Czuła się wyjątkowo bezradna i odosobniona, gdy nikt nie chciał wysłuchać jej proźb o negocjację. Cyjan stwierdził, ze chętnie zajmie się tymi elfami razem z Buroggiem, lecz Ave skarciła go okrutnie, że chce poniżać się po poziomu ogra. Wilk tylko podkulił ogon i złożył uszy. Ruszyła razem z nim za inkwizytorem. Jakakolwiek możliwość kamuflażu czy osłony nie wchodziły w grę. Przysłuchiwała się uważnie rozmowie Garreta z Inkwizytorem
- musimy zniszczyć te amulety... – powiedziała do Garreta gdy inkwizytor odszedł.
Nagle poczuła ciepło bijące od podłoża. Przyjrzała mu się uważnie lecz niczego nie dostrzegła, ciepło coraz bardziej przybierało na mocy. Cyjan natychmiast wzbił się w powietrze. Namawiając przy tym Avelewalarie, aby zaryzykowała.
Elfica przystanęła zamknęła oczy i przywołała swoje prawdziwe oblicze. Na jej plecach pojawił się zielony strumień energii, który wzbił się lekko ponad jej głowę i rozdzielił się na dwie części. Strumień zaczął cienieć aż w końcu zrobił się czarny. Po chwili każdy rozdzielił się na tysiące małych piórek, które połączyły się i uformowały skrzydła. Avelewalarie zaryzykowała, leciała tuż obok wilka.
__________________ Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia... |