Wątek: Trudna Sprawa
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2008, 23:39   #89
lopata
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
Walka nie trwał dłużej niż kilka sekund i kiedy Snorri spostrzegł, że przed nim ani wokół niego nie ma żadnego niebezpieczeństwa, spojrzał w stronę Gordo. Ten młodzieniec był na dobrej drodze. I Snorri to wiedział. Czuł kraniuszkiem swojego każdego włoska brody, że dobrze pokierowany mógł zostać jednym z lepszych wojowników w Imperium. Jego basisty i pomrukliwy głos powrócił niczym opóźnione echo i znowu zaczął swoje myśli wyrażać jawnie. Treść jak zwykle była przeznaczona w pełni tylko dla osób dobrze wsłuchujących się, a to z powodu mamrotani pod nosem jakie toważyszyło jego monologowi.

-Szczury, zapchlone psy! Gdzie reszta? To wszyscy? Jak im pokaże gdzie zwierzoludzie zimują to popamięta moje imię jako ostatnie. HAHAHA! O wóz! Może czas wyrywać stąd? Ej TY! GORDO! Już po wszystkim. Czas zaciukać tego z rysunku co nam pokazywał, jak mu tam...Aseritin.

Snorri nie obawiał się, że ktokolwiek spróje się smiać z jego braku zręczności podczas wsiadania na wóz. On chciał tylko na ile to możliwe wsiąść już na zajeżdżający pojazd niczym bmw. Nie bardzo Snorri pamiętał, gdzie tą nazwę zasłyszał, ale jedno było pewne- znał ją. Spojrzał groźnie na elfa.

-Śmierdzący długouchy! Musiał mnie w taką wsypać impreze. Czekaj no tylko. Już ja Ci rączki ukruce to nie będzie Ci tak do śmiechu. Wodny goblin jeden! Bo nie z lasu to usprawiedliwiony? O nie. Nie u Snorriego. Ja wiem co wy szyszkojady macie za brudy. Ja wiem.

Snorri kiedy tylko wsiadłna wóz, nie zamierzał nic robić poza siedzeniem i rozglądaniem się za prawdopodobnym zagrożeniem. Młot był przygotowany do ciągłego ataku a mięśnie nawet na chwilę nie przystanęły z napięcia. Jego stan jednak miał swoje wady. Twarz wykrzywiona w grymasie niezadowolenia oraz ciągłe spojrzenie podejrzeń wybrzydzało twarz krasnoluda jeszcze bardziej niż była na tyle ochydna. To jednak nie obchodziło Snorriego. Spoglądałteraz tylko na Gordo, który wskoczył na wóz. Jeśli tego nie zrobił spoglądał na krasnoluda, który był zalążkiem wojownika, wojownika mogącego wiele namieszać w Starym Świecie.
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."
lopata jest offline