Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-01-2008, 18:31   #11
 
Estragon's Avatar
 
Reputacja: 1 Estragon nie jest za bardzo znany
- Das ist gut, mein Freund – dużo więcej powiedzieć nie umiem – powiedział z uśmiechem Milan. – Ale miałem nadzieję, że zna pan kapral niemiecki. To poszerza pole manewru. Można pana wcielić zarówno w rolę oficera, jak i tłumacza. Węgry, Serbia i Chorwacja – wszystkie trzy rządy kolaborują, dwa ostatnie są w roli służalczej. I są blisko, po drugiej stronie morza. A Węgry stają się powoli oczkiem w głowie Hitlera, wie, że Rosjanie przechodzą do kontrofensywy, i z całą pewnością dba o siły sprzymierzone. Zwłaszcza, że właśnie w tej chwili to *Węgierska II Armia* wykrwawia się pod Woroneżem, stopując nieunikniony postęp rewolucji. Jeszcze. My wiemy, że to kwestia czasu, ale Hitler wierzy, że może im się udać. Szczerze wątpię, by mógł racjonalnie myśleć po kapitulacji von Paulusa pod Stalingradem. Tak czy owak – 200 000 żołnierzy jest czymś, o co III Rzesza dbać musi. Gdyby tylko udało się sfałszować jakieś dokumenty… Mundury można ukraść, zabrać, uszyć. Mógłbym być kimkolwiek – pomocą logistyczną, nowym pilotem czy może też osobą odpowiedzialną za przegląd zabezpieczeń. Tak długo jak będę Węgierskim oficerem – nie odważą się na otwartą wrogość. I tutaj wkracza pan Finebaum, jako przewodnik czy tłumacz (może oba?). Co pan o tym sądzi? w końcu podmiot moich rozmyślań.
W napięciu czekał na odpowiedź Jankesa. Widział, że przetrawia on plan, szukając w nim nieścisłości. Taki myślenie lubił, dążenie do perfekcji, ciągłe wytykanie słabych punktów. Nie sprzyja to zgraniu grupy, ale stanowczo zwiększa jakość jej działań. A podczas misji to właśnie jakość naszych czynów zadecyduje o sukcesie lub porażce.
 
__________________
"Wystarczy przyjąć, że pi równa się 2 przecinek 89 i z
każdego koła można zrobić błędne koło".
Eugene Ionesco
Estragon jest offline  
Stary 22-01-2008, 19:05   #12
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Poniedziałek, 5 Lipca 1943, Port Said, Egipt, 13:20

Major spokojnie wysłuchał wszystkich pytań. Nie odezwał się też w początkowej fazie dyskusji. Wyciągnął małe pudełeczko, z którego po chwili wydobył papierosa.


Zaciągnął się nim, delektując się jego smakiem. Kiedy zapadła cisza, a żołnierze popatrzyli na brytyjskiego oficera zdziwieni, przeszedł się na sam środek pokoju, zasłaniając sobą widok mapy. Gestem ręki zaprosił kapitana i szeregowca, studiujących mapę do zajęcia swojego miejsca. Gdy tylko wrócili oni na wcześniej zajmowane przez siebie miejsce, oficer odezwał się.

-Panowie po kolei. Każde lotnisko posiada ochronę, choć jest ona zazwyczaj niewielka, a jej wartość bojowa, jest bliska zeru. Niestety sprawy nie ułatwia fakt, że w pobliżu lotnisk znajdują się często większe zgrupowania. W Medica na południe od Ragusa stacjonuje włoski 230 batalion pancerny. Co prawda na stanie ma tylko czołgi powojenne i tankietki, jednak stanowi to pewne zagrożenie. O ile jednak się orientujemy, większość z ich pojazdów powinna być niesprawna. W razie podniesienia alarmu na lotnisku, będziecie mieli około pół godziny na wycofanie się z tamtego terenu. Przy lotnisku we Florida stacjonuje 122 Regiment Obronny wybrzeża liczący 3,5 tysiąca żołnierzy - Major ponownie zaciągnął się papierosem. Wydawało się wam, że na jego twarzy zagościł uśmiech gdy zobaczył wasze miny.

-Proszę się nie martwić, wywiad szacuje że podobnie jak w innych regimentach obronny wybrzeża tylko 25% żołnierzy byłoby w stanie walczyć. Ich morale jest niewyobrażalnie niskie nawet jak na włoską armię. To mieszkańcy wyspy, którym dano broń. Jeżeli nikt się nie pomylił, przy pierwszej okazji rzucą broń i znikną w lesie. Nie powinniście oczekiwać po nich jakiegoś zorganizowanego oporu. Lotnisko zostało wybudowane w trudno dostępnym terenie, dotarcie do niego posiłkom z Syrakuz zajmie około 45 minut. Jeżeli zauważą, że coś się święci oczywiście. - Anglik wyrzucił wypalonego papierosa do popielniczki i przeszedł się pod okno.

- Lotnisko wojskowe, jest gorszą sprawą. Posiłki mogą przybyć dość szybko, a jej ochronę stanowi pluton Falschrimjager. Powinniście być daleko w momencie, w którym wybuchną pierwsze bomby- przerwał swoją przemową i znów wrócił na środek pokoju. Jego okute buty dudniły na deskach podłogi. Musiał być zawodowym żołnierzem, jego chód wyraźnie na to wskazywał. Ciekawe, wojskowy szpieg ...

-Co do odległości, jestem pewien że będziecie mogli pożyczyć od Włochów jakiś środek transportu. Co do pytań podporucznika Nedinovića o sprzęt, zapotrzebowanie wręczcie w ciągu godziny mojemu adiutantowi - powiedział wskazując na siedzącego do tej pory podporucznika.

-Co do planów lotnisk , będziemy w stanie dostarczyć ich zdjęcia zrobione przez nasze samoloty zwiadowcze. Co do pańskiego pytania o agentów podporuczniku, to z całym szacunkiem, ale oni nie są od wykonywania takich misji. Co więcej, w momencie waszych ataków będą znajdować się bardzo daleko. Otrzymacie również mapę z zaznaczonymi najważniejszymi garnizonami niemieckimi i włoskimi. Po wykonaniu zadań sabotażu dokonacie według własnego uznania. Co do podpalenia Syrakuz ... - w momencie wypowiedzenia ostatnich słów zwrócił wzrok na Azriela

- Wolelibyśmy jednak unikać zbyt dużych strat wśród cywili, które i tak nastąpią gdy artyleria okrętów rozpocznie swój ostrzał. Jednakże nikt nie będzie kwestionował waszej oceny sytuacji.- zamilkł przez chwilę w ciszy przechadzając się po sali.

-Nie otrzymacie radiostacji, ale podam wam częstotliwość, na której nasi pracownicy będą nasłuchiwali informacji od was ... obawiam się, że swoim pytaniem kapral Finebaum popsuł niespodziankę. Dostaniecie dokumenty i mundury. Powinny starczyć do oszukania zwykłych żołnierzy, ale uważajcie przy władzach. Pomysł z Węgrem nie wypali, gdyż tacy goście byliby stosunkowo dokładnie sprawdzeni. Ostatecznie możemy wam przynieść dokumenty i mundury włoskie.-

-Wiem, że zadanie jest bardzo trudne, ale jestem pewien, że mu podołacie. Podsumowując panowie: Wszelkie zapotrzebowanie na broń zgłoście do mojego adiutanta. Sprzęt będzie na was czekał w porcie, podobnie jak ważne informacje. Jeżeli nie ma więcej pytań, mój adiutant odwiezie was do hotelu ...- Evans uśmiechnął się przyjaźnie i podszedł do szafki stojącej przy jednej ze ścian. Wyjął z niej 3 butelki. Dwie z nich włożył do pudełka po racjach żywnościowych, a trzecią wziął do ręki. Ze wszystkim podszedł do O'Riley'a

-To na szczęście - powiedział wręczając mu cała paczuszkę -Do podziału i użycia kiedy uznacie to za słuszne ...-. Brytyjczyk popatrzył na trzymane teraz brandy:


-Niech pan weźmie kapitanie. Pańskim ludziom przyda się bardziej niż mi tutaj ... - Ton jego głosu, jego wzrok, wszystkie te nieuchwytne rzeczy świadczyły o jednym. Major Evans był pełen szacunku i podziwu dla ludzi siedzących teraz w jego gabinecie. Kto wie, może nawet żałował, że sam nie może wziąć udziału w tej akcji. Dopiero teraz uświadomili sobie w pełnie żartobliwe motto, ich teraźniejszej jednostki:"Rzeczy bardzo trudne załatwiamy od ręki, niemożliwe zajmują trochę więcej czasu".
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty

Ostatnio edytowane przez Hawkeye : 23-01-2008 o 00:46.
Hawkeye jest offline  
Stary 22-01-2008, 19:31   #13
 
Hermes's Avatar
 
Reputacja: 1 Hermes ma wyłączoną reputację
-......obawiam się, że swoim pytaniem kapral Finebaum popsuł niespodziankę.....- na dzwięk tych słów Paul się uśmiechnął.
- Przepraszam, sir. Już więcej nie będę się wyrywał - widać było jedak, że coś go trapi. Wyczekał jednak do końca przemowy majora i dopiero wtedy wtrącił.

- Sir, mamy się stawić w porcie. Dotrzemy tam łodzią?

W głowie kompletował już co będzie im potrzebne.
 
__________________
Si vis pacem, para bellum.
Hermes jest offline  
Stary 25-01-2008, 22:57   #14
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
- To na szczęście - powiedział wręczając mu cała paczuszkę - Do podziału i użycia kiedy uznacie to za słuszne … - James popatrzył na trzymane teraz brandy: -Niech pan weźmie kapitanie. Pańskim ludziom przyda się bardziej niż mi tutaj ...

- Jestem zobowiązany, panie majorze – kapitan przejął paczkę – wypijemy toast w porcie przed wyjazdem, za powodzenie misji i pańskie zdrowie. Co do zdjęć lotniczych i innych informacji wywiadu liczę, że dostanę je jak najszybciej, bym mógł przeanalizować dokładnie całą procedurę misji? Aha i jeszcze jedno pytanie te mundury to będą Wermachtu czy może Waffen?

Wyprostował się, stuknął obcasami na baczność i zasalutował. Odwrócił się w kierunku drużyny, patrzył na ich twarze, zastanawiając się co teraz myślą i czują. Wiedział, że to dobrzy ludzie, najlepsi… w końcu nie zostaliby przydzieleni do tego oddziału.

- Dobra słyszeliście co powiedział major, przekażcie podporucznikowi zapotrzebowanie na sprzęt i broń. Potem jedziemy do portu, dobrze byłoby odpocząć z kilka godzin przed akcją, potem może nie być już na to czasu…

Sam podszedł do adiutanta i zaczął składać zapotrzebowanie: - Snajperka Mauser 98k



i Walthera PPK z tłumikiem.



Oprócz tego lornetkę Carl Zeiss



Siatkę maskującą, może się przydać gdy będzie trzeba się ukryć, lub ukryć pojazd. Ma się rozumieć pasującą do śródziemnomorskiego otoczenia, oraz pudełko pasy do maskowania. Z mojej strony to chyba wszystko poruczniku. Teraz kolej na chłopaków…

Podszedł do swojego krzesła na Sali. Pochylił się i wyciągnął z worka podróżnego, długą skórzaną pochwę. Drewniana rzeźbiona rękojeść wystawała na kilka ładnych cali, wyjął ostrze, pozwalając by promienie światła zabłysły na idealnie wyszlifowanym ostrzu. Przypiął sobie broń do pasa, bez swojego kukri czuł się dziwnie bezbronny.

 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451

Ostatnio edytowane przez merill : 26-01-2008 o 10:01.
merill jest offline  
Stary 25-01-2008, 23:31   #15
 
Rainrir's Avatar
 
Reputacja: 1 Rainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputację
Cytat:
- Dobra słyszeliście co powiedział major, przekażcie podporucznikowi zapotrzebowanie na sprzęt i broń. Potem jedziemy do portu, dobrze byłoby odpocząć z kilka godzin przed akcją, potem może nie być już na to czasu…
Karol dobrze wiedział co chce wziąć, ale czekał aż kapitan O'Riley skończy
kompletowanie swojego sprzętu.

Po dwóch minutach, podszedł do adiutanta.
Po pierwsze chciałbym Karabin Gewehr 41


Po drugie Pistolet Colt 1911


Przyda się też sprzęt saperski.
GRH "Pionier 39"


-No, myśle że to wszystko- powiedział odchodząc na bok
 
Rainrir jest offline  
Stary 26-01-2008, 00:12   #16
 
Estragon's Avatar
 
Reputacja: 1 Estragon nie jest za bardzo znany
Ech, życzenia bardzo konkretne, oczywiście. Zobaczymy co potrafią tutejsze magazyny z siebie wydusić.
- Cóż, mojego kochanego .9mm Frommera M1937 mamm jedynie amunicji potrzeba...



...ale jeszcze przyda się sowiecki PPSz, pepeszą zwany...



...narzędzia do naprawy wszystkiego...



...oraz dwa małe nożyki...



...To chyba tyle, podporuczniku. Aha, i jeszcze ważna sprawa - trochę pergaminu i pisadeł wszelkiej maści, dobrze zapakowanych...

 
__________________
"Wystarczy przyjąć, że pi równa się 2 przecinek 89 i z
każdego koła można zrobić błędne koło".
Eugene Ionesco

Ostatnio edytowane przez Estragon : 26-01-2008 o 20:30.
Estragon jest offline  
Stary 26-01-2008, 03:59   #17
homeosapiens
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Tak więc wszystko jasne. Poślą mnie na Sycylię. Szkoda, bo Niemców może tam być zbyt mało jak dla mnie.

Tymczasem Azriel skierował się do adiutanta. Potrzebował kilku rzeczy na tę wyprawę:
- 10 granatów MK 2
- Bazooka M1
- nowy sprzęt do czyszczenia broni
- rękawiczki bez palców.
- noże do rzucania(10)
- nóż bojowy
- pistolet M1911 .45 i tłumik

- Gew43/Kar43 z celownikiem optycznym

Oprócz wyżej wymienionych zabrał ze sobą na tę misję kilka opatrunków polowych.
 

Ostatnio edytowane przez homeosapiens : 26-01-2008 o 22:23.
 
Stary 26-01-2008, 19:21   #18
 
Hermes's Avatar
 
Reputacja: 1 Hermes ma wyłączoną reputację


Paul postanowił nie zwracać uwagi na to co wygaduje reszta zespołu. Najchętniej wzięliby i armatę, tylko jak potem poruszać się szybko i to w tak trudnym terenie jakim jest Sycylia. On sam nie zamierzał się obładowywać.
Czekając na swoją kolej nabazgrał coś na kartce. Lista nie była długa.
-Walther P38 lub Browning Hi-Power (a najlepiej oba) + tłumiki + 3 magazynki do każdego
-MP40 (6 magazynków)
-Bagnet
-4 granaty trzonkowe
-opatrunki osobiste
-300 sztuk amunicji 9x19 Parabellum luzem
Podał ją porucznikowi
-Kiedy dostaniemy to wszystko? No i papiery. Przydałoby się przeczytać chociaż kim jesteśmy.
 
__________________
Si vis pacem, para bellum.
Hermes jest offline  
Stary 27-01-2008, 01:07   #19
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację


Poniedziałek, 5 Lipca 1943, Port Said, Egipt, 13:28

Adiutant zapisał podane mu zapotrzebowanie w notesie, który wyciągnął z kurtki swojego munduru. Kiedy zapisał wszystko schował go z powrotem do kieszeni i popatrzył na dowódcę wyprawy:

-Obawiam się, że z odnalezieniem części zamówionego sprzętu, możemy mieć problem, ale zrobię wszystko co w mojej mocy-

Kiedy komandosi szykowali się do opuszczenia pomieszczenia podporucznik został gestem wezwany przez swojego dowódcę, odwróceni plecami zamienili kilka słów. Kilka minut później żołnierze prowadzeni przez oficera wyszli na zewnątrz budynku.

Klimat dalej nie sprzyjał spacerom. Było gorąco i duszno, a jedyne ukojenie przynosił wiatr, wiejący od strony morza. Ruch w mieście zamarł. Oczywiście było to pewną normą w miastach afrykańskich, przy takich temperaturach, życie zamierało. Dopiero po zachodzie słońca dało się odczuć pełen urok i temperament owych miejsc.

Czekaliście chwilę, gdy niezwykłą jak dla was ciszę przerwał ryk silnika. Wszyscy zwrócili swój wzrok w tamtą stronę, dwa Willisy skręciły w waszą uliczkę i zatrzymały się pod budynkiem dowództwa.


Ruszyliście za podporucznikiem, który szybko podzielił was do samochodów. Sam usiadł z tyłu pierwszego, zaraz obok kapitana.

-Do "Empire" - powiedział do kierowcy, który ruszył w stronę miasta. Miasto wydawało się opuszczone, jego mieszkańcy woleli siedzieć w domach, a żołnierzy nie było tu zbyt wiele.

Po niecałych dziesięciu minutach dwa jeepy wyjechały na ulicę, która gdyby nie leżący na niej piasek, mogłaby sprostać standardom europejskim. Kilka minut później samochody zatrzymały się przed niewysokim budynkiem


Podporucznik wyskoczył z samochodu i wszedł do hotelu. Kilka chwil później wyłonił się prowadząc dwóch arabskich boyów. Podszedł do żołnierzy i każdemu wręczył klucz

-Osobista prośba majora- powiedział oddając ostatni Finebaumowi.

Adiutant dowódcy SIS poprowadził każdego z nich do jego pokoju. Każdy był podobny do siebie: sypialnia, łazienka i balkon. Wszystko na dwudziestu paru metrach, w doskonałym stanie i czyste. Musiał być to jeden z najdroższych hoteli w tym mieście. Zapytany o to adiutant machnął ręką

-Nie przejmujcie się właściciel jest starym znajomym majora. Zdaj się, że razem walczyli pod Sedanem w wielkiej wojnie. Gdybyście mogli spotkać się ze mną w holu za 10 minut-

Pokoje nie były czymś, czego mogli się spodziewać po takim rodzaju pracy. Mieli dziwne uczucie, że w czasie pokoju, nie byłoby ich stać no owy hotel. Przez pewien czas miejsce pozwalało zapomnieć o ich obowiązku, jednak wszyscy pojawili się przed recepcją.

Podporucznik siedział w jednym z foteli przeglądając jakieś informacje, kiedy tylko ich zobaczył poderwał się na równe nogi.

-Zapraszam-. Wszyscy podeszli do jego stolika. Młody człowiek uśmiechał się gdy zajmowali swoje miejsca

-Jak już wspomniał major o 19:30 musicie się stawić w porcie. O godzinie 19 , pod hotel przyjedzie ciężarówka. Możecie sie udać nią, lub na własnych siłach dojść do portu. Jeżeli chodzi o ten hotel, jest właściwie do waszej dyspozycji, nie wiem czy zostało w nim wiele jedzenia czy alkoholu, ale wszystko jest opłacane przez SIS. Informacje, o które państwo prosili, razem z mundurami i dokumentami dostarczymy do portu. Podczas podróży na wyspę będziecie mieli dość czasu, aby się z nimi zapoznać -.
Po tych słowach oficer podniósł się ze swojego miejsca, mimo że jego słowa były rzeczowe, a ton spokojny, wydawało się że zazdrości żołnierzom ich przydziału. Regulaminowo zasalutował i udał się w stronę przestronnych drzwi.

Gdy młody anglik wyszedł do waszego stolika podszedł jeden z arabskich kelnerów i skłonił się nisko :

-As-Salāmu `Alaykum - powiedział zadowolony -Czy oficerowie życzyliby sobie czegoś? Alkohol, kobiety, hazard? A może zechcą panowie pójść do kina "Al-halla". - mówiąc to wręczył im zwinięty w rulon plakat -Wspaniały film panowie, wspaniały. Kino prowadzi mój wuj Muhmad, powiedzcie mu, że wysyła was Allam, a da wam specjalną cenę - po tych słowach skłaniając się nisko, oddalił się.

Żołnierze popatrzyli w darowany im plakat:


Komandosi popatrzyli po siebie. Wyglądało na to, że mieli przynajmniej parę godzin wolnego przed akcją.
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline  
Stary 31-01-2008, 01:08   #20
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację


- Prosiłbym o pięć szklanek. – powiedział James do arabskiego kelnera.

Nie musiał długo czekać na spełnienie swojej prośby. Czyste szklanki, o grubych dnach szybko znalazły się na ich stoliku, kelner pomyślał, też o kostkach lodu, starannie ułożonych w małej kryształowej miseczce. „Całkiem znośna obsługa” – pomyślał z zadowoleniem – „są prawie tak dobrzy jak służba u mojego ojca”.

Wyciągnął butelkę brandy, którą dostał od Evansa. – Myślę panowie, że musimy wznieść toast - mówił odkręcając butelkę przedniego trunku. Rozlał zawartość do szklanek, włożył do swojej dwie kostki lodu i powiedział – Panowie, myślę, że Historia nas zapamięta, a szkopy i makaroniarze popamiętają… Historia zresztą też… – uniósł swoją szklankę na znak toastu. – Za szczęśliwy powrót… - pociągnął solidny łyk ze swojej brandy. Czuł na palcach przyjemne zimno… - Mamy teraz czas wolny, wykorzystajcie go dobrze… O 19 zbiórka przy ciężarówce… ja muszę załatwić jeszcze jedną sprawę.

James wstał od stolika i ruszył w stronę baru. Już dawno ją zauważył… czekał tylko na sposobność by podejść do niej i porozmawiać jak gentelman. Jej piękne kasztanowe włosy spływały kaskadą na kształtną szyję. Siedziała przy barze, wyraźnie znudzona…Idąc ku niej O’Riley zastanawiał się – „Co taka piękna kobieta tu robi?”



*****

- Co taka piękna dziewczyna tu robi? W samym środku wojennej zawieruchy? – słowa kapitana wyrwały ją z zamyślenia. Spojrzała na oficera swymi piwnymi oczami… pięknymi oczami…
- A co wg. pana, panie – zawahała się chwileczkę, ale szybko zerknęła na pagony – panie kapitanie, miałaby tu robić kobieta? – miała piękny głos.
- W zasadzie to nie jest dla mnie istotne… panno…
- Susane… Susan Willis – odpowiedziała z uśmiechem, widząc chwilową konsternację Jamesa
- Nie jest dla mnie istotne co pani tu robi. Dla mnie istotne jest to czy dałaby się panno Susane zaprosić na lunch i drinka? Jeśli oczywiście nie jesteś już z nikim innym umówiona, co jest bardzo prawdopodobne, zważywszy na pani urodę. – dobrze wiedział jak komplementować kobietę.
- Dlaczego nie panie kapitanie. Chętnie spędzę popołudnie w ciekawym towarzystwie.

*****

Zapinał ostatnie guziki od koszuli, kiedy Susane poruszyła się na łóżku. Musiał przyznać, że wyglądała zjawiskowo leżąc wśród zmiętej pościeli. Piękny brąz jej włosów, wyraźnie odcinał się od śnieżnej bieli prześcieradła. Kapitan jeszcze teraz czuł słodki zapach jej skóry.

Przypinał do pasa pochwę z kukri i zakładał kurtkę, kiedy usłyszał jej głos:

- Już jedziesz? – smutek wyraźnie przebijał się przez jej słowa. Spojrzał na nią i zauważył smutną minę…
- Susane… muszę, takie mam rozkazy…
- Wiem… mam… nadzieję, że… - głos jej się załamał – wrócisz…

- Wrócę… - jego głos był zdecydowany i pełen determinacji – wrócę… - delikatnie zamknął za sobą drzwi…

*****

Była za pięć dziewiętnasta kiedy zszedł do recepcji. W holu zebrało się kilku gości, niektórzy czytali gazety… inni pili kawę… we tle grał gramofon…

Oddał klucz od pokoju recepcjoniście… Wyszedł przez szerokie drzwi na zewnątrz… Poczuł przyjemny chłód zbliżającego się wieczoru. Spoglądał jak słońce powoli zachodzi nad piaskami Sahary… widok był iście olśniewający… Tak samo piękny, jak te kilka popołudniowych godzin. „Dobra James, teraz musisz się skupić, od tego zależy nie tylko twoje życie” – obiecał sobie.

*****

Kapral – kierowca ciężarówki wyprężył się jak struna, salutując mu na powitanie. – Spocznijcie, żołnierzu. Mamy jeszcze pięć minut, chłopaki zaraz tu będą. – Wyciągnął paczkę Lucky Strików z kieszeni kurtki i wyciągnął ją w kierunku kierowcy – Zapalicie kapralu. Podoficer wyciągnął rękę po papierosa – Dziękuję, panie kapitanie…

Brzdęk zapalniczki i po chwili wdychał słodki dym papierosowy. Teraz był już skupiony tylko na misji
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172