Azyl
„Przybytek Pieśni”
Normalna istota rozglądała by się pewnie po obecnych w zdumieniu, Learion raczej nasłuchiwał reakcji. Dopiero po chwili dodał, zamyślony, mrucząc pod nosem:
- Cóż, może mi się tylko wydawało po tym nieudanym wróżeniu. Skoro nic nie poczuliście... - Żyłeś więc pod kloszem gnomie.- skomentował wypowiedź slaad.-
Mógłbym ci opowiedzieć szczegóły takich potworności , jakie niestety miałem okazję zobaczyć. Że uznasz ów wybuch za dość litościwy koniec żywota. Ale pomijając sprawę magicznego ognia, którego nie wyczułem, bo i jak miałem wyczuć…Co prawda, tamten facet robił za żywą pochodnię. Ale czy ma to dla na jakieś znaczenie? Nie sądzę. Natomiast ty, wymigujesz się od wypowiedzi na temat kota.- Pysk slaada zbliżył się do twarzy gnoma, tak że mógł poczuć odór z jego pyska, gdy
Harpo-slaad mówił.-
A to już jest PO-DEJ-RZA-NE.