Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2008, 18:15   #18
sante
 
sante's Avatar
 
Reputacja: 1 sante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodze
- Mam nadzieje człowieku, że ruszasz równie szybko orężem co językiem. Bo jeśli chcesz pokonać wroga, zagadując go na śmierć, to już wygraliśmy tę wojnę.

Metellus spojrzał na Oin’a pytającym wzrokiem, tak jakby z samego początku do niego nie dotarła ironiczna uwaga krasnoluda.
- Mam nadzieję, że twój duch walki przewyższa twój wzrost, bo inaczej będzie z nami krucho – odciął się równie kąśliwą uwagą. Lubił krasnoluda za jego szczerą gębę, która nieraz potrafiła dogryźć. Oczywiście to, że go lubił nie oznaczało, że pokazywał mu to. Warto było czasem pokpić sobie z kurdupla.
- Coś czuję, że to mój oddział będzie musiał przychodzić na ratunek twojemu. Znaczy twoim towarzyszą, bo ciebie to przeciwnik nawet nie zauważy… chyba, że wywącha. – pociągnął uroczyście nosem i skrzywił minę. – ale dość tych uwag. Na mój miecz, chodź do najlepszych nie należy, możesz liczyć. A jeśli nasz przeciwnik to będą same kobiety, to i wojnę zemną w szeregu, mamy już wygraną, samą pertraktacją. – nachylił się do krasnoluda, by tylko ten słyszał wypowiedziane słowa- widzisz tą koło mnie? – wskazał ledwo widocznie na Amillayledwo się może powstrzymać, by się na mnie rzucić z żądzy pożądania. -
Widok śmiejącej się z niego Amilly, nie był co prawda tego dowodem, ale mimo wszystko, miło było widzieć choćby z takiego powodu uśmiech na jej przygnębionej twarzy.
 
__________________
"War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout"

Ostatnio edytowane przez sante : 28-01-2008 o 18:21.
sante jest offline