Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2008, 22:42   #11
Nansze
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Laure Toffu

Brama nienaturalnie dziwnie skrzypnęła. Dźwięk przeraźliwie metaliczny, taki smutny i bez wyrazu. Dziwne. W oknie na pierwszym piętrze pojawiła się ciemna sylwetka ze srebrnymi włosami. To była tylko chwila. Ułamek sekundy. W oknie nikogo nie było. Niezmącony spokój. Gdy kołatka zastukała w duże, zabytkowe drzwi nie minęło wiele czasu aby otworzyły się z drewnianym łoskotem po raz drugi dzisiejszego dnia. Mężczyzna w czarnym fraku poczęstował stojącą na schodach kobietę, zimnym wzrokiem i kamiennym wyrazem twarzy.
-Czy ma Pani zaproszenie?- Ten głos. Ciężki i bezbarwny jak jego właściciel. Gdy pokazałaś mu brązowo – złotą kopertę, wpuścił Cię do środka. Uprzejmym gestem wystawionej, swobodnie ręki. Jakby się kłaniał. Stałaś z mocno rozszerzonymi oczyma, oglądając duży hol w którym teraz stałaś. Wypchane zwierzęta, broń. Ciarki przechodzą po plecach.

-Panicz, lubił polować- Wyjaśnił, niezapytany wcześniej o nic lokaj.
Ciężki, kryształowy żyrandol lekko się zachwiał. Lokaj zwrócił swoje czujne oczy do góry. Jakby się na kogoś patrzał, obserwował. Lecz, gdy zwróciłaś również tam i swój wzrok, niczego nie zauważyłaś. Gdy odwróciłaś się do lokaja, ten podpalał Twoje zaproszenie. Siny płomień? Czerwony popiół?
-Proszę za mną. Zaprowadzę Panią do pokoju- Wyprostowana sylwetka lokaja otarła się lekko o Twoje ramię. Poszłaś za nim.
Na półpiętrze skręcił w prawo. Otworzył pierwsze duże drzwi naprzeciw schodów. Ty jeszcze raz szybko spojrzałaś na żyrandol. Nic tam nie było. Weszłaś do mniejszego korytarza. Po lewej stronie duże, zdobione okna, a po prawej duża ilość drzwi oraz portrety wiszące na ścianie. Zaś na podłodze, długi, czerwony dywan z frędzelkami. Straciłaś rachubę, które to już drzwi mijasz. Gdy się przyjrzałaś numerom drzwi…nie były one po kolei.
-Numer 46- Lokaj wyjął duży, mosiężny klucz. Otworzył drzwi i ruszył w stronę wyjścia. Milcząc. Ty jedynie popatrzałaś się na niego, jak na dziwaka i weszłaś do pokoju.

Pokój był miły. Taki ciepły, ale za to malutki. Dominującym kolorem był żółty. Naprzeciw drzwi wejściowych było duże okno. Białe firanki i długie zasłony w przyjemnym żółtym odcieniu.

Po prawej stronie było duże łoże z baldachimem, a naprzeciw niego zdobiony kominek. Na ścianie koło kominka wisiał obraz, na którym widniały położone polne kwiaty na czarnej, grubej książce. Dość interesujący obraz. Obok kominka stała biblioteczka, a naprzeciw niej, koło okna stał wygodny fotel ze złotymi wzorkami. Koło łóżka stała mała komoda, a na niej wazon ze świeżo ściętymi żonkilami. Żonkile? O tej porze?

Na komodzie była również biała karteczka.

Śniadanie o 9
Obiad o 14
Kolacja o 18
 

Ostatnio edytowane przez Nansze : 26-01-2008 o 22:54.