Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2008, 00:28   #14
DrHyde
 
DrHyde's Avatar
 
Reputacja: 1 DrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłość
Oin słuchał wyrywkowo słów człowieka o imieniu Metellus. Ten człek robił strasznie dużo zamieszania. W pewnym momencie miał go nawet uciszyć, ale doszedł do wniosku, że to nie ma sensu. Lepiej oszczędzać siły na pole bitwy. Zamyślił się wypuszczając dym z ust. Ogień dawał przyjemne ciepło. Oin zapomniał już jak to jest, czuć ciepło własnego domu. Lata mijały cholernie wolno. W myśli czasami pojawiały się resztki nadziei…tak jak teraz…
Zadumę przerwał dźwięk rogu, który poderwał wszystkich na równe nogi.

-Chędożone dziadygi! Ten sygnał poderwałby cały cmentarz nieumarłych. Tyle czasu nam dali co byśmy się mogli wysrać, żeby nas nie przycisło na sranie podczas zwiadu.


Oin popatrzył po wszystkich i odebrał dziwne wrażenie, że wszyscy mają głęboko w dupie, co się do nich mówi. Złapał za swoje rzeczy i podbiegł do towarzyszy z oddziału. Rozglądał się po obozie i dziwił się po co Ci ludzie robią tyle zamieszania. Przypomniał sobie jaki sprzęt otrzymali i zrozumiał w jakim strachu organizuje się tą bitwę.

-Wielu polegnie…oj wielu… -Wyszeptał sam do siebie.

Zagapił się i prawie wszedł w plecy Metellusa. Próbował coś dostrzec zza pleców towarzyszy, ale ciężko mu to wychodziło. Usłyszał gadkę Młotka:

-To Barhast. Nie dziwie się że nie widzieliście żadnego. W końcu żyją koczowniczo w terenach nie zajętych przez imperium. Są bardzo świątobliwi w stosunku do duchów ziemi które… -Nagle przerwał.

Oin zainteresował się wywodem na ten temat. Słyszał kiedyś o Barhastach ale nigdy ich nie widział. Znalazł sobie lukę między Młotkiem a Metellusem i przyjrzał się strasznemu sierżantowi, na widok którego Młotek mało się nie zesrał ze strachu. Wysłuchał stękania dowódcy i ruszył za resztą bez słowa. Zauważył jak Metellus znowu gada i zatruwa życie wygłodzonej ludzkiej kobiecie.

-Mam nadzieje człowieku, że ruszasz równie szybko orężem co językiem. Bo jeśli chcesz pokonać wroga, zagadując go na śmierć, to już wygraliśmy tę wojnę.
 
DrHyde jest offline