Wątek: Psy Wojny
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2008, 01:07   #19
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Poniedziałek, 5 Lipca 1943, Port Said, Egipt, 13:28

Adiutant zapisał podane mu zapotrzebowanie w notesie, który wyciągnął z kurtki swojego munduru. Kiedy zapisał wszystko schował go z powrotem do kieszeni i popatrzył na dowódcę wyprawy:

-Obawiam się, że z odnalezieniem części zamówionego sprzętu, możemy mieć problem, ale zrobię wszystko co w mojej mocy-

Kiedy komandosi szykowali się do opuszczenia pomieszczenia podporucznik został gestem wezwany przez swojego dowódcę, odwróceni plecami zamienili kilka słów. Kilka minut później żołnierze prowadzeni przez oficera wyszli na zewnątrz budynku.

Klimat dalej nie sprzyjał spacerom. Było gorąco i duszno, a jedyne ukojenie przynosił wiatr, wiejący od strony morza. Ruch w mieście zamarł. Oczywiście było to pewną normą w miastach afrykańskich, przy takich temperaturach, życie zamierało. Dopiero po zachodzie słońca dało się odczuć pełen urok i temperament owych miejsc.

Czekaliście chwilę, gdy niezwykłą jak dla was ciszę przerwał ryk silnika. Wszyscy zwrócili swój wzrok w tamtą stronę, dwa Willisy skręciły w waszą uliczkę i zatrzymały się pod budynkiem dowództwa.


Ruszyliście za podporucznikiem, który szybko podzielił was do samochodów. Sam usiadł z tyłu pierwszego, zaraz obok kapitana.

-Do "Empire" - powiedział do kierowcy, który ruszył w stronę miasta. Miasto wydawało się opuszczone, jego mieszkańcy woleli siedzieć w domach, a żołnierzy nie było tu zbyt wiele.

Po niecałych dziesięciu minutach dwa jeepy wyjechały na ulicę, która gdyby nie leżący na niej piasek, mogłaby sprostać standardom europejskim. Kilka minut później samochody zatrzymały się przed niewysokim budynkiem


Podporucznik wyskoczył z samochodu i wszedł do hotelu. Kilka chwil później wyłonił się prowadząc dwóch arabskich boyów. Podszedł do żołnierzy i każdemu wręczył klucz

-Osobista prośba majora- powiedział oddając ostatni Finebaumowi.

Adiutant dowódcy SIS poprowadził każdego z nich do jego pokoju. Każdy był podobny do siebie: sypialnia, łazienka i balkon. Wszystko na dwudziestu paru metrach, w doskonałym stanie i czyste. Musiał być to jeden z najdroższych hoteli w tym mieście. Zapytany o to adiutant machnął ręką

-Nie przejmujcie się właściciel jest starym znajomym majora. Zdaj się, że razem walczyli pod Sedanem w wielkiej wojnie. Gdybyście mogli spotkać się ze mną w holu za 10 minut-

Pokoje nie były czymś, czego mogli się spodziewać po takim rodzaju pracy. Mieli dziwne uczucie, że w czasie pokoju, nie byłoby ich stać no owy hotel. Przez pewien czas miejsce pozwalało zapomnieć o ich obowiązku, jednak wszyscy pojawili się przed recepcją.

Podporucznik siedział w jednym z foteli przeglądając jakieś informacje, kiedy tylko ich zobaczył poderwał się na równe nogi.

-Zapraszam-. Wszyscy podeszli do jego stolika. Młody człowiek uśmiechał się gdy zajmowali swoje miejsca

-Jak już wspomniał major o 19:30 musicie się stawić w porcie. O godzinie 19 , pod hotel przyjedzie ciężarówka. Możecie sie udać nią, lub na własnych siłach dojść do portu. Jeżeli chodzi o ten hotel, jest właściwie do waszej dyspozycji, nie wiem czy zostało w nim wiele jedzenia czy alkoholu, ale wszystko jest opłacane przez SIS. Informacje, o które państwo prosili, razem z mundurami i dokumentami dostarczymy do portu. Podczas podróży na wyspę będziecie mieli dość czasu, aby się z nimi zapoznać -.
Po tych słowach oficer podniósł się ze swojego miejsca, mimo że jego słowa były rzeczowe, a ton spokojny, wydawało się że zazdrości żołnierzom ich przydziału. Regulaminowo zasalutował i udał się w stronę przestronnych drzwi.

Gdy młody anglik wyszedł do waszego stolika podszedł jeden z arabskich kelnerów i skłonił się nisko :

-As-Salāmu `Alaykum - powiedział zadowolony -Czy oficerowie życzyliby sobie czegoś? Alkohol, kobiety, hazard? A może zechcą panowie pójść do kina "Al-halla". - mówiąc to wręczył im zwinięty w rulon plakat -Wspaniały film panowie, wspaniały. Kino prowadzi mój wuj Muhmad, powiedzcie mu, że wysyła was Allam, a da wam specjalną cenę - po tych słowach skłaniając się nisko, oddalił się.

Żołnierze popatrzyli w darowany im plakat:


Komandosi popatrzyli po siebie. Wyglądało na to, że mieli przynajmniej parę godzin wolnego przed akcją.
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline