| Ralor zauważył kontem oka jak Olbrzymi człowiek, który okazał się szefem ochrony tej właśnie placówki odwraca sie na pięcie i wychodzi z pomieszczenia.
Noxun delikatnym ruchem drżącej z nerwów dłoni wyciągnoł ją skierowana w kierunku mechanika trzymając delikatnie skierowanie z urzędu zatrudnień . - Jak już mówiłem nazywam sie Ralor panie Davis pracowałem w stoczni kosmicznej na Coadianie.
Powtórzył po cichu uważając ze mechanik go ignoruje .
Lecz David trzymał delikatnie papier i przeglądał kilka danych, słuchając nowo przybyłego zwracając na niego delikatnie uwagę. -Jakiejś problemy miałeś że nie zdążyłeś wziąść tych papierów?
Słowa te nie co otrzeżwiły młodzieńca , poczuł się nieco mniej ignorowany , nagle zdał sobie sprawę że pozostanie w tej pracy , może zależeć od wyjawienia prawdy o ucieczce ... - Nie nie mam żadnych problemów z prawem proszę pana ...
Widziałem coś czego me oczy nie powinny widzieć proszę pana ...
- Co takiego?
- jeśli można nie chciał bym do tego wracać ... jeśli naprawę przyjecie mnie do pracy wymaga od pana tej wiedzy to powiem. ( Rzekł spokojni Ralor ) -Jednakże jest to bardziej opowieść dla dobrego kumpla przy kufelku zimnego napoju ..
( Ralor pobladł znacznie mimo panującej tam temperatury i strasznie zmizerniał , widać było zmaganie sie jego strachu z przeszłością )
David spojrzał do tyłu na resztę pracowników,zajmowali się spokojnie swymi zajęciami , oblepieni smarem niczym drugą skóra nie zwracali
specjalnie uwagi na nowo przybyłego .
Skinoł po chwili na Ralora po czym udał się w bok do niewielkiego pomieszczenia znajdującego się po prawej stronie
odwróciwszy się wskazał ponownie chyba bardziej odruchem jak to ma w zwyczaju mówienia do swych pracowników czasem po dwa razy i jak się
okazało nie mylił sie , gdyż Ralor udał się na nim.
Poprawiając plecak na swym ramieniu wchodząc wolno do pomieszczenia ocierając sie leniwie o framugę drzwi .
Noxun rozejrzał sie leniwie po pomieszczeniu ,było najwyraźniej szatnią i miejscem wypoczynku po czterech klatach spędzonych w stoczni zdążył się
przyzwyczaić do tego typu miejsc wiec nie zwracał na niego szczególnie uwagi , bardziej interesowało go czy znajduje sie ktoś w pobliżu , kto mógłbym
usłyszeć ich rozmowę .
Jedyni co zdołał spostrzec to jednaj z ścian znajdywało się kilka szafek,na niektórych wisiały wilgotne ręczniki , po drugiej stronie
natomiast był nie wielki stolik , obok którego zainstalowano urządzenie z wodą i automat do napojów chłodzonych , wokół którego rozmieszczone były
nieco już stare fotele, na których za pewnie odpoczywali pracownicy w przerwie ,
samo pomieszczenie zdawało się być schludne , na ścianie obok szafek zdołał zobaczyć kartę dyżurów w szatni . Uśmiechną sie w duchu ,
przypominało mu to bardziej jego dom , niż jakiekolwiek inne miejsce na tej planecie .
Poza nim i Davidem w pomieszczeniu nikogo nie było , może poza spokojem ponieważ W pokoju było znacznie ciszej niżeli na zewnątrz .
Ralor przybliżył sie nieco spokojniejszy do mechanika , zaciekawiony tym co mu powie .
- Słuchaj no Ralox, to nie jest żaden bar, w którym można być tak tajemniczym jak się chce,
będziesz tutaj pracować z ludźmi, a wiedz, że teraz nie jest zbyt wesoła sytuacja. Na planecie nie jest zbyt ciekawie i bezpiecznie, każdego dnia może dojść do zamachu na którąś z kopalń, a również na ta. Jeśli będziesz taki tajemniczy to się dla ciebie źle może skończyć. ci chłopcy na zewnątrz, od razu Ciebie mogą oskarzyć, bo jesteś nowy, i niezbyt skory do rozmowy.
Radzę ci wiec po dobroci nie robić jakiś pieprzonych tajemnic i być szczerym .
Głos Davida był dość formalny, sam mechanik był wyraźnie podenerwowany samą rozmową .
Noxun nerwowym gestem przeczesał obiema dłonmi swe długie włosy , po czym spojrzał nieco poddenerwowany na Davida , po czym wreszcie wydusił z siebie : - Rozumiem , czy jesli powiem Ci prawdę ... cala prawdę zachowasz ja dla siebie ? Albo po prostu zapomnisz o rozmowie i nie pozwolisz mi tu pracować ... ?
David wziął z poddenerwowania głębszy oddech patrząc chłopakowi w oczy : - Zachowam to dla siebie, o ile nie będzie zagrażało życiu moim chłopca.
- Jeśli by im coś zagrażało , panie davis sadze ze nawet mógł bym im pomóc w taki czy inny sposób .
Mam zamiar założyć tu swój nowy dom , założyć rodzinę .
Więc jak pan sam widzi na pewno nie chce przysporzyć żadnych kłopotów .
O ile jestem przyjęty to kiedy bym mógł zaczynać swa pierwszą zmianę ? - Ciekawe.
Powiedział David jakby odetchnął lecz Ralor czuł iż nadal jest zdenerwowany, podszedł do niewielkiego automatu z napojami i kopną go.Do podstawionego kubka nalała się kawa, a sam mechanik dolał coś z
swojej piersiówki. - to ma być ta tajemnica?- Bo nie chce mi się wierzyć.I nagle wybuchną - Mów lepiej człowieku w czym rzecz! Jeśli będzie mi to śmierdziało po prostu nie będziesz tu pracować, ale nic poza ten pokój nie wyjdzie, a na razie to pieprzysz i tu o niczym.
Młody przybysz nie widział już innego sposobu jak wyjawić głównemu mechanikowi prawdę o swej głupocie . - Wiec dobrze ...Na poprzedniej planecie Caodia widziałem jak jeden z wierzących w stara religie zabija bezbronnego człowieka ...
Tylko dlatego iż ten nie chce go wspomóc finansowo i odmawia współpracy niewiele słyszałem ale sporo moje oczy widziały .
Wystraszyło mnie to na tyle wtedy mocno ze nie myśląc wsiadłem do pierwszego transportowca z ładunkiem gdziekolwiek i odleciałem ...
I dotarłem aż tu proszę pana ...
- I co uważasz ze na ciebie klątwa boska sapadnie, czyś coś przy okazji przeskrobał wobec tego wierzącego?
- Zaciągłem sie na tym transportowcu aby nie płacić za przelot , jak widzi pan jestem tu bardziej z
głupoty niż z fakty ze coś zrobiłem , osoba o której mowie nie widziała mnie . Wiec nie wie nic o mnie ani nawet o tym że ją ktoś widział ponadto ...
Po raz pierwszy widziałem ich bron o której przecież tyle sie mówi a już nie mówiąc o tym żeby ktoś swa myślą unosił przedmioty bądz krzywdził kogoś innego a ja to widziałem ... przestraszyłem sie i tyle ot co ...
Teraz nieco inaczej na to patrze . Całkiem inaczej .
- Mówisz o tych pajacach jedi, co niby władają mocą?
- Nie proszę pana Jedi tak nie postępują z tego co sie mówi , są prawi i dobrzy ,a on był ich przeciwieństwem używał to co umiał by krzywdzić ludzi i dostać to czego pragną ... Tak jedi nie czynią , przynajmniej tak ludzie gadają ...
- Eeee ględzenie o ideałach- Odetchnął- dobra niech ci będzie- powiedzmy iż uwierzyłem w tą bajeczkę. Jak dla to sprawy nie ma.
Ale lepiej się nie wychylaj, i módl się by nie było żadnych tu sabotaży, bo górnicy nie będą przeprowadzać zbyt szczegółowego śledztwa, tylko
od razu złapią tego kto najmniej znany .
David znów otworzył piersiówkę i wziął porządny haust , patrząc z wolna na chłopaka już spokojnym tonem powiedział : - Damy ci jakąś zaliczkę. Kwatery musisz sam sobie znaleść.Możesz się zatrzymać jeśli oczywiście chcesz na razie w pobliskim hotelu- Królewska twierdza .Tanio, i w miarę bezpiecznie .
Od jutra zaczynasz pracę a tu masz przepustkę do kopalni , szafkę jeszcze dziś ktoś Ci tu zwiezie do widzenia i witamy w brygadzie . - Jutro po pracy muszę zacząć szukać jakiegoś mieszkania na stałe . Powiedział po cichu do siebie rozpakowywując swoje rzeczy z plecaka na łóżko w wynajętym pokoju poleconego przez Davida hotelu Królewska Twierdza ...
< post napisany w konsultacji z GM-em > |