Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2008, 20:38   #100
MrYasiuPL
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
Justicar był wściekły. Pistolet najwyraźniej się popsuł a w dodatku naprawa mogła go drogo kosztować. Miał jednak nadzieję, że przeciwnicy mają przy sobie jakieś pieniądze. O ile oczywiście zwyciężą co było teraz wątpliwe. Nie żałował jednak, że rozpoczął bójkę.

-Wy wspaniałe sukinkoty jedne, zginiecie!

Zobaczył, że Raziel jest ranny a Louis walczy z gadulskim człowiekiem. Zawahał się przez chwilę i podbiegł pochylony do Raziela. Usłyszał trzask cięciwy. Pewnie wystrzelił, może go zabije.

Uderzył sztyletami w nieprzyjaciela. Jednym dźgnął go w brzuch, drugim w gardło. Miał nadzieję, że trafi. Chciał przekręcić sztylety w ranach i tym samym powiększyć krwawienie. Broń kłuta nie była groźna chyba, że używało się jej na różne paskudne sposoby. Trucizny, style machania stalą i paskudzenia ran... musiałby się tego kiedyś nauczyć, o ile zarobii i znajdzie dobrego trenera.

Kiedyś widział jak takim sztyletem zadźgano odzianego w pełną zbroję płytową rycerza. Chociaż jakby na to nie patrzyć, dźganie w krocze nie było zbyt uczciwe. Uczciwość jak zauważył przez te lata jako żołnierz, zwykle nie popłacała.
 
MrYasiuPL jest offline