Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2008, 18:02   #17
Asmorinne
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
Słysząc dźwięk rogu ruszyła tuż za Matellusem musiała trzymac się blisko niego, gdyż on również otrzymał 13 numer. Amillay przeklinała wszystkich dowódców i wojskowych, że to właśnie na niego trafiła.” Mogło być gorzej „ pocieszała sama siebie w jej głowie zaczęły pojawiać się różne nieciekawe obrazki jak to mogło być gorzej. Amillay skrzywiła się i ponownie zaklęła w duchu za takie fantazje.
Do namiotu weszła ostatnia
-To Barhast. Nie dziwie się że nie widzieliście żadnego. W końcu żyją koczowniczo w terenach nie zajętych przez imperium. Są bardzo świątobliwi w stosunku do duchów ziemi które...- powiedział Młotek, Amilly wstrzyłała odech razem z mówiącym, obawiajac się reakcji dowódcy, który po chwili zaczą mówić.

- Witajcie rekruci. Jestem sierżant Jolaqa (...) Nie powinno to być dla ciebie trudne czarodziejko ale najlepiej nie używaj magii, wróg łatwo ją wyczuje.
Aż zadrżała gdy wlepiły się w nią przenikliwe oczy dowódcy. Tylko kiwnęła głową na znak ugody. I po chwili uzmysłowiła sobie znaczenie słów „ Jak to nie używać czarów? Po co więc tu jestem?” Słuchała dalszej instrukcji barhasta, po czym wyszła razem ze swoim odziałem. Wybuch przestraszył ją, ale w duchu wiedziała czyja to może być sprawka.

- Nie dokończyliśmy naszej pogawędki, ale jeszcze przyjdzie na nią pora. Ładnie tu, zresztą uwielbiam góry, spędziłem wśród nich większość życia. A ty skąd pochodzisz? Co Cię skłoniło do wstąpienia w szeregi zdziczałych mężczyzn? Mnie tu za karę zesłano, zresztą niesłusznie, bo czy zbrodnią jest poratowanie dziewki odrobiną rozrywki, gdy ta jej nie zaznaje od swego spróchniałego męża? Zresztą nie osobie chce tu mówić, tylko o tobie, bo mnie intrygujesz pani, swą postawą, a zarazem działaniem. Jedno drugiemu przeczy. – słuchała uważnie opowieści Matellusa
- Mam nadzieje człowieku, że ruszasz równie szybko orężem co językiem. Bo jeśli chcesz pokonać wroga, zagadując go na śmierć, to już wygraliśmy tę wojnę.- powiedział krasnolud do jej towarzysza, po czym Amillay zaczęła się głośno śmiać. Wręcz nie mogła się uspokoić. Zdała sobie sprawę, ze krasnoludy są jednak bardzo przyjazne.
Kobieta zauważyła na horyzoncie czarną linię. Zamurowało ją stanęła w miejscu jak kołek nie mogła się ruszyć. Poczuła taki lęk jakby wrogowie właśnie stali naprzeciw niej i mierzyli w nią łukami. Dopiero do niej doszło w jakim niebezpieczeństwie się znalazła, łzy stanęły w jej oczach. Wszystko stało się teraz takie nie osiągalne...czasu coraz mniej.
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...

Ostatnio edytowane przez Asmorinne : 28-01-2008 o 18:06.
Asmorinne jest offline