- Na każdego napotkanego osobnika tak naskakujesz? To strasznie dziecinne. Nie powinieneś tutaj przebywać. To niebezpieczne miejsce. - usłyszałem od mężczyzny. Ze zdziwienia zadrgały mi uszka. Zamrugałem szybko oczami kilkakrotnie gdy nagle pojawił się drugi mężczyzna.
- Inid - powiedział nadchodzący zakapturzony mężczyzna.
- Brat Terjas.
- Mówiłem żebyś nie nazywał mnie bratem. Nie jesteśmy nawet spokrewnieni. Nie zdobędziemy amuletu. Musimy po prostu rozwalić ten burdel nazywany Austen. A tak w ogóle to kto to jest? - Inai, koto-człowiek z Ukrytej Wioski ^,,^ - oznajmiłem ochoczo, ale zostałem zignorowany.
- Nikt specjalny. Przybłąkał się. Jak rozumiem teraz udajemy się do Vyrvany. Użyjesz pieczęci ognia do zniszczenia tego miasta.
- Tak. Ej, ty kocie. Radzę ci szybko uciekać, bo zaraz będzie tu gorąco.
Wtedy oboje odeszli. Chciałeś za nimi iść, ale nagle poczułeś, ze ziemia zrobiła się strasznie gorąca. Wręcz parzyła stopy. -Ajajaj, moje kocie futerko! - lamentowałem przeskakując z nogi na nogę. - Ej, czekajcie! - krzyknąłem w ich stronę, ale to parzenie było nieznośne. Zapamiętałem ich dokładną rozmowę i przez resztę czasu powtarzałem ją sobie pod nosem jak prawdziwy aktor. - Niech siła potęgi wiatru wszech wiecznego, poniesie do góra Inaia kochanego! - powiedziałem z radością i zacząłem lewitować nad ziemią, jednak para nadal docierała do jmojego przegrzanego futerka.
Niesiony mocą powietrza wyleciałem z miasta i biegając po jego bezpiecznych obrzeżach zacząłem szukać reszty. - Garret!! Avele!! Gdzie jesteście?! - biegłem na czterech łapkach i z rozpaczą rozglądałem się po okolicy.
__________________ Discord podany w profilu |