógł, pozostało jedynie czekanie...
 
Radioaktywny jest offline